Głównodowodzący prorosyjskich bojówek na Donbasie z 2014 roku, były pułkownik FSB Igor Girkin był kluczową postacią w tworzeniu tak zwanej „Donieckiej Republiki Ludowej”. Przez trzy miesiące penił funkcję ministra obrony tego „niepodległego” podmiotu. Teraz Girkin nie bierze udziału w wojnie ale aktywnie komentuje „sukcesy” rosyjskie w sieci. Jego ekscytację z pierwszych dni rosyjskiej inwazji zastąpiło głębokie rozczarowanie.
Igor Girkin, monarchista i prawosławny fundamentalista, jest ikoną rosyjskiego szowinizmu.
Atak Rosji na Ukrainę przyjał z ogromnym entuzjazmem;
„Teraz – na naszych oczach – ma miejsce wydarzenie o znaczeniu historycznym. Wynik rozpoczętej bitwy będzie przez wiele lat (być może dziesięcioleci lub dłużej) decydował o naszej przyszłości: państwa, kraju i (co najważniejsze) narodu” – napisał 24 lutego.
Już następnego dnia pojawił się wpis: „Jeśli ktoś myślał, że wojna będzie łatwa i bezkrwawa, to się mylił. Ale na pewno nie byłem to ja”.
Trzeciego dnia, 26 lutego, komentując wydarzenia na froncie, Girkin odnotowuje pewne sukcesy wojsk rosyjskich, ale zauważa, że z powodu niechlujstwa dowódców tempo ofensywy spadło, a pokonanie ukraińskich sił zbrojnych staje się coraz bardziej odległą perspektywą;
„Wyraźny poważny błąd w obliczeniach, spowodowany prawdopodobnie niewłaściwą oceną sytuacji”.
Już w drugim dniu wojny pojawia się emocjonalny apel do władz rosyjskich – „rozpocznijcie już częściową mobilizację, idioci!”.
W przeciwieństwie do oficjalnej propagandy rosyjskiej, Girkin nie używa eufemizmów typu „operacja specjalna”, lecz nazywa wydarzenia na Ukrainie wojną na pełną skalę. W swoim wpisie z 1 marca Girkin pisze, że wojna nie będzie ani łatwa, ani szybka, nawet jeśli armia ukraińska zostanie pokonana.
Girkin w kolejnych wpisach podkreśla, że po stronie rosyjskich najeźdźców zabrakło właściwej oceny sytuacji operacyjnej, niedoceniania sił i środków przeciwnika.
4 marca podzielił się spostrzeżeniem, że Rosja zmierza w kierunku dyktatury, co jego zdaniem jest nieuniknione i konieczne.
Girkin sceptycznie odnosi się do informacji rozpowszechnianych przez rosyjską propagandę na temat syryjskich ochotników: „Ochotnicy są potrzebni z każdego miejsca – ale nie Rosjanie z Rosji. Pomoc tych 16 tysięcy bliskowschodnich „ochotników” będzie niewielka. Pułkownik pisze:
„Jestem pewien, że będzie wiele szkód. – Im dłużej Kreml będzie „przeżuwał smarki” w nadziei, że poradzi sobie bez takich (delikatnie mówiąc, wątpliwej wartości) „posiłków”, tym dłuższa, bardziej krwawa i niszczycielska (także dla Rosji) będzie ta wojna.
„A Rosjanie? – A Rosjanie nie są godni politowania… 70% rannych ma koronawirusa. Niemal wszyscy nie rannini cierpią na to samo lub na ostre przeziębienie. Jednostki wysunięte ma przód żyją z tego co znajdą sami. Nie jest to jednak nic nowego. Tak samo było w Czeczenii podczas dwóch wojen.
W ostatnich dniach doniesienia Girkina stały się coraz bardziej gorzkie;
„Wojska rosyjskie wszędzie mocno „utknęły”. Nie ma mobilizacji. Wczoraj prezydent nawet słowem nie wspomniał o takiej możliwości. A bez mobilizacji zwycięstwo nad tak zwaną „Ukrainą” jest niemożliwe „od samego początku” – napisał pułkownik 19 marca.
oprac. ba za nashaniva.com/Fot: commons.wikimedia.org
1 komentarz
Wasko
29 kwietnia 2022 o 22:41W miarę trzeźwo ocenia sytuację, z resztą widać, że to nie moczymorda . Dobrze że takich mało u kacapów.