Grupa państw europejskich potajemnie pracuje nad planem wysłania swoich wojsk na Ukrainę, aby pomóc w zabezpieczeniu przyszłego porozumienia pokojowego z Rosją. Agencja AP dowiedziała się, że plan ten opracowują Wielka Brytania i Francja, ale nie podano żadnych innych szczegółów.
„Zaangażowane państwa nie chcą ujawniać kart i dać rosyjskiemu dyktatorowi Putinowi przewagi, jeśli zgodzi się na negocjacje mające na celu zakończenie wojny” – czytamy w artykule.
„Nie będę wnikał w szczegóły konkretnych możliwości, ale zgadzam się, że jeśli ma być pokój, muszą być pewne gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy, a Wielka Brytania odegra w tym swoją rolę” – powiedział ostrożnie brytyjski premier Keir Starmer.
W publikacji zauważono, że Europejczycy zaczęli rozważać kwestię wysłania swoich wojsk na Ukrainę około roku temu, ale teraz dyskusje te nabrały tempa z powodu obaw, że prezydent USA Donald Trump mógłby pominąć ich, a być może także Ukrainę, podczas osiągania porozumienie z Putinem.
Agencja AP zauważa, że pod koniec ubiegłego roku grupa przywódców Wielkiej Brytanii, Danii, Francji, Niemiec, Włoch, Holandii i Polski spotkała się z Zełenskim w rezydencji sekretarza generalnego NATO Marka Ruttego w Brukseli. Obecni byli również wysocy rangą urzędnicy UE.
Rozmowy podczas tego spotkania opierały się na pomyśle wysuniętym przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona na początku 2024 r., dotyczącym wysłania zagranicznego kontyngentu na Ukrainę. W tym czasie jego pomysł spotkał się z wrogością ze strony Polski i Niemiec. Wówczas Macron wydawał się osamotniony ze swoim pomysłem na scenie europejskiej, ale teraz jego plan nabrał rozpędu.
Dziennikarze zauważyli jednak, że wygląd tego kontyngentu i to, kto weźmie w nim udział, zależeć będzie od warunków ewentualnego porozumienia pokojowego i wielu innych czynników.
„Włochy mają konstytucyjne ograniczenia dotyczące użycia swoich sił za granicą. Holandia będzie potrzebowała zielonego światła od swojego parlamentu, podobnie jak Niemcy, których stanowisko może się zmienić po wyborach 23 lutego, co doprowadzi do utworzenia nowego rządu. Polska jest ostrożna, biorąc pod uwagę jej ciągły brak zgodności w niektórych sprawach z Ukrainą” – analizują dziennikarze.
„Jesteśmy na bardzo wczesnym etapie” – powiedział minister obrony Estonii Hanno Pevkur na marginesie Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
Jak powiedział, mimo różnych dyskusji i plotek, „niezwykle ważne” jest, aby europejscy sojusznicy zrozumieli, jak będzie wyglądać linia kontaktowa na Ukrainie, zanim opracują plan.
Estoński minister podał przykład, że jeśli Rosja i Ukraina zredukują swoje siły na linii frontu do „kilku tysięcy”, to „dla Europy obecność tam również nie będzie problemem”, ale będzie o wiele trudniej, jeśli będzie miał miejsce „tlący się konflikt”.
Skład i rola sił zbrojnych będą zależeć od rodzaju osiągniętego porozumienia pokojowego. Jeśli Rosja i Ukraina dojdą do porozumienia, być może będzie potrzeba mniej środków bezpieczeństwa i mniej sił.
Eksperci i urzędnicy ostrzegają jednak, że w obecnej sytuacji Europejczycy muszą wysłać silne i znaczne siły, a nie zespół żołnierzy w ramach misji pokojowej na wzór „błękitnych hełmów” ONZ.
„To musi być prawdziwa siła, (aby) Rosjanie wiedzieli, że jeśli kiedykolwiek ją przetestują, zostaną zmiażdżeni. I możecie być pewni, że Rosja ją przetestuje” – powiedział Ben Hodges, były dowódca wojsk amerykańskich Europie.
„Oni łamią wszystkie porozumienia. Więc jeśli wyślemy tam siły, muszą dysponować lotnictwem, duże siły lądowe, drony, kontrdrony, obronę przeciwlotniczą, obronę przeciwrakietową. Wszystko to. Jeśli pojadą tam z garścią niebieskich hełmów i karabinów, zostaną zmiażdżeni” – powiedział.
Z kolei emerytowany francuski generał Dominique Trinquand, były szef francuskiej misji wojskowej przy ONZ, zgodził się, że żołnierze sił pokojowych ONZ są lepiej przygotowani do „rozmieszczania się na obszarach, które są o wiele bardziej stabilne”. „Na początek przeprowadzenie takiej operacji z udziałem żołnierzy ściągniętych z całego świata zajęłoby około roku” – powiedział.
Łotewski minister obrony Andris Spruds powiedział, że konieczne jest również szkolenie ukraińskich żołnierzy i inwestycje w ukraiński przemysł zbrojeniowy.
Opr. TB, apnews.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!