W niedawno wydanej książce Michaiła Zygara pt: „Wszyscy ludzie Kremla. Krótka historia współczesnej Rosji”, można przeczytać fragment świadczący o intryganckich skłonnościach Aleksandra Łukaszenki.
„Dmitrij Miedwiediew odziedziczył po Władimirze Putinie największego wroga Rosji – Gruzję z jej prezydentem Michaiłem Saakaszwilim. Antygruzińska kampania z 2006 roku zacementowała jeszcze ten status. Na Kremlu krążą bajki, że Putin nienawidzi „Misziko” (zdrobnienie od imienia prezydenta Gruzji nawiązujące do jego nadwagi i wysokiego wzrostu), bo podobno w rozmowie z białoruskim prezydentem Aleksandrem Łukaszenką, nazwał rosyjskiego przywódcę „liliputem”. A Łukaszenka podobno niezwłocznie przekazał te słowa Putinowi.
Z jednej strony, jest to wariant wielce prawdopodobny – przekazywanie treści poufnych rozmów i plotek leżą w naturze Aleksandra Łukaszenki. On zawsze opowiada swoim rozmówcom, co się o nich mówi za ich plecami, i te niby niewinne gierki często pozwalają mu załatwić własne interesy. Z drugiej strony, sam Saakaszwili mówi, że nic takiego nie miało miejsca…
Kresy24.pl/fot: weirdrussia.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!