W ostatni piątek Sejm jednogłośnie przyjął ustawę powołującą do życia Krzyż Wschodni – nowe odznaczenie państwowe przyznawane obcokrajowcom ratującym Polaków na Kresach w latach 1937-59.
To odznaczenie było bardzo potrzebne. Z jednej strony dzięki niemu Polska otrzyma poręczny instrument służący jej do wyrażenia symbolicznej wdzięczności tym, którzy ratowali jej synów w omawianym okresie, z drugiej zaś może on – choć zabrzmi to fatalnie – zrównoważyć ohydę zbrodni wołyńskiej (bo o nią głównie chodzi) pamięcią o Sprawiedliwych.
Skojarzenia z żydowskim medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” przyznawanym przez Instytut Yad Vashem są jak najbardziej uprawnione. Politykę historyczną Żydzi prowadzą doskonałą i należy jak najobficiej inspirować się tym, co z jej dorobku daje się przeszczepić do naszej rodzimej rzeczywistości.
O potrzebie uhonorowania cudzoziemców ratujących Polaków mówił szeroko autor pomysłu Michał Dworczyk (PiS) parę tygodni przed tym, jak ustawa została przyjęta:
Warto zwrócić uwagę na maksymalnie szeroki przedział czasu dla zasług mających być podstawą wniosku o odznaczenie. Obejmuje on z jednego końca „operację polską” NKWD (1937), z drugiego zaś moment zakończenia tzw. II repatriacji, będącej de facto wysiedleniem ludności polskiej z Kresów (1959).
Zgodnie z ustawą Krzyż Wschodni będzie przyznawany przez prezydenta RP na wniosek ministra spraw zagranicznych. Będzie można nim uhonorować osoby zmarłe. W przeciwieństwie chociażby do Virtuti Militari – Krzyż Wschodni posiadać ma tylko jedną klasę.
Za przyjęciem nowego odznaczenia głosowało 431 z 431 obecnych na sali sejmowej posłów, czyli komplet. Nie bylibyśmy jednak sobą, gdybyśmy nie wychwycili zabawnego lapsusu, który przytrafił się posłowi Nowoczesnej, Zbigniewowi Gryglasowi. Jego zdaniem Krzyż Wschodni powinien trafić również do tych, którzy pomagali przy „operacji polskiej” NKWD. Jak rozumiemy, poseł uważa, że operacja polska znaczy tyle co „operacja propolska”:
Pomijając ludzi wyabstrahowanych z polskiej historii, należy zadać sobie jeszcze jedno pytanie: czy nowe odznaczenie przyniesie korzyść stosunkom między Polakami a narodami ULB?
Rzecz jasna kwestia dotyczy głównie stosunków polsko-ukraińskich, ponieważ są one najbardziej zabagnione. Wiadomo już, że odznaczenie skrytykował szef ukraińskiego IPN-u Wołodymyr Wiatrowycz, co jest o tyle zastanawiające, że nawet jeśli – roboczo – przyjmiemy założenie, że w latach 1937-1947 miała miejsce wojna polsko-ukraińska, to dlaczego w ramach tej wojny nie mogli się znaleźć Ukraińcy ratujący Polaków?
Panie Wiatrowycz – proszę nam nie psuć stosunków polsko-ukraińskich! Jeśli uważa Pan, że nie było rzezi wołyńskiej, tylko wojna między sąsiadami o miedzę, to proszę zrobić adekwatne odznaczenie dla Polaków ratujących Ukraińców – na przykład z rąk narodowych bojówek.
A może chodzi o to, że Ukraińcy nie powinni ratować Polaków, ponieważ zdradzali w ten sposób świętą sprawę? Oby ta logika nie znalazła przystępu do niczyjego umysłu.
Kresy24.pl
9 komentarzy
Radosław
6 listopada 2016 o 03:50Ukraińcy z terenów województw: Wołyńskiego, Tarnopolskiego, Stanisławowskiego, Lwowskiego, Lubelskiego, Krakowskiego, Poleskiego; ratujący Polaków w latach 1939-1945 nie powinni otrzymać krzyża wschodniego, gdyż nie byli obcokrajowcami. Inaczej:
1. zakwestionujemy prawa II RP do tych terenów.
2. legitymizujemy najazd sowiecki w 1939 r. i włączenie tych terenów do Rosji sowieckiej
3. legitymizujemy najazd niemiecki w 1941 r. i włączenie tych terenów do rzeszy niemieckiej.
lola
6 listopada 2016 o 14:10Tak jest. Albo się przyznajemy do spuścizny II RP albo kwestionujemy?? Zdecydujcie się Panie i Panowie Senatorowie i Posłowie!
Jan, P-ń
6 listopada 2016 o 13:15Ciekawe, kim było ojciec p. Wiatrowicza ? Może Upowiec mordujący polskie dzieci sztachetą.
Andrzej
6 listopada 2016 o 13:42Zostało jeszcze rozpoczęcie ściganie żyjących sprawców ludobójstwa na Polakach na Wschodzie.
Ula
6 listopada 2016 o 16:31I konkretny zakaz, pod grozba kary uzywania symboli bnerowskich, lacznie z usunnieciem wszystkich „pomnikow” ku czci bandytow
pyra
6 listopada 2016 o 16:40i deportacja z Polski wszystkich Ukraińców gloryfikujących UPA. Najlepiej z zakazem wjazdu do UE.
Wołyń1943
6 listopada 2016 o 16:04Hm, nie słyszałem o Ukraińcach ratujących Polaków w 1937 r., ale to pewnie kwestia interpretacji dziejów a’la Dworczyk. Ponadto próbuję wyobrazić sobie Ukraińców noszących z dumą przyznane od Najjaśniejszej RP odznaczenie za ratowanie Polaków, skoro na Ukrainie to przejaw zdrady. Tam przyznaje się odznaczenia za mordowanie Polaków, o przepraszam, za walkę narodowo-wyzwoleńczą o samostijną… Czy ktoś z kręgu posła Dworczyka myśli, że w dniu 14 października na ulicę ukraińskich miast wyjdą Ukraińcy z przypiętymi w klapie Krzyżami Wschodnimi? I co, staną obok „dzielnych” upowców? To będzie odznaczenie z gatunku tych „do szuflady”! I tak, ta skądinąd słuszna inicjatywa, wyląduje w zaciszu domowych zakamarków…
kresowiak
6 listopada 2016 o 16:46krzyż pośmiertnie dostanie bandera i szuchewicz
Jarema
6 listopada 2016 o 20:46Dobre posunięcie przeciwko banderowskiej polityce Ukrainy. Nie są trafne zastrzeżenia, że podważy to istnienie państwa polskiego 1918-1939, ponieważ projekt dotyczy obywateli polskich innej niż polska narodowość. To otwarcia na tych Ukraińców, którzy byli wierni zasadom cywilizacji chrześcijańskiej w świecie faszyzującego, zbrodniczego ukraińskiego nacjonalizmu.