Czy Aleksander Łukaszenka otrzymał od rosyjskiego prezydenta kategoryczną odpowiedź na pytanie o możliwość agresji na Białoruś, dlaczego w wywiadzie dla zachodnich mediów mówi o konieczności obrony kraju na wypadek ataku ze strony Rosji, i jaki może być dalszy rozwój sytuacji na Białorusi, w rozmowie z portlem gordon.ua mówił były ambasador Ukrainy na Białorusi Roman Bezsmiertnyj.
Przypomnijmy, Aleksander Łukaszenka w wywiadzie udzielonym kilka dni temu agencji Bloomberg oświadczył, że Białoruś nigdy nie stanie się częścią Rosji i zagroził Kremlowi, że w razie inwazji na jego kraj reakcja będzie ostra. Roman Bezsmiertnyj przypomina, że relacje między Łukaszenką i Putinem od zawsze były napięte z uwagi na charakter Putina, który nie może wybaczył Łukaszence komentarzy, często zresztą kąśliwych pod swoim adresem.
Bezsmiertnyj twierdzi, że wbrew panującemu przeświadczeniu o „gorącej linii” między dyktatorami, prezydenci Rosji i Białorusi nie zawsze są w stałym kontakcie i przypomina, że w przeszłości panowie przez niemal dwa lata nie spotykali się prawie w ogóle, a Łukaszenka zmuszony był całymi dniami wyczekiwać na kremlowskich korytarzach na audiencję u rosyjskiego prezydenta.
„Ale należy też zrozumieć samego Łukaszenkę. Ja nie raz z nim rozmawiałem i mogę stwierdzić, że jest on gotów zrobić wszystko, żeby wyżebrać dla siebie u Rosji kolejne preferencje. A prosić musi, bo prawie cała białoruska gospodarka – w sposób bezpośrednia lub pośredni należy do Putina lub oligarchów z jego najbliższego otoczenia, choćby bank „Moskwa – Mińsk”, rafinerie w Mozyrzu i Nowopołocku, „Biełtransgaz”.
Jedyne, co na dzień dzisiejszy pozostaje własnością państwa, to producent wyrobów potasowych „Biełaruskalij”, do którego pretendują i Rosjanie i Chińczycy.
A takie przedsiębiorstwa jak „MAZ”, BiełAZ”, którymi tak chlubi się Łukaszenka, wytwarzają 60 procent towarów, na które nie ma zbytu. Pogarszająca się sytuacja ekonomiczna w kraju, oraz przypuszczenie graniczące z pewnością, że od przyszłego roku ceny na gaz, ropę i inne surowce zostaną podniesione, sprawia, że Łukaszenka wysyła „antyrosyjskie” sygnały, które pozwoliłyby mu na budowanie mostów porozumienia z Zachodem.
Nic dziwnego, że od sześciu miesięcy, minister spraw zagranicznych Białorusi Władimir Makiej prowadzi „podziemną” dyplomację z państwami zachodnimi i aktywnie szuka drogi do Europy.Już dwa razy w tym roku spotkał się z prezydent Litwy Dalią Grybauskaite.
„A jak myślicie, dlaczego Łukaszenka tak chętnie i entuzjastycznie przyjął ofertę organizacji rozmów w Mińsku w sprawie rozwiązania konfliktu na Ukrainie? Przypomnijcie sobie jaki był radosny w czasie negocjacji w stolicy Białorusi. Dlatego, że to spotkanie było jego szansą na rozmowę z zachodnimi przywódcami o zniesieniu sankcji z Białorusi. I rzeczywiście, miesiąc temu, USA zniosły sankcje z kilku firm należących do ludzi z najbliższego otoczenia biznesowego Łukaszenki.
Dlatego w jego retoryce pojawiły się zachodnie tony. Z drugiej strony, na Białorusi w ciągu ostatnich 20 lat bardzo zaktywizowali się rosyjscy nacjonaliści. Teraz na przykład, w obwodach homelskim i witebskim aktywnie kolportowane są ulotki i gazety z materiałami indoktrynującymi o przynależności tych ziem do Rosji, nigdy nie będących ziemiami białoruskimi. Takie grupy działają już w Mińsku. Jeśli ktoś nie wierzy, niech wejdzie na białoruskiego Facebooka. Wcześniej, w odróżnieniu od ukraińskiego był on mocno filtrowany, a teraz jest mocno bombardowany przez rosyjskie hasła nacjonalistyczne.
Aleksander Łukaszenka poczuł „swąd” i postanowił coś z tym robić robić, zaczął od podobnych oświadczeń, i chyba po raz pierwszy od 20 lat wypowiadał się w języku białoruskim. Ale przy tym wszystkim i tak uważam, że oświadczenie Łukaszenki to nic innego jak teatr, a on pełni tylko rolę aktora, który precyzyjnie spełnia rozkazy Moskwy. I powiem nawet więcej, że celem mińskich spotkań ds. uregulowania konfliktu na Donbasie i zachowanie na nich Łukaszenki– to tylko kolejny plan ze scenariusza Moskwy. Jego istotą jest prowadzenie walk dyplomatycznych na tym a nie innym placu boju, wciągając w to Europę i Ukrainę, ale odcinając od negocjacji Stany Zjednoczone. I to sprawiło, że proces negocjacyjny stał się dosłownie bezcelowy już na starcie, ponieważ gwarantował kontynuację konfliktu, a mimochodem wybielił wizerunek Łukaszenki w oczach Zachodu.
Gordon.ua: Jego stanowisko jest jasne. A czy obecne kierownictwo Rosji posiada plany aneksji Białorusi? Zwłaszcza, że Kreml od dawna mówi o zajęciu państw bałtyckich, grozi Finlandii i Polsce.
Bezsmiertnyj: Jeśli w okresie wiosna-jesień br. Putinowi nie uda się zdestabilizować sytuacji na Łotwie, gdzie również możliwe są wydarzenia wg. donbaskiego scenariusza, nie wykluczam, że może on wejść na Białorus i zająć obwody homelski i witebski. I Białorusini powinni myśleć o tym bardzo poważnie, ponieważ przegapili ten moment, kiedy można było jeszcze wysiąść z tego euroazjatyckiego pociągu. Można było zrobić to jeszcze rok temu, kiedy jeszcze całkowicie nie „połknęli’ przynęty z EAWG.
– Ile wojsk rosujskich znajduje się obecnie na terytorium Rosji? – Teraz są tam dwie bazy radiolokacyjne i kilka baz lotniczych, gdzie znajduje się 5 eskadr lotniczych. – O ile wiadomo, w tym roku ma powstać jeszcze jedna rosyjska baza lotnicza z nowoczesnymi samolotami?
– A oni ciągle to robią, dlatego, że Białoruś nie ma swojej bazy obsługującej samoloty pozostałe tam jeszcze z czasów ZSRR – Jaki jest teraz stan białoruskiej armii? – Powiem krótko: na paradzie jest co pokazać, ale obawiam się, że tylko pokazać. O ile stan ukraińskiej armii był taki, że przed wybuchem konfliktu na Donbasie wystarczyło trzy razy tupnąć, żeby wszystko się rozsypało, to tam wystarczy dwa razy tupnąć.
– Czyli słowa Łukaszenki: „Będziemy walczyć przeciwko Europejczykom, Amerykanom, Rosjanom, i komu tam jeszcze trzeba, jeśli ich celem będzie zawojowanie białoruskiego kawałka ziemi” – to tylko brawura?
– Tak, a co może powiedzieć człowiek, którego przez lata Zachód uważał za dyktatora, taką wersją light Kadafiego? Tylko to może powiedzieć.
– Czy Białorusini sami będą się bronić? Przecież w tym kraju panuje ogromna nostalgia za ZSRR.
– Białorusini pod względem mentalności są bardziej europejscy niż Ukraińcy, tylko mniej aktywni społecznie. Są to ludzie absolutnie praworządni, zawsze chętni do przestrzegania reguł gry i bardzo szybko się uczą. Ale co najważniejsze, Białoruś pozostaje pod bardzo silnym wpływem Litwy. W wielu książkach można przeczytać, że Białorusin to „osłowiańszczony” Litwin, a staroruscy książęta i litewscy kniazie Władimir, Olgierd, Giedymin, – absolutnie wszyscy są Białorusinami. To znaczy kwestia białoruskiego nacjonalizmu jest tam bardzo żywa, ale nosi charakter nieagresywny, wyłącznie cywilizowany i europejski. I ta europejskość jest odczuwalna także w życiu codziennym –uważa były ambasador Ukrainy na Białorusi Roman Bezsmiertnyj.
– Mam tam wielu przyjaciół, oni demonstrują dużą powściągliwości w odniesieniu do tematu „braterstwa trzech ludów słowiańskich”. Pytają, czym ta łykowata Rosja może nas przyciągnąć, albo skorumpowany Kijów? My jesteśmy Europą – mówią, – Jak tylko Łukaszenka zejdzie z areny, Białoruś szybko stanie się państwem europejskim. Co do chęci Białorusinów do obrony, to trudne pytanie. W ogóle Europejczykom nie chce się walczyć, wojować. W ich pojęciu tym powinna zajmować się armia, żołnierze a nie cywile.
– Jak Zachód zareaguje na ewentualny atak Putina na Białoruś, biorąc pod uwagę jego zadawnioną niechęć do Łukaszenki? – Zachowa się tak jak w konflikcie z Ukrainą. Będą oświadczenia, słowa potepienia, zatrskanie… Tu nie chodzi o konkretne państwo, ale o zasadę integralności terytorialnej. Zwłaszcza, że Białoruś jest jednym z krajów – założycieli ONZ.
Kresy24.pl
1 komentarz
olek
7 kwietnia 2015 o 19:19Po co Rosja ma napadać ,anektować Białoruś .Białoruś z Rosją po prostu się sfederalizuje.Ponieważ blizej Białorusinom kulturowo i językowo fo Rosji jak do zachodu. Poza tym co UE może Białorusi zoferować to co Polsce ,rozwałkę przemysłu ,przejęcie dystrybucji towarów przez duże sieci handlowe ,zamykanie zakładow ,bezrobocie,wygnanie za chlebem tysięcy młodych ludzi. To wszystko Białorusini już przerabiali za rządów tych tz demokratów Szuszkiewicza .Do dzisiaj sądzi się za złodziejską prywatyzację cwaniakow.