Okręgowa komisja wyborcza w Homlu pokazała cud kreatywności i zapału jej członków. W ciągu 20 minut po zamknięciu lokalu wyborczego, zdążyła policzyć ponad 2,5 tysiąca biuletynów wyborczych i ogłosić wyniki. Niestety, przykład Homla to norma podczas minionych „wyborów”.
Aleś Jewsiejenko, który obserwował lokal wyborczy w dzielnicy Sowieckiej w Homlu, powiedział, że on oraz inni obserwatorzy do stołu, na którym liczone były karty wyborcze nie został dopuszczony, milicja pilnowała, żeby nie podchodzili bliżej niż na 5-6 metrów.
Jak raportuje na stronie internetowej Centrum Praw Człowieka „Wiasna”, podobne praktyki jak w Homlu stały się normą podczas zakończonych w niedzielę „wyborów”.
Niezależni obserwatorzy i działacze społeczni, zrzeszeni w kampanii „Obrońcy praw człowieka na rzecz wolnych wyborów”, podsumowali 12 października przebieg kampanii wyborczej, na wszystkich jej etapach.
Według Leonida Hulaka, przewodniczącego Białoruskiego Komitetu Helsińskiego, proces wyborczy przebiegał z poważnymi naruszeniami międzynarodowych standardów wyborczych i nie w pełni odpowiadał białoruskiemu ustawodawstwu”.
Zdaniem Hulaka „najpoważniejszym powodem do krytykowania tych wyborów jest nieprzejrzyste podliczanie głosów”.
Minioną już kampanię wyborczą dość ostro skrytykował szef opozycyjnej partii Sprawiedliwy Świat Siarhiej Kalakin, który był jednym z koordynatorów kampanii „O sprawiedliwe wybory”.
„Władze nie chcą zmieniać sytuacji na lepsze. Dlatego zignorowały prośby międzynarodowych obserwatorów o większe zdemokratyzowanie wyborów i większą przejrzystość procedury podliczania głosów. Stwierdzamy łamanie konstytucji Białorusi i ordynacji wyborczej na wszystkich etapach głosowania” – oświadczył.
Lider socjal-demokratyczej partii podkreślił, że na wszystkich etapach „wyborów”, obserwatorzy odnotowywali notoryczne wywieranie nacisków na wyborców. Podkreślił również, że w wyniku dyskryminacji przy formowaniu komisji wyborczych nie znaleźli się w nich przedstawiciele demokratycznych organizacji.
Wnioski z obserwacji „wyborów” publikuje w raporcie opublikowanym na stronie internetowej CPC „Wiasna’.
– W sumie w głosowaniu przedterminowym w wyborach na prezydenta Republiki Białoruś wzięło udział 36,05 procent, co stanowi najwyższy wynik, biorąc pod uwagę poprzednie kampanie prezydencki z 2001, 2006 i 2010 roku. W rzeczywistości, głosowanie przedterminowe stało się normą, który nie spełnia wymogów kodeksu wyborczego;
– Podczas obserwacji głosowania przedterminowego, obserwatorzy kampanii „Obrońcy praw człowieka dla wolnych wyborów” odnotowali liczne przypadki zmuszania obywateli do udziału w głosowaniu przez administrację przedsiębiorstw i uczelni. Powtórzyły się negatywne praktyki z poprzednich kampanii wyborczych;
Obrońcy praw człowieka wskazują na liczne przypadki zawyżania frekwencji. Zarejestrowane różnice miedzy ustaleniami obserwatorów niezależnych a danymi z lokali wyborczych wynosiły od 6 do 50 procent.
Kresy24.pl/spring96.org
1 komentarz
max
17 października 2015 o 20:24Demokracja całą gębą – w roSSyjskim stylu.