„Nie możemy przemilczać, że był 17 września…. Mówimy o represjach, które były, pokazujemy zdjęcia z deportacji i protokoły rewizji…. Wystawa „ideologicznie niesłuszna” została zdemontowana, a dyrektor muzeum, który zgodził się na jej ekspozycję w swojej placówce, najprawdopodobniej pójdzie na bruk, zastąpi go godny zaufania kagebista.
16 września kierujący muzeum w Zasławiu poinformował Igora Mielnikowa, organizatora wystawy „Zachodnia Atlantyda”, że ekspozycja zostanie zdemontowana. Nie było oficjalnego powiadomienia, wyjaśnienia przyczyn. Mielnikow jest przekonany, że wystawa nie podobała się lokalnym ideologom.
Jak już informowaliśmy, wystawa pt. „Zachodniobiałoruska Atlantyda. Historia Zachodniej Białorusi w okresie międzywojennym w dokumentach fotografiach i artefaktach” została otwarta w Zasławiu 12 września i miała potrwać do 12 listopada br. Miała, ale nie będzie, bo została zamknięta 16 września. Dyrektor muzeum w Zasławiu Nikołaj Pogranowski, który na swoją odpowiedzialność otworzył 12 września wystawę, komentować sprawy nie chce. Oświadczył tylko, że wszystko tu jest jasne i nie ma czego komentować.
Pracownicy muzeum mówią, że dyrektora, który kieruje placówką już 10 lat teraz wyrzucą, a na jego miejsce „postawią kagebistę”.
Zapytany wprost przez dziennikarza radia Svaboda, czy liczy się z konsekwencjami służbowymi, dyrektor Pogranowski powiedział:
„Oczywiście , że mnie wyrzucą. Na takich jak ja zawsze znajdzie się coś”.
Igor Mielnikow podkreśla, że nie rozumie decyzji, bo treść wystawy nie zawierała żadnych elementów, które stałyby w konflikcie z koncepcją ideologii państwowej, zamknięta została z powodu osobistego widzimisię głównego ideologa obwodu Rusłana Truchana.
„Sam je wymyślił urzędnik, a teraz się mści i idzie do końca, sam tworzy problemy. Tu nie ma niczego takiego. Gotów jestem udowodnić to każdemu. Zwrócę się do administracji prezydenta, żeby pokazać tych zachwyconych ludzi, którzy tu przychodzili, przedmioty, które były tu przedstawione bez konotacji antyradzieckiej, itd. To obiektywna prawda o „Zachodniej Białorusi” i procesie jej przyłączenia do ZSRR.
Historyk Igor Mielnikow jest wdzięczny dyrektorowi za umożliwienie pokazania wystawy. Wszystkie eksponaty pochodzą z jego własnej kolekcji, zdobywał je na własny koszt, nawet ramki do zdjęć zdobył sam – dyrektor nie miał możliwości finansowych, by mu pomóc.
„Moja gówna idea – to żeby z okazji tak znaczącej rocznicy, jak 75 lecie rozpoczęcia II wojny światowej, podkreślić udział Białorusinów w walce z nazistowskimi Niemcami. Ale nie możemy przemilczeć, że był 17 września. Na naszej wystawie ta data została przedstawiona obiektywnie. Ale oczywiście, mówimy o represjach, które były w tym czasie, pokazujemy zdjęcia z deportacji i protokoły rewizji. Ale to jest fakt. I ani współczesne władze białoruskie, ani współczesne społeczeństwo białoruskie nie jest odpowiedzialne za te zbrodnie stalinizmu. Ale to nie powinno być zapomniane” – mówi Mielnikow.
Historyk podkreśla, że zamknięcie wystawy przyśpieszyło nadejście 17 września, data tzw. „Zjednoczenia Białorusi”.
„U nas nie lubią mówić o prześladowaniach, deportacjach. Ale to nie jest naukowe podejście. Nasza ideologia powinna być białoruska i reprezentować interesy Białorusi. Do 1995 roku, Białorusini, którzy służyli w wojsku polskim, nie mieli statusu weteranów. Większość z nich umarła bez uznania przez państwo białoruskie ich zasług w walce z nazizmem. Ludowe Wojsko Polskie wraz z Armią Czerwoną zdobyło Berlin. I w tej armii było wielu Białorusinów. Kiedy o tym wspominamy,. wszyscy zaraz widzą w tym fakcie jakieś uwielbienie Polski, a przecież krytykujemy Polskę za imperializm i próbę przywrócenia kolonni przed II WŚ.
My pokazujemy życie Białorusinów. Niestety, to nie mieści się w białoruskiej ideologii państwowej. Nawet trudno to wyjaśnić. To jest po prostu głupie” – cutuje Igora Milenikowa svaboda.org.
Historyk Aleś Paszkiewicz uważa, że oficjalnego prikazu z góry miejscowi ideolodzy mogli nawet nie otrzymać, ale mimo to, wszyscy ci urzędnicy niższego szczebla działają zgodnie z ideologią państwową i wychwytują wszelkie sygnały idące z góry.
„Oczywiście, jak tu przyznać, że w „pańskiej” Polsce nie było tak źle, jak o tym wcześniej mówiono, a w sowieckiej Białorusi większości żyło się znacznie gorzej. Te kołchozy istniały, które jak teraz wiadomo były formą pańszczyzny. Te represje, których w żaden sposób nie można porównywać z represyjnymi działaniami władz polskich. I czasy współczesne – Polska jest jednym z najbardziej konsekwentnych i stałych zwolenników demokratyzacji Białorusi. Nie akceptuje obecnych białoruskich realiów i nie ukrywa, że chciałaby to zrobić. Antypolskie nastroje są nadal obecne na najwyższych szczeblach i wśród lokalnych przedstawicieli ideologii”.
Kresy24.pl za svaboda.org
1 komentarz
stanisław
17 września 2014 o 18:38„Fakty są święte, a poglądy wolne” – Norman Davies.