Okupanci, którzy zajęli pod koniec maja elektrownię atomową w Zaporożu (największą w Europie), planują odłączyć ją od ukraińskiego systemu energetycznego – informuje ZN.UA. Bojąc się próby jej odbicia przez ukraińskie wojsko, do maszynowni trzech bloków energetycznych elektrowni wciągnęli sprzęt wojskowy.
„Planują oni przechowywać broń i materiały wybuchowe bezpośrednio w maszynowniach bloków energetycznych największej europejskiej elektrowni jądrowej. „Energoatom ponownie wzywa społeczność międzynarodową do podjęcia wszelkich możliwych działań w celu uwolnienia ukraińskiej ZNPP od wroga, ponieważ zagrożone jest bezpieczeństwo nie tylko Ukrainy, ale i całego świata! A rasiści – zarówno wojskowi, jak i z „Rosatomu” – powinni wynosić się z energetycznej perły Ukrainy, jej satelickiego miasta Energodar i w ogóle z naszej ziemi!” – czytamy w komunikacie Energoatomu (operator wszystkich działających elektrowni jądrowych na Ukrainie, a także największy producent energii elektrycznej na Ukrainie).
Jednocześnie opracowywane są plany uruchomienia energetycznej linii przesyłowej prowadzącej na półwysep krymski. Planowane jest również wznowienie zasilania z zaporoskiej elektrowno dla Taganrogu i Rostowa.
21 lipca Energoatom poinformował, że rosyjskie wojsko wciągnęło co najmniej 14 jednostek ciężkiego sprzętu z amunicją, bronią i materiałami wybuchowymi do turbinowni pierwszego bloku elektrowni atomowej w Zaporożu. Rosyjski sprzęt znajduje się bardzo blisko sprzętu odpowiedzialnego za pracę turbogeneratora. Energoatom zauważa, że jeśli prze przypadek wybuchnie ładunek amunicji, skala katastrofy może być taka sama, jak w 1986 roku w elektrowni jądrowej w Czarnobylu.
18 lipca Energoatom poinformował, że czterech ukraińskich pracowników (kadra zarządzająca) elektrowni zostało uprowadzonych przez Rosjan.
Przypomnijmy, że na początku czerwca NAEC Energoatom oficjalnie stwierdził, że wyłączenie elektrowni jest „niemożliwe z punktu widzenia technicznego, bezpieczeństwa, ekonomicznego i politycznego”.
Czym grozi wyłączenie Elektrowni jądrowej w Zaporożu, wyjaśnia Igor Maskalewicz:
Obecnie pracują dwa z sześciu reaktorów elektrowni (jeden, notabene, z paliwem amerykańskim). Czyli elektrownia pracuje na 1/3 swoich możliwości, ale nadal jest w ukraińskim systemie energetycznym i jest kierowana przez ukraińskich dyspozytorów.
Okupanci planują przedłużenie do niej światłowodowej linii komunikacyjnej, aby mogła być (podobnie jak przejęta kachowska elektrownia wodna) zdalnie sterowana przez rosyjskich specjalistów.
W zakładzie nielegalnie przebywają specjaliści z Rosatomu, którzy już wielokrotnie próbowali przechwycić kontrolę nad zakładem. Władze okupacyjne w obwodzie zaporoskim również wielokrotnie powoływały się na „oficjalne” przejęcie zakładu pod swoją kontrolę.
Głównym zagrożeniem dla Ukrainy jest niedobór około 2 mln kW energii elektrycznej, czyli do 10% całkowitej produkcji energii elektrycznej na Ukrainie.
W przyszłości spowoduje to istotne problemy dla systemu energetycznego, zwłaszcza w okresie zimowym, kiedy przy braku generacji ZNPP pojawią się niedobory mocy. Przy ogólnym niedoborze surowców energetycznych, znacznie utrudni to przetrwanie okresu jesienno-zimowego, który w tym roku bez tego nie będzie łatwy.
ba za zn.ua/ korrespondent.net
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!