Na Białorusi nieuchronny jest „wariant krymski”, a co za tym idzie – odebranie Łukaszence władzy. Tak przyszłość swojego wiernego sojusznika przedstawiają analitycy uczelni podległej rosyjskiemu MSZ – Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (MGIMO).
Wydana właśnie przez Ośrodek Badań Wojskowo-Politycznych (MGIMO) publikacja pt. „Świat w XXI wieku: prognoza rozwoju sytuacji międzynarodowej według krajów i regionów” zawiera kilka rozdziałów, ale najbardziej godny uwagi, z białoruskiego punktu widzenia, jest rozdział 6.1.3: „Białoruś: droga cierniowa do integracji z Rosją”. Analitycy przedstawiają w nim prognozę rozwoju Białorusi do 2050 roku, kiedy to obydwa kraje mają stać się jednym ciałem.
Poza oczywistymi fantazjami, autorzy proponują władzom rosyjskim konkretne rozwiązania; min. jak najszybszy manewr wymiany Łukaszenki na prorosyjskiego prezydenta. Ich zdaniem Łukaszenka wychowuje nacjonalistów, którzy mogą być przeszkodą w bezkrwawym procesie, a jego usunięcie ograniczyć ilość przelanej krwi podczas aneksji Białorusi.
Piszą także, że Rosja powinna przygotować „wariant krymski” na czas zmiany władzy na Białorusi.
Oto fragmenty:
„Sytuacja Białorusi w okresie do 2025 roku, pomimo sztywnego autorytarnego reżimu A.G Łukaszenki, będzie się charakteryzowała stabilnością polityczną. W gospodarce będą występować sprzeczne trendy – okresy stagnacji będą się przeplatały z okresami małego wzrostu gospodarczego. Generalnie jednak sytuacja ekonomiczna w republice będzie skomplikowana. Starając się zachować nieograniczoną władzę, prezydent Łukaszenka będzie hamował obiektywne procesy integracji z Rosją. Wpłynie to negatywnie na gospodarkę Białorusi i poziom życia jej obywateli.
Łukaszenka będzie kontynuował w związku z tym sprawdzone metody manewrowania między Rosją a Zachodem, ale nie będzie mógł liczyć na jakieś znaczące zastrzyki finansowe dla białoruskiej gospodarki od UE i USA. W rezultacie napięcia wywołane sytuacją społeczno -gospodarczą w kraju będą się potęgowały, eksplodując wybuchami masowego niezadowolenia, akcjami ulicznymi i próbami Majdanu. Sytuację pogorszy przepływ niestabilności z terytorium Ukrainy na Białoruś. Powstanie podziemna sieć bojowników – nacjonalistów, gotowych do podjęcia walki z władzami. Proces ten nastąpi spontanicznie i będzie kierowany przez zachodnie ośrodki prowadzące hybrydową wojnę przeciwko Rosji i jej sojusznikom.
Tymczasem, dążąc do zachowania niezależności od Rosji i przeszkadzając w procesach integracyjnych obu krajów, Łukaszenka będzie kontynuować zakorzenianie w kraju „litwińskiego” nacjonalizmu jako przeciwwagi dla wszechrosyjskiej jedności. Polityka taka będzie legitymizować i wzmacniać te warstwy społeczne, głównie młodzież, która wystąpi jako siła uderzeniowa przyszłego mińskiego Majdanu.– można przeczytać w wydaniu oficjalnej struktury MSZ, jaką jest MGIMO.
W warunkach stworzonych przez Łukaszenkę, który będzie dławił jakiekolwiek prorosyjskie ruchy i organizacje, powstanie na Białorusi polityczna próżni na prorosyjskiej flance. Nie powstanie tam żadna polityczna siła, zdolna stawić opór atakowi prozachodniej opozycji. Co więcej, im dłużej Łukaszenka pozostanie u władzy i będzie prowadził bieżącą politykę, tym bardziej prawdopodobne jest to, że po jego odejściu na Białorusi dojdzie do powtórki z ukraińskiego Majdanu.
Autorzy wieszczą, że moment przekazania władzy na Białorusi, który najprawdopodobniej nastąpi przed 2025 rokiem, będzie bardziej napięty i niebezpieczny z punktu widzenia rosyjskich interesów. Nie wykluczają, że Łukaszenka odda władzę w wyniku masowych protestów. Jeżeli jednak nie nadejdzie po nim zwolennik Rosji, to Moskwa nie wyklucza rozwiązania siłowego, na wzór interwencji wojsk rosyjskich na Krymie.
Tak czy inaczej, podkreślają kremlowscy politolodzy, w interesie Moskwy jest przekazanie władzy na Białorusi tak wcześnie, jak to możliwe, w przeciwnym razie zapewnienie pokojowego przejęcia władzy przez siły prorosyjskie będzie coraz trudniejsze.
Po 2025 roku, głęboka integracja Rosji i Białorusi rozpocznie się zarówno w ramach Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, jak i Państwa Związkowego. Jednak stanie się tak tylko wtedy, gdy Moskwa zapewni przekazanie władzy na Białorusi prorosyjskiemu kandydatowi. Zdaniem autorów, w scenariuszu tym należy się spodziewać, że do 2050 roku procesy integracyjne pójdą tak daleko, że pojawi się kwestia przystąpienia Białorusi do Rosji”.
Kresy24.pl/nn.by/ba
2 komentarzy
observer48
12 września 2018 o 20:19O ile kacapia przetrwa do 2050 r. jako faszystowska Federacja RoSSyjska. 🙂 Nadal trzeba płacić ponad 69 rubli za dolara USA pomimo nagłej zwyżki globalnych cen ropy naftowej. Wygląda na to, że rynki przewidują spadek produkcji ropy naftowej przez kacapię, która zaczyna coraz bardziej stawiać na eksport gazu ziemnego, którego jednak globalna podaż gwałtownie wzrasta poprzez niemal niekontrolowany wzrost produkcji i eksportu gazu skroplonego (LNG), którego koszty skraplania i transportu szybko maleją. Obecna granica opłacalności eksportu amerykańskiego LNG to około $170-$200 za 1000 m3 po regazyfikacji (średnia cena gazu w USA przed oczyszczeniem i skropleniem to niecałe $100 za 1000 m3).
Emeryt
5 września 2019 o 07:43„Co się martwisz, co się smucisz: ze wsi jesteś, na wieś wrócisz”
Łukaszenka z powrotem wróci do kołchozu (rosyjskiego)?.