Koncern Google odmawia promowania materiałów w języku białoruskim, poinformowała internetowa gazeta „Nasza Niwa”, powołując się na redaktora białoruskiej sekcji Radia Svaboda Franka Wiaczorki.
Jeszcze w 2018 r. Google wprowadziło nowe zasady reklamowe. Jak tłumaczył koncern, zostały one wprowadzone po to, by z jednej strony zapewniać wygodę oraz zadowolenie użytkowników, z drugiej zaś, ułatwić reklamodawcom prowadzenie efektywnych kampanii. Jednak polityka Google odbija się czkawką dla użytkowników w kilku krajach, bo przy okazji ograniczyła promocję materiałów w ich językach.
Nowe regulacje sprawiły, że filmy w językach krajów poradzieckich nie są już wyświetlane. Dotyczy to również języka białoruskiego.
„Nie wpuszczają tych filmów w płatnych reklamach. Można je publikować, ale nie można ich promować, na przykład za pośrednictwem Google AdWords. Jedynym sposobem na obejście tego jest wpusczenie wideo jako rosyjskiego, co też wielu robiło. Do maja-czerwca to działało, 50% klipów przechodziło. Ale z każdym miesiącem dokonywali poprawek, pojawiało się coraz więcej zakazów. A teraz przechodzi tylko 10% filmów. Będę próbował rozwiązać ten problem za pośrednictwem centrali, walczę już cztery miesiące – powiedział Naszej Niwie Franak Wiaczorka.
Zdaniem Wiaczorki, Google wychodzi z założenia, że w tych językach powstaje niewiele treści, a utrzymanie usługi wsparcia kosztuje dużo pieniędzy. Łatwiej jest przestać obsługiwać małe języki niż płacić pracownikom setki tysięcy dolarów pensji lub zbudować białoruskie biuro.
„Kiedy zadałem pytanie: „co robić?”, bezceremonialnie odpowiedzieli: rób rosyjskie napisy”, mówi dziennikarz.
Wiele innych krajów poradzieckich znalazło się w podobnej sytuacji. Reklamy Google nie działają w języku armeńskim, kirgiskim i kilku innych językach.
Ponadto język białoruski nie jest obsługiwany przez serwisy informacyjne Google. „Nasza Niva” jest zmuszona przekazywać agregatorom amerykańskiej korporacji rosyjskojęzyczną wersję artykułów. Podczas gdy na przykład rosyjski Yandex Zen przetwarza treść w języku białoruskim bez żadnych problemów.
oprac. ba na podst. nn.by
1 komentarz
sdfaf
22 sierpnia 2019 o 09:26Wystarczy, ze Lukaszenka powie cos negatywnego o bialoruskim jezyku to od razu google zacznie go promowac.