
Screen z nagrania / myukraine.org.ua
A pocisków i dronów mu nie brakuje.
Obserwatorzy ukraińskiej 24 Brygady zmechanizowanej imienia króla Daniela zauważyli 6 marca rano bardzo dużą rosyjską kolumnę pancerną przeprawiającą się przez kanał w stronę Czasiw Jaru w obwodzie donieckim.
Rosyjskie dowództwo kolejny raz próbowało tam przerwać obronę ukraińską, wysyłając do walki ponad 20 sztuk ciężkiego sprzętu, w tym czołgi i bojowe wozy desantu. Jednak gdy rosyjska kolumna znalazła się w zasięgu skutecznego rażenia, do akcji przystąpiła ukraińska artyleria i drony-kamikaze.
Część trafionych rosyjskich maszyn zablokowała drogę następnym. Nie próbowały ich objeżdżać, obawiając się zapewne pól minowych. W wyniku tego utworzył się korek, w który raz po raz uderzały ukraińskie pociski. Przeprawa przez kanał została sparaliżowana.
Część rosyjskich wozów desantowych zdążyła wysadzić piechotę, ale ta – zamiast dalej atakować – zaczęła uciekać z ogniowego kotła lub próbowała ukryć się w pobliskich domach. Nie wszystkim się to udało, wielu dopadły drony.
Zniszczono lub unieruchomiono co najmniej 14 rosyjskich czołgów i wozów bojowych. Naliczono też co najmniej 33 zabitych żołnierzy wroga. Kolejny rosyjski szturm pod Czasiw Jarem załamał się.
Było to dla rosyjskiego dowództwa tym bardziej bolesne, że po wcześniejszych dotkliwych stratach w sprzęcie, zgromadzenie obecnie w jednym miejscu tak dużej grupy szturmowej z aż 20-tu ciężkich pojazdów wcale nie jest prostym zadaniem.
Zobacz także: W Krym uderzyły w nocy potężne fale! Ale nie morskie…
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!