Uderzenie Łukaszenki w opozycję może wysadzić własny plan uniezależnienia od węglowodorów z Rosji akurat wtedy, gdy w grę zaczęły wchodzić najbardziej ambitne rozwiązania z Gazociągiem Polska-Białoruś włącznie – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Trwa spór Mińska z Gazpromem o należność za gaz dostarczony w przeszłości. Rosjanie oczekują, że Białorusini spłacą dług, którego ci nie uznają. Mińsk oczekuje także obniżki ceny gazu wynoszącej obecnie 127 dolarów za 1000 m sześc. Media rosyjskie zasugerowały, że mogłoby dojść do przerwy dostaw gazu na Białoruś od początku lipca, jeżeli spór nie zostanie zażegnany. Tymczasem jego temperatura rośnie po zatrzymaniu kadry Belgazprombanku, którego prezesem był kiedyś potencjalny rywali Łukaszenki w wyborach prezydenckich, czyli Wiktar Babaryka. Gazprom uznał te działania za nielegalne.
Gazociągi przesyłowe na Białorusi należą do spółki Gazprom Transgaz Belarus po tym, jak Łukaszenka sprzedał je w 2011 roku w zamian za kolejny rabat na dostawy gazu rosyjskiego czytaj dalej…
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!