W stolicy Turkmenistanu z dachów i fasad bloków mieszkalnych przymusowo usuwane są indywidualne anteny satelitarne. Władze Aszchabadu mówią, że walczą o estetykę, mieszkańcy skarżą się, że zostaną odcięci od niezależnych informacji.
– Wiele dachów zostało już oczyszczonych z anten. Ci, którzy zostali pozbawieni swojej własności, otrzymują propozycje skorzystania z usług państwowej kompanii Turkmentelekom, która obiecuje podłączenie kablówki – dowiedzieli się dziennikarze radia Azatłyk, czyli turkmeńskiego odpowiednika „Wolnej Europy”.
Problem polega jednak na tym, że oferowana przez państwo „telewizja kablowa” tak naprawdę ma z nią niewiele wspólnego. To po prostu pozostawienie na dachu budynku 3 lub 4 anten i rozprowadzenie z nich sygnału do mieszkań. Naturalnie za opłatą. Na jakie satelity skierowane są talerze, też oczywiście decyduje państwo – w w większości przypadków umożliwiają one jedynie oglądanie programów turkmeńskich oraz rosyjskich, tureckich i jeszcze kilku zagranicznych.
Dla obywateli odizolowanej od reszty świata satrapii telewizja satelitarna jest jednym oknem na świat, które władze próbują teraz zamurować. – Nie będę mógł teraz oglądać nawet wiadomości Euronews – poskarżył się dziennikarzom jeden z mieszkańców dzielnicy Aszchabadu, gdzie trwa obecnie „czystka”.
Kresy24.pl/habartm.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!