6 października Białoruski Komitet Śledczy poinformował, że 136 osób zostało zatrzymanych za komentarze w sieciach społecznościowych dotyczące strzelaniny w Mińsku, w której zginęły dwie osoby (oficer sił specjalnych KGB i opozycyjny informatyk), wszyscy zostali oskarżeni o znieważenie przedstawiciela władz bądź podżeganie do nienawiści społecznej i trafili do aresztu.
7 października szef MSW Iwan Kubrakow oświadczył, że za komentarze zatrzymano już około 200 osób. Wezwał Białorusinów do „zastanowienia się”, a szefów przedsiębiorstw do „poinstruowania swoich pracowników jak się mają właściwie zachowywać w Internecie”.
Szef Ośrodka Analiz i Prognoz Politycznych (Warszawa) Paweł Usow mówi w rozmowie z portalem UDF, że informacje o liczbie osób mogą zostać zawyżone, by zastraszyć społeczeństwo;
„Aby zastraszyć dużą część społeczeństwa, bardzo ważna jest skala. Myślę, że te liczby mogą być celowo przesadzone, aby stworzyć atmosferę paniki, strachu, poczucia niepewności w społeczeństwie. Władze chcą udowodnić, że istnieje powszechna kontrola i nadzór nad działaniami ludzi na portalach społecznościowych. Myślę, że mogą dalej zawyżać liczby i dojść nawet 300-400 zatrzymanych” – powiedział Usow.
Dlaczego dla reżimu tak ważne jest zastraszanie użytkowników w sieciach społecznościowych?
„Na dzień dzisiejszy wszystkie sieci społecznościowe, od Telegramu po Facebooka są czynnikiem destabilizującym system. Jeśli kontrola reżimu osłabnie, sieci społecznościowe mogą odegrać ważną rolę w mobilizacji ludzi poza Internetem i w protestach” – uważa Usow.
Jego zdaniem, sieci społecznościowe stanowią szczególne zagrożenie dla władz w okresie poprzedzającym referendum, które ma się odbyć na początku 2022 roku.
„Aktywność w sieciach społecznościowych może stać się przyczyną, jeśli nie protestów ulicznych, to średniego poziomu aktywności i nacisku na członków komisji obwodowych, na tych, którzy pędzą ludzi do lokali wyborczych. Dlatego dla władzy tak ważne jest zniszczenie tego kanału komunikacyjnego, a masowe zatrzymania – fikcyjne czy nie – służą temu celowi” – powiedział Usow.
Jego zdaniem media społecznościowe są kluczowym zagrożeniem dla reżimu, a aktywność ludzi w ich obrębie jest destabilizująca dla systemu.
Ekspert wskazuje, że reakcja społeczna na strzelaninę w Mińsku pokazała, że pomimo represji i oczyszczania przestrzeni informacyjnej, ludzie nadal wyrażają skrajnie negatywny stosunek do tego, co dzieje się w kraju. A każdy taki incydent prowokuje kolejny wybuch nienawiści, co oczywiście stanowi zagrożenie dla władz, pokazując, że kryzys polityczny nie został rozwiązany.
„Reżim chce zniszczyć media społecznościowe jako narzędzie mobilizacji, koordynacji i wymiany informacji”, mówi Paweł Usow.
oprac. ba za udf.name/Zdjęcie: euroradio.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!