Obecnie front informacyjny jest częścią składową współczesnej wojny. Rosjanie o tym nigdy nie zapominali. Starania rosyjskich propagandystów koncentrowały się głównie na prorosyjsko nastawionej części społeczności Ukrainy. Tu Kreml osiągnął znaczne wyniki. Warto wspomnieć Krym czy Donbas, gdzie lokalna „wata” (tak określano prorosyjską ludność – red.) witała okupantów. Natomiast do 2014 roku Kijów nie wykazywał żadnej aktywności na froncie informacyjnym — pisze Dmytro Poluchowicz dla „Nowego Kuriera Galicyjskiego”
Drugi etap wojny informacyjnej różni się od pierwszego kardynalnie. Tym razem pod uderzeniem znaleźli się ludzie, którzy są zupełnie obojętni wobec Putina i Rosji jako takiej. Zastosowano więc inne podejście. Obecne technologie określane są skrótem PSYOPS – Psychological Operations. Krótkie określenie jego sensu brzmi: należy najpierw wpłynąć na nastroje poszczególnych przedstawicieli społeczeństwa, którzy z kolei wpłyną na jego działania. Wojna informacyjna, którą prowadziła Rosja przeciwko Ukrainie w latach 2005-2014, też mieściła się w tych ramach. Stawiano jedynie na inne grupy ludności.
Na razie Rosjanie stosują PSYOPS wyłącznie po to, aby maksymalnie pozbawić Ukraińców chęci stawiania oporu i szerzyć depresyjne nastroje porażki. Ostrzały infrastruktury cywilnej, dywersje i niespotykane okrucieństwo rosyjskich żołdaków, katowanie, gwałty i rozstrzeliwanie cywilów – wszystko to są elementy, opracowane w sztabach strategów PSYOPS, a nie jedynie działania samych wojskowych.
Cały artykuł dostępny na stronie „Nowego Kuriera Galicyjskiego”.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!