Decyzja Łukaszenki o „wzmocnieniu granicy” z Ukrainą, wyrażona na spotkaniu z sekretarzem stanu Rady Bezpieczeństwa Stanisławem Zasem i przewodniczącym Państwowego Komitetu Granicznego Anatolijem Lappo, wywołała reakcje w Kijowie. Nic dziwnego, wybrzmiała bowiem dwa dni po spotkaniu przywódcy Białorusi z Putinem w Soczi.
„Zamknąć granicę” – co oznaczają słowa Łukaszenki, czy zapewnienie bezpieczeństwa na rubieży czy może „ustanowienie „żelaznej kurtyny”’? Jak słowa białoruskiego prezydenta zostały przyjęte w Kijowie, komentuje w rozmowie z „Białoruskim Partyzantem” ukraiński politolog Ołeksandr Palij.
„Zdecydowaliśmy się wzmocnić granicę z Ukrainą. Widzimy, jak wiele problemów napływa dziś stamtąd na Białoruś, między innymi broni. Powinniśmy zamknąć granicę. Nie dla porządnych ludzi, ale dla bandytów, dla tych, którzy wiozą do nas broń”, powiedział Łukaszenka 24 września.
– Jak interpretuje się wypowiedź Łukaszenki na Ukrainie?
– Wydaje się, że decyzja Łukaszenki spowodowana jest przede wszystkim chęcią zamaskowania faktu natężenia rosyjskich działań szpiegowskich w obszarach przygranicznych, oraz wzmocnieniem tam rosyjskich jednostek dywersyjno – wywiadowczych. Ma to zostać przykryte rzekomym zwalczaniem przemytu broni.
– Co Pańskim zdaniem wywołało tak ostrą wypowiedź Łukaszenki?
– Prawdopodobnie są to konsekwencje jego spotkania z Putinem. Łukaszenka jest gotów poczynić wszelkie ustępstwa wobec Rosji, byle tylko opóźnić moment nieuniknionego starcia z Rosją.
– Eksperci zwracają uwagę, że wypowiedź o konieczności zamknięcia granicy wybrzmiała po spotkaniu Łukaszenki i Putina w Soczi, gdzie dyskutowano również o kwestiach dotyczących Ukrainy. Czy istnieje związek między tymi dwoma wydarzeniami?
– Oczywiście, tak. Chociaż problem przemytu broni może istnieć, jednak nie jest tak ostry, jak próbuje to przedstawić Łukaszenka. Rosja w każdej chwili może zorganizować przemyt broni na tak wielką skalę, jaka z Ukrainy nigdy nie wjedzie na Białoruś.
– Relacje między Mińskiem a Kijowem uległy znacznemu pogorszeniu. Dlaczego tak się dzieje?
– Oczywiście, są to konsekwencje taktyki stosowanej przez Łukaszenkę, który za wszelką cenę, przede wszystkim za cenę stosunków z Ukrainą i za cenę kwestii najważniejszych dla Ukrainy, zmuszony jest udowadniać Kremlowi, że jest niezastąpiony.
– Kijów proponuje przeniesienie negocjacji w sprawie Donbasu (rozwiązania konfliktu – red.) z Mińska. Czy jest to reakcja Ukrainy na zachowanie sąsiada?
– Jest to reakcja poszczególnych ukraińskich dyplomatów na nieneutralne stanowisko Białorusi w kwestiach ważnych dla Ukrainy, przyjmowane na forach organizacji międzynarodowych.
– Jak przeniesienie negocjacji w sprawie Donbasu z Białorusi wpłynie na pozycję oficjalnego Mińska?
– Myślę, że nie będzie wyprowadzenia negocjacji, ponieważ nie ma to żadnego sensu. Rosja od początku zmieniła białoruską arenę negocjacyjną w miejsce bezsensownych pikiet, mających imitować negocjacje. Chodzi o to, że Rosja może i za granicami Białorusi łgać, tak jak ma to miejsce w Mińsku, jak robi to w Radzie Bezpieczeństwa ONZ w Nowym Jorku i OBWE w Austrii.
Kresy24.pl/ „Białoruski Partuyzant”/ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!