–Jesteśmy adwokatem bezpieczeństwa Ukrainy i staramy się uświadamiać światu ryzyko związane z agresywną polityką Rosji na naszej wschodniej flance. Tutaj, podczas mojego wystąpienia, rozmów z premierami różnych państw dyskutuję właśnie o tym jak to nasze bezpieczeństwo jeszcze dalej umocnić, wykorzystując siłę naszej gospodarki i wiarygodność naszej polityki – powiedział premier Polski Mateusz Morawiecki po Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium w filmie zamieszczonym na stronie i profilach Kancelarii Premiera.
Wcześniej, podczas samej Konferencji w swoim wystąpieniu premier przypomniał, że 11 lat temu, również podczas spotkania w Monachium, prezydent Rosji Władimir Putin wygłosił pamiętne przemówienie postrzegane, jako początek nowej ery w stosunkach Rosja-Europa. Jak dodał premier, Władimir Putin rzeczywiście zrobił tak jak zapowiedział, ponieważ rok później zobaczyliśmy atak na Gruzję, a kilka lat później widzieliśmy jak zaatakował Ukrainę
. Zdaniem szefa rządu musimy pamiętać w kontekście bezpieczeństwa Europy, że kwestia rosyjska nie już tylko kwestią Europy Środkowo-Wschodniej, ale jest zagadnieniem dla całego Sojuszu Północnoatlantyckiego i Unii Europejskiej. Jak mówił Morawiecki, ciężko rozmawia się o wspólnej polityce bezpieczeństwa i obrony Unii Europejskiej, jeżeli większość jej państw nie spełnia wymogu przeznaczania 2% PKB na obronność w ramach NATO. Myślę, że musimy w kontekście 29 krajów budujących NATO stworzyć drogę dotarcia do progu 2 punktów procentowych
– zaznaczył premier. Według Mateusza Morawieckiego, jeżeli chcemy być bardziej samowystarczalni to naprawdę musimy pilnować swojego bezpieczeństwa i o wiele bardziej się o nie zatroszczyć
.
Morawiecki spotkał się m.in. z prezydentem Ukrainy Petro Poroszenko. – Według mojego głębokiego przekonania, Polska jest naszym strategicznym partnerem, adwokatem w sprawach integracji europejskiej, i musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby usunąć z porządku dziennego kwestie delikatne, które nas rozdzielają, i zjednoczyć się wokół ważnych dla Ukrainy spraw – mówił prezydent Ukrainy nawiązując do nowelizacji ustawy o IPN. Poroszenko wyraził nadzieję, że Polska i Ukraina dojdą do porozumienia. Potem w komunikacie urzędu prezydenta Ukrainy podano również, że prezydent Poroszenko wyraził zaniepokojenie wypowiedzią Morawieckiego o Bogdanie Chmielnickim.
W swoim wystąpieniu do uczestników konferencji Petro Poroszenko mówił jednak głównie o Rosji. Powiedział, że agresja rosyjska wobec Ukrainy wcale nie zaczęła się w 2014 roku, lecz trwa już 10 lat, próbując mieszać w polityce ukraińskiej i destabilizując kraj. Z kolei, w 2014 roku, jak mówił prezydent Ukrainy, Rosja dokonała „najbardziej cynicznego ataku na cywilizowany świat”. Jak dodał, Kreml prowadził przeciwko Ukrainie wojnę propagandową, wykorzystując „całą armię trolli”, by za pomocą cyberataków zdestabilizować jego kraj. Jego zdaniem Rosja jest niezdolna do tworzenia przestrzeni, na których panuje porządek i dobrobyt, lecz prowadzi administrowane przez siebie tereny „w przepaść”.
Prezydent Ukrainy ostrzegł Zachód przed ustępstwami wobec Rosji. Zdaniem Poroszenki gazociąg Nord Stream 2 nie jest projektem gospodarczym, lecz „instrumentem politycznej ekspansji rosyjskiej”.
Szef państwa ukraińskiego podkreślił, że Ukraina jest „mieczem i tarczą” Europy. Zdaniem Poroszenki szansą na pokój w Donbasie jest propozycja misji ONZ w tym regionie. Siły pokojowe musiałyby jednak uzyskać prawo do kontrolowania całego Donbasu, jak chce Kijów, a nie tylko linii demarkacyjnej oddzielającej siły ukraińskie od separatystycznych/rosyjskich. Poroszenko opowiedział się za zaostrzeniem sankcji przeciwko Rosji. – Pozostawcie otwarte drzwi dla Ukrainy, tak Unia Europejska, jak i NATO – zaapelował. Niemiecki MSZ podał tymczasem, że planowane na piątkowy wieczór spotkanie ministrów spraw zagranicznych państw tzw. Grupy Normandzkiej – Niemiec, Francji, Ukrainy i Rosji nie odbędzie się. Ma odbyć się w innym terminie.
Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow zarzucił Zachodowi wprowadzenie Rosji w błąd w sprawie rozszerzenia NATO. – Teraz widać, że Sojusz jest bardzo aktywny w Europie – powiedział Ławrow, którego zdaniem kraje zachodnie prowadzą „antyrosyjską propagandę” zapowiadającą konfrontację z Rosją. A tymczasem, zdaniem Ławrowa, to jest Zachód postawił Ukrainę przed błędnym wyborem: albo Rosja, albo UE. I zapewnił, że Rosja chce rozwiązać „kryzys w Donbasie”. Zarzucił Ukrainie „sabotowanie działań w ramach Formatu Normandzkiego”.
– W 90. latach traktowano Rosję jak sztubaka, którego należy nauczyć, jak funkcjonują zachodnie wartości. A teraz mówi się o zagrożeniu ze strony Rosji zamiast zrozumieć, co dzieje się w innym kraju – powiedział Ławrow. – My nie zmieniliśmy swojego stanowiska, chcemy nadal współpracować z Unią. Jesteśmy gotowi podjąć otwarty nacechowany szacunkiem dla obu stron dialog.
Oprac. MaH, kprm.gov.pl, dw.com, dorzeczy.pl
fot. W. Kompała, kprm.gov.pl
8 komentarzy
Stanisław
18 lutego 2018 o 07:34Ukraina nie jest ani mieczem ani tarczą Europy. To tylko trzęsawisko pełne jam i skażonej wody.
Luk
19 lutego 2018 o 00:38Jeśli w tym trzęsawisku ugrzęzła kacapska agresja, to jak najbardziej powinniśmy wspierać Ukrainę.
Rosja to dla nas realne zagrożenie. Ma silne wojsko, ćwiczy podczas manewrów wojskowych ataki na Polskę i kraje Bałtyckie. Zaatakowała Gruzję i Ukrainę, więc pokazuje, że nie ma żartów.
Wolę granicę na Bugu z Ukrainą, niż granicę z agresywną Moskwą od Kaliningradu po Bieszczady…
Stanisław
19 lutego 2018 o 13:10Wspierać to za dużo powiedziane. Ukraina silna jest dla nas zagrożeniem tak samo jak i Rosja.
Horst
18 lutego 2018 o 12:23Kto ksztaltuje linię polityki z Ukrainą?,bo anormalne stwierdzenie o adwokacie którego gryzie wsciekly pies jaest niedorzeczne i nie do przyjęcia przez Polską Racje Stanu
Jarema
18 lutego 2018 o 18:54Ciekawe, czy Ukraina docenia zaangażowanie Polski w obronę jej (ale też swoich) interesów? Sprzeciw wobec NS II, gaz z Polski, wsparcie polityczne, opowiadanie sie za utrzymaniem sankcji wobec Rosji. Może warto naszym partnerom o tym przypomnieć?
Luk
19 lutego 2018 o 00:46Nord Stream może się okazać „zielonym światłem” dla pełnej rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Na razie Rosja nie może sobie pozwolić na pełną wojnę z Ukrainą, bo przez terytorium tego państwa idzie znaczna część rosyjskiego eksportu gazu na Zachód. W przypadku otwartej wojny ten tranzyt może zostać przerwany, a co za tym idzie znaczna część dochodu Rosji z eksportu gazu zostanie przycięta.
Wolę graniczyć na Bugu z niestabilną Ukrainą niż z agresywną, imperialną Rosją.
Podobnie sankcje są w polskim interesie, bo osłabiają naszego głównego geopolitycznego przeciwnika – Rosję.
Basia
18 lutego 2018 o 19:46Nie pchajmy palca między drzwi.
Luk
19 lutego 2018 o 00:40A po zajęciu Ukrainy przez Rosję pewnie byś zapraszał Kacapów do inwazji na Polskę, putinowy kundlu.