Z powodu embarga nałożonego przez nią samą, Rosja może doprowadzić do deficytu „standardowych” produktów spożywczych, które dotychczas dostarczała jej Ukraina.
Zaniepokojoną tym rosyjską opinię publiczną uspokajał dziś minister rolnictwa Aleksander Tkaczow. Odpowiadając na pytania dziennikarzy o możliwe braki na rynku, jeśli wejdą w życie sankcje wobec Ukrainy, Tkaczow powiedział, że Kijów tak naprawdę nie jest wcale dostarczycielem słoniny, której ewentualna nieobecność na rosyjskich stołach spowodowała społeczny niepokój, tylko mrożonej wieprzowiny, która w dodatku stanowi w ogólnej podaży jedynie 4 proc., a taki deficyt mogą pokryć producenci krajowi oraz Brazylia, Chiny czy Chile.
Nie wiadomo czy te zapewnienia uspokoiły Rosjan. Przypomnijmy, że kilka dni temu premier Dmitrij Miedwiediew rozszerzył listę państw, z których nie wolno importować do Rosji żywności, zaś od przyszłego roku embargo obejmie też Ukrainę, jeśli wprowadzi gospodarczą część umowy o stowarzyszeniu z UE.
Embargo na żywność z Ukrainy Miedwiediew wprowadził na szczególnych warunkach. Zapowiedział, że zakaz zacznie działać od 2016 r., jeśli do tego czasu władze w Kijowie wprowadzą w życie ekonomiczną część umowy o stowarzyszeniu i strefie wolnego handlu z Unią Europejską. Tę umowę Kijów i UE podpisały w czerwcu zeszłego roku. Do tej pory nie zakończyła się jednak jej ratyfikacja w Unii z powodu opóźnień w ratyfikacji przez Grecję i Cypr, a wcześniej także przez Austrię i Czechy.
Kresy24.pl
1 komentarz
Ares
17 sierpnia 2015 o 19:42Rosja to największy terrorysta na świecie.
Nie potrafi rozwijac dobrosąsiedzkich stosunków, tylko przez groźby
i szantaż stara się podporządkowywać sobie sąsiednie państwa i narody.
Rosja to Mordor, ogólnoświatowy bandyta, terrorysta.