O zmianie kierownictwa w Bloku Petra Poroszenki „Solidarność” poinformował zastępca przewodniczącego klubu parlamentarnego BPP Serhij Berezenko. Wołodymyr Hrojsman ma zastąpić na stanowisku szefa partii burmistrza Kijowa Witalija Kliczkę.
Ukraińskie media przypominają, że już niemal rok temu, w maju 2016, Witalij Kliczko złożył oświadczenie o zawieszeniu uprawnień przewodniczącego BPP „Solidarność”, ponieważ według nowej ustawy o administracji rządowej nie może łączyć pracy w organach władzy wykonawczej z członkostwem w partii, jednak dotychczas jego dymisja nie została rozpatrzona. Według Serhija Berezenki, zmiana kierownictwa partii odbędzie się „w najbliższym czasie”.
Kresy24.pl
21 komentarzy
Paweł Bohdanowicz
24 marca 2017 o 10:43Ukraina to ZIEMIA i LUDZIE.
Powinniśmy szukać porozumienia przede wszystkim z Narodem Ukraińskim (podobnie jak z Narodem Białoruskim i Litewskim), mniej zaś liczyć na tamtejszych polityków (zwłaszcza ukraińskich i białoruskich).
Na Ukrainie coraz wyraźniej wychodzi szydło z worka. Wolę NACJONALISTÓW (=NIEPODLEGŁOŚCIOWCÓW) od ludzi obecnie rządzących Ukrainą. Wbrew pozorom ci ostatni nic z nacjonalizmem wspólnego nie mają, niezależnie od czynionych gestów.
Adr
24 marca 2017 o 11:16ZIEMIA i LUDZIE fajnie ale pamiętajmy o geopolityce
UKRAINA to przede wszystkim narzędzie hard polityk wymierzone w naszego najsilniejszego sąsiada czyli Rosję(pod względem hard możliwości, Niemcy są oczywiście najsilniejsze pod względem soft)
SWOBODA to HYBRYDA
Swoboda odwołująca się do UPA, OUN, ZURL to już od dawna ukraiński Meinstream i jednocześnie nacjonaliści.W dodatku finansowani kiedyś przez Rosje za pośrednictwem Jaukowycza
IMHO im w warstwie praktycznej bliżej jest do
politycznie dużo bardziej anty-polskiej ZURL
(wyjazd Hruszewskiego do ZSRR, odrzucenie pokoju na lini Delwiga, Czerwona Ukraińska Armia Halicka)
niż OUN/UPA
tak jak i sytuacja geopolityczna bliższa 1918 niż 1939.
W pewnym momencie za swoje Banderowskie Getto w Galicji
dogadają się z Rosją.
Podobnie Litwa gdy system sojuszy się rozpadnie pójdą w sojusz z Rosją.
Prędzej już ruch Azowski silny na ,,NadDnieprzu”,
z bardziej rozbudowanymi historycznymi odwołaniami,
potrafiący bez zacietrzewienia napisać o filmie Wołyń, czy oddać część Orlętom Lwowskim(napisali że ich walka była walką sprawiedliwą podobnie jak ich przeciwników).
No i sprawdzony w walce z Rosją.
Paweł Bohdanowicz
24 marca 2017 o 12:27Proszę odróżniać nacjonalistów, od rosyjskiej agentury działającej wewnątrz nacjonalistów albo podszywającej się pod nacjonalistów. W swoim czasie miałem dużo do czynienia z nacjonalistami. Prędzej można zaufać przeciętnemu ukraińskiemu nacjonaliście, niż przeciętnemu rodakowi – piszę to ze smutkiem.
Na czym miała polegać rzekoma antypolskość ZURL (wiem, że takie „tezy” spotyka się w Wikipedii)? Na tym, że chcieli, żeby Lwów należał do Ukrainy? Była wojna i tyle. Każdy walczył o swoje. Nasze aspiracje też sięgały wtedy Opola i Gdańska, choć Polaków było tam bardzo mało – mniej, niż Ukraińców we Lwowie.
Dmowski (trudno go posądzać o sympatię do Ukraińców) widział dwie korzystne dla Polski możliwości:
1. Spolszczenie Rusinów (dzisiaj nierealne).
2. Stworzenie silnego ukraińskiego państwa (wtedy bardzo trudne – prawie nierealne).
Inne rozwiązania miały prowadzić do tego, że Ukraina stanie się polem działania złodziei różnej maści. Coraz bardziej jestem przekonany, że właśnie to dzisiaj obserwujemy.
Rosji (i nie tylko Rosji) bardzo zależy, żebyśmy demonizowali banderowców. W rzeczywistości w całym wieloletnim konflikcie polsko-ukraińskim zginęło niewiele więcej Polaków, niż w ciągu kilku dni na Woli. A kto dziś pamięta o Rzezi Wolskiej?
POPULARYZUJMY WIEDZĘ HISTORYCZNĄ – NIE POZWÓLMY OBCYM MANIPULANTOM TRESOWAĆ NASZYCH RODAKÓW
Siły na Ukrainie możemy podzielić na trzy obozy:
1. Putinowcy-Moskofile
2. Oligarchowie (+budowniczowie „Mitteleuropy”)
3. Nacjonaliści (=niepodległościowcy)
Ten trzeci obóz jest najsłabszy, ale dla nas, wbrew pozorom, to jest jedyna opcja. Lwów i Przemyśl, to są sprawy drobne. Wojny o to nie będzie. Dużo większym problemem jest spaczone wyobrażenie o historii.
O konkretnych partiach nie wypowiadam się, bo za mało wiem na ten temat. Od politologii wolę historię.
Adr
24 marca 2017 o 15:29@Paweł Bohdanowicz
AntyPoskośc ZURL
Nie chodzi o to że chcieli Lwowa
ale o to że woleli pójść na pełne zniszczenie niż zawrzeć z nami pokój wzglednie co niektórzy wyjechać do ZSRR
W momencie gdy przegrywali i to wyraźnie zamiast
pokoju który gwarantował im ,,Piemont”-linia Delwiga od nazwiska gen URL który ją negocjował
wybrali kontynuowanie ofensywy Czortkowskiej
(można by ją porównać do ofensywy Hitlera w Ardenach ten atakował bez paliwa licząc że jakoś to będzie i zdobędzie zapasy a UKR bez amunicji)
Także to Ukraińcy z Galicji doprowadzili się do sytuacji z lat 1921-1939
sami zaczęli wojnę
nie skorzystali z możliwości zawarcia pokoju-negocjonowaneg przez URL którego warunki były lepsze niż osiągnięcia AH ZURL
i jej dyplomacji
sami tez zaczęli kampanie terroru z międzywojnia
zamach na
Marszałka był przed paleniem cerkwii i pacyfikacjami
Paweł Bohdanowicz
24 marca 2017 o 16:47@Adr
Czy wyobraża Pan sobie przyjaźń z Niemcami za cenę Wielkopolski?
Paweł Bohdanowicz
24 marca 2017 o 17:00Jeszcze coś dodam:
Czym dla nas była Jałta, tym dla Ukraińców była Ryga. Z tą jednak różnicą, że Wielka Brytania i USA nie były dla nas zaborcami, a Polska dla Ukraińców owszem. Tak… wiem… Umowa Warszawska… ale to cienki argument, przynajmniej z punktu widzenia Ukraińców. Przypominam też, że uznanie przynależności Galicji w 1923 roku było uwarunkowane autonomią. Polska się z tego przyrzeczenia nie wywiązała.
Adr
24 marca 2017 o 18:21@Paweł Bahdonaowicz
Widze że nie potrafisz wyzbyć sie paternalizmu wobec Ukraińców
uważasz ich za małpy którym wszytko na tacy musi przynieść Polska
Gdyby Polska zdradziecko zaatakowała Niemcy
a potem przegrała wojnę, a Niemcy zaproponowali kawałek Wielkopolski bez Poznania to tak przyjął bym taki pokój. Szczególnie w sytuacji gdy w Poznaniu mieszkałoby ponad 50 % Niemców a na drugim miejscu byliby Żydzi.
Tak jak Polska zaakceptowała realia i zgodziła się na podział Ślaska i status Gdańska.
Zachodnia Ukraina zaczęła wojnę,
Zachodnia Ukrainą ja przegrała,
Zachodnia Ukraina odrzuciła pokój wynegocjowany przez Petlurowców połączony z podziałem ziem.
Mam ich błagać o wybaczenie
za to że wygraliśmy wojnę obroną prowadzony według cywilizowanych zasad MPKZiH .
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Traktat ryski był efektem nie wywiązania się Ukraińców z umowy.
Polska i tak zaryzykował dla nich klęskę
wybierając w maju 1920 uderzenia na kierunku Ukraińskim a nie Kijowskim.
Adr
24 marca 2017 o 18:28PS
Co do Jałty to ja nie mam żadnych pretensji.
Powszechne wśród Polaków oburzenie uważam
za śmieszne.
Zdrada sojuszników jest czymś normalnym,
nigdzie nie napisano że sojusznik to to samo co przyjaciel.
Takie są prawidła polityki , a kto ich nie rozumie jest sobie sam winien.
Churchil czy Roosvelt nie przysięgali Polsce,
byliby zdrajcami gdy by postąpili inaczej.
To samo tyczy Piłsudskiego-Ukrainie nie przysięgał.
Póki mógł dawał Ukraińcom szanse, sami jej nie wykorzystali-o ile Polacy w 1944/1945 nie mieli
szans na niepodległośc-mieli na uratowanie tkanki narodwej i max Finlandyzacje
(IMHO gdyby AK nie pozwliła zniszczyć się i zdekonspirowac w Akcji Burza o PW44 ta niezaleznośc była by wieksza-ale to gdybologia)
to Ukraińcy w latach 1918-1921 mogli wywalczyć niepodległość w szczątkowej formie-sami sobie wini że jej nie wywalczyli.
Polacy nie byli katami jak Niemcy z Warszawy
było rozmawiać,
było się zjednoczyć,
było w 1919 nie odttrącac wyciągniętej przez Polskę ręki
Adr
24 marca 2017 o 19:08@ Paweł Bohdanowicz
Jeszcze co do pogodzenie się z porażką.
PRzy okazji postaci Louisa Both-y polityka i wojskowego z RPA(najpierw walczyl z brytolami pozniej został brytyjskim generałem w IWŚ)
który min próbował negocjować porozumienie między PL a ZURL.
Afrykanerzy po przegranej wojnie postawili na edukacje i szybko zdobyli w RPA dominująca pozycje,
Ukraińcy-jako całość-nawet nie próbowali zamach na Marszałka zorganizowali bardzo szybko-i traktat z Rygi nie jest tłumaczeniem bo nie byli to Petlurowcy którzy mogli by się czuć pokrzywdzeni.
Ukraińcy postawili na zamachy i ludobójstwo
i po prawdzie osiągnęli w swojej Ukrainie tyle co
Czarni w RPA po Aparthaidzie czyli brud,syf i ubóstwo.
(a za Aparthaidu bardzo wielu z nich pokończyło studia prawnicze czy medyczne które coś znaczyły jedyni Czarni po za partyjniakami i dobieranymi z parytetu koloru skóry urzędasami którzy osiągnęli awans społeczny po dziś dzień).
Jarema
26 marca 2017 o 00:27Jeżeli chodzi o traktat Ryski, to Ukraińcy powinni mieć pretensję do siebie, tj. zapytać siebie samych dlaczego nie wsparli swojego państwa, dlaczego nie stanęli do walki o nie?! Ukraińcy podczas wojny bolszewickiej wystawili do 15 tys. żołnierzy, a Polska blisko 1 mln. Dlatego pretensje Ukraińców są typowym przejawem oskarżania Polaków o wszystkie winy! Pisał już o tej postawie Rusinów/Ukraińców Koneczny definiując Rusina jako tego, który uważa, że Polak wyrządził mu krywdu! Zamiast bić się we własne pierni, że masy ukraińskie nie poparły Ukrainy, Ukraińcy uwielbiają bić się w piersi polskie i domagać się od nas przeprosin. To nierealistyczne stanowisko, które wyklucza racjonalną rozmowę i porozumienie.
Jarema
24 marca 2017 o 11:56Pan wyciąga mylne wnioski z niepowodzenia „projektu Ukraina”, które możemy obserwować współcześnie, a które także manifestowało się kolejno w po zakończeniu I WŚ. Mam na myśli Ukraińską Republikę Ludową z jej stolicą w drugim co do wielkości mieście polskim – Lwowie. To jakby Polacy ogłosili Gdańsk stolicą Polski! Dalej to II WŚ i haniebna kolaboracja z Niemcami rzecz jasna przeciwko Polsce, uczestnictwo w Holokauście i ludobójstwo Polaków. Pana mylne wnioski popychają pana w kierunku stawania się zwolennikiem nacjonalistów ukraińskich, którzy pana zdaniem nimi nie są. Zamyka pan oczy, że zbrodniarze – Szuchewycz i inni są ich bohaterami; nie dostrzega pan także niebezpieczeństwa rosyjskiej infiltracji tych środowisk, co np. wyraża się w głoszeniu na pierwszy rzut oka pozytywnych haseł typu Międzymorze, ale przy założeniu wyjściu Polski z UE i NATO. Rzecz w tym, że wówczas Polska i Ukraina wpadną w ręce Rosji, bo nie mają wystarczającej siły gospodarczej (Rosja trzykrotnie bogatsza) militarnej i politycznej. Jaka jest przyczyna niepowodzenia „projektu Ukraina”? Dobre pytanie i pewnie na solidną książkę. Ja odpowiem słowami ukraińskiego prelegenta, który niedawno wygłosił wykład na KUL (do znalezienia w sieci). Projekt Ukraina się nie udał, bo był antypolski! Cóż od Chmielnickiego po oderwaniu od Rzeczpospolitej los Ukrainy jest tylko coraz gorszy. Niestety ten ukraiński antypolonizm wydaje się być stałym elementem „projektu Ukraina”, czego przykłady możemy obserwować w niedalekiej przeszłości i współcześnie w polityce władz i środowisk ukraińskich. Wystarczy poczytać pana Wiatrowycza, Poroszenkę, Tymę, Spondaryka, Natalię Panczenko ukraiński tygodnik nasze słowo itp. O antypolskim resentymencie Ukraińców pisał już na początku XX w. Koneczny. Jest on fundamentalną przeszkodą do bliskich relacji polsko-ukraińskich. To z tego powodu Ukraińcy nie chcą przyznać się do sprawstwa rzezi wołyńskiej, bo jak tu przyznać, że nasz wróg, gnębiciel – Lach był ofiarą ludobójstwa dokonanego rękoma części Ukraińców? Psychologicznie i mentalnie to niewykonalne. Argumentem na rzecz braku antypolonizmu ukraińskiego nie jest wysoki poziom sympatii Ukraińców wobec Polaki. Wynika on po części z konieczności – praca w Polsce i postrzegania Polski jako państwa które odniosło sukces. Twarde postawienie przez Polskę sprawy Wołynia, czy kultu zbrodniarzy z UPA powoduje, że iluzja dobrosąsiedzkich stosunków pęka, czego strasznie boją się zwolennicy pojednania z Ukrainą poklepywania się po ramionach.
Paweł Bohdanowicz
24 marca 2017 o 12:38Odpowiedź dla „Adr” może być również odpowiedzią dla Pana. Dodam tylko, że każda strona ma swoich „zbrodniarzy”. Pańskie wyobrażenia o historii, to jedno, a historia, to drugie.
OD PRZESZŁO SIEDEMDZIESIĘCIU LAT PODDAWANI JESTEŚMY OBRÓBCE PSYCHOLOGICZNEJ
Skutkiem tej obróbki uważamy (to znaczy wielu z nas uważa), że współpraca z sowietami (nawiązana jeszcze przed rzezią) była usprawiedliwiona, podczas gdy współpraca w Ukraińcami jest nie do przyjęcia z przyczyn moralnych.
WSZYSTKIE CZTERY STRONY KONFLIKTU MAJĄ ZBRODNIE NA SUMIENIU, ALE SOWIECI Z PEWNOŚCIĄ WIĘKSZE OD BANDEROWCÓW
cherrish
24 marca 2017 o 14:29Czyli co, jeśli ja zabiłem 100 osób, a mój sąsiad tylko 50 to znaczy, że jest lepszym człowiekiem? To tak w kwestii mniejszych i większych zbrodni.
Paweł Bohdanowicz
24 marca 2017 o 15:38@cherrish
Zabicie 100 cywilów jest większą zbrodnią od zabicia 50 cywilów. A oceny typu lepszy-gorszy człowiek w latach 40-tych, to bardzo trudna sprawa.
Około II wojny światowej zdołano wykreować na zachodzie wizerunek Stalina jako dobrego wujka. Do dziś „Isakowicze” udają histerię z powodu symboli banderowskich, a ślinią się do sierpa i młota (vide poparcie dla Nocnych Wilków).
Moim zdaniem wszelka histeria jest szkodliwa, a naszymi naturalnymi sojusznikami są „banderowcy”, nie putinowcy.
——
W dziale Rosja Pani Redaktor HHG umieściła bardzo dobry artykuł / wywiad na temat Andersa: „Decyzja o wyjściu Armii Andersa z ZSRS była nieunikniona”.
POLECAM !
Nasze dzisiejsze spory są jakby powtórzeniem konfliktu Anders-Sikorski. Ten konflikt dotyczył nie tylko współpracy z sowietami, ale też stosunku do Ukraińców. Nie potępiam Sikorskiego, ale rację przyznaję Andersowi.
Adr
24 marca 2017 o 18:48@Paweł Bohdanwicz
Proporcjonalnie to największe zbrodnie mają
Banderowcy czyli polityczna i wojskowa reprezentacja
zachodnich Ukraińców-innych liczących się formacji nie było
UKraińcy(UPA) mordowali wszędzie gdzie mogli, to jest gdzie mieli przeage
Nie mordowali jak już nie było kogo i trzeba było się ukrywać.
Ukraińska manipulacja o tym że wszyscy byli tacy sami nie przejdzie.
Polacy byli inni, i stąd tak silna w polskim społeczeństwie duma i wyższość.Mamy do tego prawo.
Przywoływanie wyrwanych z kontekstu i nielicznych zbrodni nie zmienia faktu że Polacy byli najjaśniejszą karta Europy w IIWŚ.
nic nie jest czarno-białe, nie ma powodu żeby się wypierać tego co przywołują nasi przeciwnicy
skala wydarzeń i epizodów na które się powołują
czy to jedwabne czy odwetowe akcje przeciw Ukraińcom
świadczy
o tymże en masse zachowaliśmy się jak trzeba
Żeby zachować się inaczej musielbysmy być
społeczeństwem w którym ludzie nie kradną, nie zabijają , nie złorzeczą itd
takich cudów nie ma
Jarema
24 marca 2017 o 13:28Projekt ZURL w takim kształcie oznaczał automatyczny konflikt z Polską. Nie chodzi o kwestię sporów terytorialnych, ale o decyzję Ukraińców o usytuowaniu stolicy ZURL we Lwowie, co było cassus bella. Ciesze się, że dokonał pan rzetelnej oceny poglądów Dmowskiego, jako uczciwego analityka, a nie ukrainofoba, co niestety często się zdarza. Tak, ja się zgadzam, że można odnieść wrażenie, iż Dmowski „przewidział” przyszłość Ukrainy jako żerowiska dla oszustów ku rozpaczy zwykłych Ukraińców. Skoro był tak przenikliwy, to może to co pisał należy czytać bardzo starannie. Nie chcę tu robić Dmowskiemu reklamy, bo mamy i innych przedwojennych doskonałych autorów, jak Mackiewcz i inni. Szkoda, że ich nie znamy i nie rozumiemy. Widocznie wersja uproszczona – Giedroycia dziś już wystarczy, aby uchodzić za intelektualistę, zwłaszcza gdy dorzuci się kilka frazesów o UE, prawach człowieka itp. Spolszczenie 1 mln. Ukraińców przybyłych do Polski się dokonuje na tej samej zasadzie, jak analogiczne procesy Polaków na Zachodzie. Czy ten proces postąpi dalej, np. na Ukrainie? Pewnie nie tak, aby godłem stał się Orzeł. Będzie nim raczej nadal Tryzub, ale proces kulturowej polonizacji może mieć miejsce, jeżeli Polska będzie wchodzić gospodarczo na Ukrainę, bo ta zawsze będzie słabsza i tego procesu nie odwróci się. Pewnie będzie wtedy tak, że polscy patrioci będą stać na baczność obok Orła i Tryzubu (szkoda, że nie św. Michała Archanioła) i obok Ukraińców ubranych w wyszywanki (ciężka sprawa dla piszącego te słowa ze względów estetycznych i nie tylko ha ha) i gadać po polsku, a potem pili polskie piwo po pracy w polskich instytucjach. Wielka geopolityka rozstrzygnie polsko-ukraińskie relacje. Osłabniecie Rosji wyzwoli parcie Polski na Wschód ze wszelkimi tego konsekwencjami politycznymi, gospodarczymi, kulturowymi, choć do tego droga bardzo, bardzo daleka. Proces będzie samoczynny – w geopolityce to się nazywa „going in concern” Rzecz jasna Ukraina może, jak to bywało w jej historii odwinąć numer i, np. budować sojusz z Niemcami przy marginalizacji Polski lub próbować budować Międzymorze z Białorusią, Litwą – na mapie świetnie to wygląda, coś ala nowe Wielkie Księstwo Litewskie (prezydent Litwy już się cieszy ha ha). No cóż gen antypolskości siedzi głęboko w ukraińskich głowach. Projekt Niemiecko-Ukraiński będzie dla tej ostatniej zgubny, co pokazuje przykład nord stream. Projekt Litewsko-Białorusko-Ukraiński nie uda się, ale nie byłby on zły dla Polski w końcu oddzielonej Mordoru. Polska mogłaby skupić się na południu – Węgrach, Rumunii i dalej – przecież to już było w Polskiej historii (bitwa pod Warną)! Rzeczywiście nie należy nadmiernie podnosić temperatury dyskusji o ludobójstwie ukraińskim, bo nie służy to Polsce i Ukrainie, ale Rosji (Ukraińcy to dostrzegają i dobrze). Rzecz w tym, że spieramy się jak to osiągnąć. Według mnie powinno to polegać na całkowitym, jednoznacznym potępieniu zbrodniarzy z UPA – Szuchewycza i innych także przez Ukraińców, przyznanie, że popełnili oni zbrodnie ludobójstwa i zakazie gloryfikowania. Od tej chwili nie ma potrzeby na forum publicznym wracać do dyskusji. Nie podzielam poglądu, że o Wołyniu należy zapomnieć albo że Ukraińcy mogą czcić zbrodniarzy bo to ich kraj i Polska nie ma nic do gadania i musi to zaakceptować, a jak nie to się jej wypomni Piłsudskiego i Dmowskiego oraz zniszczenie 100 cerkwi.
Paweł Bohdanowicz
24 marca 2017 o 15:57Cieszę się, że jesteśmy zgodni w niektórych sprawach.
Co do potępiania Szuchewycza – dajmy sobie z tym spokój. Starajmy się raczej, żeby nasze (zarówno polskie jak i ukraińskie) wyobrażenia o historii jak najbardziej zbliżyć do prawdy historycznej. Wtedy problem rozbieżności w ocenach moralnych sam się rozwiąże.
Paweł Bohdanowicz
24 marca 2017 o 16:36Jeszcze w sprawie ZURL.
Wie Pan przecież, że ZURL był taką samą „chwilówką”, jak „Polska Zachodnia”, czyli Wielkopolska chwilowo niezależna od RP. Jakież tu ma znaczenie ustanowienie stolicy we Lwowie?
Trudno to udowodnić, ale moim zdaniem w pierwotnej koncepcji Piłsudskiego Lwów nie miał należeć do Republiki Polskiej. Wybuch walk zmienił sytuację. Gdy wybuchły walki, żaden Polak nie mógł się już opowiedzieć za przynależnością Lwowa do Ukrainy, bo nie mógł się opowiedzieć po stronie przeciwnika.
PROSZĘ PORÓWNAĆ GRODNO i LWÓW !
Procent ludności polskiej prawie identyczny! Grodno nie weszło w skład Republiki Polskiej – do końca (do traktatu ryskiego) pozostało częścią ZCZW, a Lwów wraz z Galicją trzeba było włączyć do RP. Tak na południu posypała się koncepcja federacyjna – już w 1918 roku. Winnych, moim zdaniem, nie ma. Rozwój wydarzeń był automatyczny.
Adr
24 marca 2017 o 19:15Rozwój wydarzeń był automatyczny-to jest nie można sobie było wyobrazić że Polacy będąc większością zaakceptują politykę faktów dokonanych.
Winna jest ZURL że nie zaakceptowała polityki URL
czyli oddania Polsce Galicji i Lwowa.
Albo należało przyjąć ,,linie Delwiga” albo skupić się na ,,pracy organicznej” wybrano już w 1921 terroryzm.
Jarema
24 marca 2017 o 20:41Nie chce nadmiernie przeciągać tej dyskusji, ale sądzę, że zajęcie Lwowa było jasnym sygnałem wobec Polaki rodzącego się państwa, które okazało się „chwilowe” w całości. Proszę także popatrzeć, kto stał na jego czele – czołowy ukraiński polonofob tamtego czasu – Hruszewsky. Podobnie nie mam na celu podgrzewania temperatury dyskusji, ale nie rozumiem, jak można twierdzić „dajmy sobie spokój z Szuchewyczem” w tym sensie, że nie będziemy jednoznacznie stawiać sprawy jego kierowniczej roli w ludobójstwie i odpowiedzialności za nie. Dla mnie to tak, jakbyśmy nie ocenili i nie potępili Eichmana. Nie do przyjęcia.
Japa
25 marca 2017 o 12:37Nowa władza w Niezależnoj , w Winnicy jest produktem aliansu komunistów i KGB-winnickiego. Znam tam sytuacje i znałem tych ludzi. Hrojsman , nikt- jakiś tam ślusarz, czy tokarz, został wystawiony ponieważ ma „dobre żydowskie” pochodzenie. Cały winnicki biznes był kontrolowany przez byłego pierwszego sekretarza partii , za pośrednictwem firmy Jaguar. T.j. organizacji podległej KGB, teraz SBU. Petro-Barter Waltzman, vel Poroszenko , z kim jak z kim się dogada jak nie z pobratymcem. Czy faktycznie istnieje plan zasiedlenia , tych żyznych ziem „powracającymi” z Izraela? Wiele się na ten temat mówi, ale nieoficjalnie. Wszystko będzie zależeć od rozwoju sytuacji. Nominacja Hrojsmana zdaje się to potwierdzać.