
Zdjęcie ilustracyjne. Fot: Martin Brechtl/ Unsplash.com
Bez gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, umowa z USA w sprawie metali ziem rzadkich nie jest warta papieru, na którym została spisana
Brytyjskie ekonomista i ekspert ds. Rosji i Eurazji w Chatham House Timothy Ash uważa, że inicjatywa zawarcia umowy z Trumpem w sprawie pierwiastków ziem rzadkich pierwotnie wyszła ze strony ukraińskiej jako sposób na skłonienie Trumpa do zobowiązania się do dalszego wspierania Ukrainy.
„Uważałem, że to genialny pomysł ze strony Ukrainy, ale Kijów zaczął tracić kontrolę nad projektem, gdy entuzjazm Trumpa i jego zamiłowanie do matki wszystkich interesów ( dla USA) wzięły górę. Wyczuł, jak mi się wydaje, słabość, a nawet rozpacz po stronie ukraińskiej i starał się to w pełni wykorzystać” – pisze ekspert na portalu New Voice.
Analizując rozwój wydarzeń na linii Kijów-Waszyngton, Ash podkreśla: „Odrzucając pierwotną ofertę USA, Ukraina najwyraźniej obraziła administrację Trumpa, a potem nastąpiła katastrofa wizerunkowa dla Ukrainy, gdy Trump oskarżył Zełenskiego o bycie dyktatorem. Dlaczego odstąpiono od umowy, która była tak ewidentnie jednostronna na korzyść Stanów Zjednoczonych i nie przyniosła prawie żadnych korzyści Ukrainie?
– Słowna walka z administracją Trumpa osiągnęła taki poziom, że myślę, że wielu ludzi w Kijowie obawia się, iż umowa dotycząca pierwiastków ziem rzadkich stanie się kluczowa dla przyszłych relacji z Trumpem. Kijów więc pracował niestrudzenie, aby przedstawić Trumpowi swego rodzaju zwycięstwo wizerunkowe — umowę na zakup ziem rzadkich o wartości 500 miliardów dolarów — ograniczając jednocześnie długoterminowe szkody dla Ukrainy, które w praktyce oznaczałyby, że Stany Zjednoczone otrzymałyby pusty czek na swoje „bogactwo ziemskie”.
Mówiąc o zmienionej umowie, Ash zauważył:
Chciałbym zasugerować, że dla Zełenskiego i Ukrainy ta zmieniona umowa pomoże złagodzić spór z administracją Trumpa. Potencjalnie mogłoby to ułatwić dalszą pomoc wojskową Stanów Zjednoczonych dla Ukrainy — lub przynajmniej zmniejszyć prawdopodobieństwo natychmiastowego przerwania całego tego wsparcia. Daje to również Zełenskiemu trochę czasu w Białym Domu z Trumpem przed potencjalnym spotkaniem Trumpa z Putinem, a także czas, który może zostać wykorzystany do dalszego przekonywania Trumpa o wartości, jaką dla Stanów Zjednoczonych mają sojusznicy i partnerzy, tacy jak Ukraina, a także Europa.
Timothy Ash wskazuje, że cały problem polega na tym, że umowa ta nadal nie porusza kwestii konkretnych gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. Bez takich gwarancji żaden pokój nie będzie trwały, ani przyszły rozwój gospodarczy, społeczny i polityczny Ukrainy.
W istocie, bez tych gwarancji, umowa ta nie jest warta papieru, na którym została spisana. Żadna amerykańska firma nie zainwestuje na Ukrainie, jeśli nie będzie pewna, że Ukraina jest chroniona przed przyszłymi atakami ze strony Rosji, a bez tych gwarancji bezpieczeństwa, to się nie stanie.
ba za nv.ua
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!