Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka i Ukrainy Petro Poroszenko spotkają się w formacie „jeden na jeden” w ramach I Forum Regionów Białorusi i Ukrainy, które odbędzie się w białoruskim Homlu 26 października.
Komentator polityczny Aleksander Kłaskowskij powiedział gazecie „Salidarnost”, z jakim nastrojem władze obu krajów podchodzą do tego wydarzenia i czego można się spodziewać po spotkaniu prezydentów.
— Samo wydarzenie zostało zaplanowane dość dawno temu, jeszcze przed historycznym spotkaniem Synodu w Mińsku, podczas którego poddano ostrej krytyce przyznanie autokefalii dla prawosławnego kościoła ukraińskiego (…). Oczywiście to wydarzenie nieco przesłoniło tło zbliżającego się spotkania obu prezydentów, podkreślił rozmówca.
Według Aleksandra Kłaskowskiego, ostatnio można zaobserwować wzrost presji Moskwy na Mińsk, w tym na kwestię ukraińską. Jego zdaniem moskiewskim elitom nie podoba się przebiegłość, wymijające zachowania białoruskiego sojusznika wobec Kijowa.
Na atmosferę zbliżającego się spotkania w Homlu wpływa nierozwiązany wciąż skandal szpiegowski. Ekspert nie wyklucza, że Łukaszenka i Poroszenko będą prawdopodobnie rozmawiali w Homlu o losach oskarżonego na Białorusi o szpiegostwo Ukraińca Pawło Szarojko i Białorusina Jurija Polityki oskarżonego na Ukrainie.
Ponadto strona białoruska jest musi liczyć się z faktem ograniczenia przez że Rosję dostaw produktów ropopochodnych i związanych z tym oskarżeń o reeksport, w tym na Ukrainę, mówi Kłaskowskij.
Pomimo wszystkich niedogodności, sam fakt tego spotkania jest ważny, podkreślił ekspert. Przypomniał, że od czasu zaostrzenia stosunków ukraińsko-rosyjskich Łukaszenka utrzymuje kontakty z przywódcami Ukrainy i wyraża swoją sympatię dla kierownictwa tego kraju:
– Z pewnością dojdzie do częściowego rozwiązania tych złożonych problemów. Ostatecznie Łukaszenka, mimo presji Moskwy, będzie nadal manewrować, starać się utrzymywać mniej lub bardziej normalne i korzystne gospodarczo stosunki z Ukrainą.
Władze ukraińskie również strategicznie podchodzą do tej sytuacji, wszak bardziej opłaca im się utrzymywać poprawne stosunki z Mińskiem, mimo bardzo warunkowej neutralności Łukaszenki w kwestii ukraińskiej, podkreślił rozmówca „Salidarnosti”.
– Dla Kijowa to i tak lepsze aniżeli posiadanie wroga na północnej granicy i obawianie się rosyjskiego ataku wojskowego z terytorium Białorusi, powiedział.
Zdaniem Kłaskowskiego, po spotkaniu w Homlu nie należy się spodziewać żadnych sensacji, ponieważ obaj przywódcy znajdują się w trudnym położeniu, uważa Aleksander Kłaskowskij. Poroszenko w sytuacji przedwyborczej jest podatny na krytykę swoich politycznych przeciwników.
Denis Ławnikiewicz z Biełgazety przekonuje, że Kijów doskonale zdaje sobie sprawę, iż działania oficjalnego Mińska w sprawie ograniczenia stosunków białorusko-ukraińskich nie są osobistą decyzją Aleksandra Łukaszenki, ale wynikiem nacisków Moskwy.
– To nie przypadek, że skandaliczne oświadczenia Łukaszenki o konieczności wzmocnienia granicy białorusko-ukraińskiej wybrzmiały dzień po wrześniowym szczycie w Soczi, i spotkaniu z Putinem.
Denis Brodik, dziennikarz kijowskiej gazety „Zerkało Niedeli” podkreśla, że od krytycznego dla Ukrainy roku 2014, prawdziwym zbawieniem były dostawy ropy z białoruskiej rafinerii w Mozyrzu. W latach 2016 – 18 gospodarce kraju pomaga zaopatrzenie w benzynę, olej napędowy i skroplony gaz silnikowy (propan-butan) z Białorusi. Jest oczywiste, że do tej pory znaczna część tych dostaw pochodziła z Rosji reeksportem przez Białoruś.
– Od początku 2018 roku, dostawy z Białorusi zabezpieczyły 45 proc.ukraińskiego rynku benzyny i 35 proc oleju napędowego, jest to główny dostawca (40,31% zużycia) paliwa silnikowego dla Ukrainy. W pierwszej połowie 2018 r. sprzedaż skroplonych gazówz Białorusi na Ukrainę wzrosła o 35 proc. – do 258 tysięcy ton. Już w maju eksport kolejowy tych gazów z Rosji na Białoruś wzrósł do rekordowego poziomu 107 375 ton – wobec około 20 tysięcy ton miesięcznie w 2016 roku. Znaczna część tego została natychmiast przekierowana na Ukrainę oczywiście w szarej strefie.
W związku z tym żądanie Rosji wstrzymania reeksportu węglowodorów na Ukrainę, było w Soczi jednym z głównych tematów. Dlatego nic dziwnego, że po spotkaniu w Soczi Ukraina już doświadczyła fali podwyżek skroplonego gazu. Teraz oczekuje się wzrostu cen wszystkich paliw silnikowych i ich ewentualnego niedoboru, powiedział Brodik.
Analityk wojskowy Wadim Pinczenko, zwraca uwagę, że obecnie dowództwo wojskowe Ukrainy oczekuje na decyzję dot. rosyjskiej bazy wojskowej na Białorusi. Nikt nie ma wątpliwości, że Łukaszenka w Soczi otrzymał obietnice ustępstw od Putina w zamian za zgodę na rozmieszczenie rosyjskiej bazy wojskowej na terytorium Białorusi, z użyciem samolotów, czołgów i piechoty.
Kresy24.pl/gazetaby.com/ba
1 komentarz
observer48
26 października 2018 o 20:19Baćka to były predsiedatiel kołchozu i zarządza Białorusią, jak kołchozem, ale nie pozostawia Putlerkowi żadnych wątpliwości, że jest to jego kołchoz, nie kacapski.