Od pierwszych dni inwazji Rosji na Ukrainę, na Białorusi zaczęła działać grupa dywersyjna, która za cel postawiła sobie paraliż białoruskich odcinków kolei, którymi Rosjanie realizowali dostawy uzbrojenia na Ukrainę
W jej skład wchodzili pracownicy kolei, hakerzy i byli funkcjonariusze służb bezpieczeństwa.
Jak zauważa gazeta Washington Post, ataki prowadzone przez Białorusinów były proste, ale skuteczne.
Białoruskie podziemie na celownik wzięło przede wszystkim szafy sygnalizacyjne, które zapewniają płynny ruch pociagów, ale także inną infrastrukturę kolejową..
Pomysł, na taki rodzaj dywersji okazał się skuteczny, bo „partyzanci kolejowi” wprowadzali chaos w rosyjskiej logistyce. W wyniku ich działań sabotażowych pociągi stały bezczynnie przez kilka dni na bocznicach lub w szczerym polu, zmuszając Rosjan do uzupełniania dostaw dla wojsk i uzbrojenia transportem drogowym. To z kolei doprowadziło do słynnych 60-kilometrowych kolumn ciężarówek na północ od Kijowa.
„Biorąc pod uwagę zależność Rosji od pociągów, jestem pewna, że przyczyniło się to do problemów, jakie mieli na północy. To spowolniło ich zdolność do poruszania się. Nie udało im się posunąć dalej na terytorium Ukrainy i ustawić linii zaopatrzenia, ponieważ musieli polegać na ciężarówkach” – cytuje gazeta Emily Ferris, badaczkę z londyńskiego think tanku RUSI.
Washington Post nazywa działania białoruskich dywersantów „drugą wojną kolejową”.
„Nie chcieliśmy, aby zginęli rosyjscy czy białoruscy kierowcy. Użyliśmy bezkrwawej metody, aby ich powstrzymać”- powiedział białoruski aktywista Jurij Rawawy.
On, podobnie jak inni Białorusini zaangażowani w dywersję, obawiając się o bezpieczeństwo partyzantów kolejowych, odmówił podania szczegółów, w jaki sposób i przez kogo ataki zostały przeprowadzone.
Począwszy od 26 lutego, dwa dni po inwazji, seria pięciu ataków sabotażowych na szafy sygnalizacyjne doprowadziła do prawie całkowitego wstrzymania rosyjskich pociągów na Białorusi.
Od 28 lutego zaczęły sie pojawiać zdjęcia satelitarne 60-kilometrowego konwoju rosyjskich ciężarówek i czołgów, które zmierzały z Białorusi na Kijów. W ciągu tygodnia kolumna stała unieruchomiona, ponieważ w samochodach skończyło się paliwo.
Zaraz potem rozpoczęła się fala represji reżimu Łukaszenki. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych orzekło, że zniszczenie infrastruktury kolejowej jest aktem terrorystycznym, przestępstwem zagrożonym karą 20 lat więzienia.
Według stanu na koniec kwietnia, zatrzymano co najmniej 11 Białorusinów pod zarzutem udziału w zamachach terrorystycznych.
oprac. ba za nashaniva.com/washingtonpost.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!