„Łukaszenka nie wystartuje w wyborach prezydenckich, poprze kandydaturę obecnego szefa resortu spraw zagraniczych Uładzimira Makieja, a przedterminowe wybory na Białorusi odbędą się już w kwietniu” – ta „sensacyjna wiadomość” krążyła w niedzielę w rosyjskich mediach.
W niedzielę, „Biełarusskij partyzan” otrzymał na pocztę list zatuytułowany „Makiej zamiast Łukaszenki”. Anonimowy nadawca napisał: „Łukaszenka na radzie bezpieczeństwa ogłosił, że wybory odbędą się w kwietniu i on sam nie będzie w nich uczestniczyć. Jako kandydat nr 1 został przedstawiony Uładzimir Makiej. Obecny szef MSZ otrzymał już dodatkową ochronę. Parlament wyznaczy datę wyborów w styczniu”.
Jak pisze portal belaruspartisan.org, po kilku godzinach otrzymaliśmy kolejny list, odnosił się do lidera partii liberalno – demokratycznej Hajdukiewicza.
„Spotkałem Siergieja Hajdukiewicza w Mińsku na przyjęciu w ambasadzie. Pod koniec grudnia odwiedził Moskwę. Spotykał się z „szychami” Dumy i administracji prezydenta. Powiedział mi, że wybory odbędą się 5 kwietnia i już na 100 procent Łukaszenka nie będzie w nich uczestniczyć. Powiedział dosłownie: „Surikow (ambasador FR w Mińsku – red.)to mądry człowiek, on po prostu mówi to, co usyszał w Moskwie”.
Kandydatem z ramienia władz będzie bardzo znany i szanowany człowiek w kraju. Ma nieco ponad 50 lat. Jego kandydaturę zaproponował sam Łukaszenka po tym, jak otrzymał ultimatum. Wariant startu w wyborach Łukaszenki nawet nie był brany pod uwagę. Moskwa zgodziła się na wybór (Makieja –red.)”.
O ile codziennie niemal otrzymujemy dziwne listy i odnosimy się do nich bardzo ostrożnie, – pisze belaruspartisan.org, – nauczyliśmy się odróżniać głupotę od poważnych doniesień, sensacja na temat wyborów przedterminowych wygląda na totalną niedorzeczność.
Tym razem autorzy prowokacji postanowili za jednym tazem zatopić Makieja i ambasadora Rosji na Białorusi – Surikowa, który od dawna drażni Łukasznkę.
Portal przypomina, że w połowie grudnia 2014 roku ambasador Surikow zadziwił wszystkich swoimi prognozami podczas konferencji prasowej.
„W tej chwili, przywódca Białorusi nie wyraził woli startu w wyborach. I ja osobiście wątpię, żeby się zdecydował.. No a jeśli się zdecyduje, to ja osobiście będę go wspierał” – powiedział Surikow.
Jak się okazało, te same listy nt. wyborów dostało kilka innych niezależnych witryn. Na przykład, redaktor naczelna „Charter’97” Natalia Radina napisał w swojej stronie na Facebooku, że otrzymała analogiczny komunikat i wyśmiała go.
Białoruscy dziennikarze nie zwrócili uwagi na „sensację”, która zrobiła wrażenie na na rosyjskich dziennikarzach. Niektórzy z nich zaczęli atakować pytaniami białoruskich polityków i politologów.
Jak napisał Aleksander Fieduta w swoim Facebooku, został poproszony o komentarz przez osobę, która przedstawiła się jako dziennikarz rosyjskiego kanału propagandowego LifeNews.
„Jak dowiedzieliśmy się z wiarygodnych źródeł, Aleksander Łukaszenka nie weźmie udziału w wyborach prezydenckich. Zamierza on wspierać kandydaturę Władimira Makieja (Ministra Spraw Zagranicznych Białorusi)”.
Ponadto, dziennikarz pytał:
1. Jaki jest powód decyzji prezydenta, aby nie ubiegać się o piątą kadencję ? Jakie następstwa rodzi ta decyzja dla Rosji, i czy wpłynie na relacje rosyjsko-białoruskie?
2. Kim jest Władimir Makiej? Czy to odpowiedni kandydat dla Moskwy? Przecież w zeszłym roku, spędził dużo czasu w krajach Europy. Czy oznacza to zmianę polityki zagranicznej Białorusi?
3. Dlaczego władze Białorusi przeniosły wybory na wiosnę?
Fieduta odmwił udzielenia odpowiedzi rzekomemu dziennikarzowi rosyjskiemu, a nawet pozwolił sobie na nieprzyzwoity komentarz.
Pogłoski o tym, że Łukaszenka zamierza przenieść wybory na wiosnę i o Makieju, jako możliwym swoim następcy, wcześniej już wybrzmiewały w sieciach społecznych, ale nie zostały potwierdzone. Wybory prezydenckie na Białorusi odbędą się pod koniec 2015 roku.
Wygląda na to, że ktoś w Moskwie uparcie dąży do tego, by poróżnić ministra Makieja z prezydentem Łukaszenką, lub wywołać na Białorusi ogólne zamieszanie wokół zbliżających się wyborów prezydenckich.
Władimir Makiej na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się z tłumu ludzi bez twarzy, szarych urzędników białoruskich. Tymczasem o ile można w ogóle wobec niego użyć określenia „szary”, to tylko jako przedrostka do „eminencji”. Przez wiele lat był on szarą eminencją Łukaszenka i pozostaje do dziś jego powiernikiem.
Kresy24.pl za belaruspartisan.org/risovach.ru
3 komentarzy
józef
12 stycznia 2015 o 13:05Nie wierzę w to, że Makiej dąży do prezydentury.
as
12 stycznia 2015 o 13:57białorus pewnie u progu bankructwa i szuka kozła. po krachu Makiej pójdzie siedziec a na tron wróci baćko, wybawca narodu.
józef III
13 stycznia 2015 o 00:02i tak : baćka gwarantem suwerenności RB ; nic to, że niedemokratycznej ale : suwerennej