29-letni Konstantin Sziszmakow, dyrektor Muzeum Historii Wojskowej im Bagrationa w Wołkowysku, został znaleziony martwy. Ratownicy znaleźli jego ciało w rzece Niemen, poinformował kanał telegramowy Naszej Niwy. Inne niezależne białoruskie media podają, że został znaleziony powieszony.
Konstantin Sziszmakow był jednym z dwóch członków komisji wyborczej w Wołkowysku, którzy odmówili podpisania protokołu wyborczego i wrzucenia do urny 500 kart do głosowania, podczas wyborów prezydenckich 9 sierpnia br.
— Wszystko zaczęło się dziewiątego – wspomina ojciec śp. Konstantina, Andriej. – Kiedy był w komisji wyborczej. Był z nim jeszcze jeden facet – nazwiska nie pamiętam, nie wymienię. Obaj nie podpisali końcowego protokołu. Według syna, ktoś złożył za nich podpis. Zadzwonił do swojej żony i powiedział jej o tym.
Po zakończeniu pracy w komisji jego syn oraz mężczyzna, który tak jak on nie podpisał protokołu, otrzymał propozycję podwiezienia ich do domu. Ale odmówili, mówiąc: „Nie mamy się czego wstydzić, pójdziemy sami”.
15 sierpnia Sziszmakow był jeszcze pracy, po południu zadzwonił do żony i powiedział, że nie może i nie chce już tu pracować i wraca do domu. I przepadł.
18 sierpnia pracownicy muzeum, którym kierował Sziszmakow zorganizowali dziś rano miting. Trzymali banner z napisem „Gdzie jest Konstantin Sziszmakow?”. Wyrazili także solidarność ze wszystkimi Białorusinami, którzy zniknęli bez wieści po wyborach.
oprac. ba
2 komentarzy
realpolitik
19 sierpnia 2020 o 00:05Zamordowanie w dniu 15 sierpnia Konstantina Sziszmakowa za to że nie chciał podpisać protokołu wyborczego przez prezydenta Łukaszenkę i to zamordowanie w „widowiskowy” sposób polegający na tym że znaleziono go powieszonego jest nie tylko naganne ze względów moralnych ale również nieracjonalne. To tak jakby prezydent Łukaszenko chciał przybić gwoździa do swojej własnej trumny. Można to tłumaczyć że tak widowiskowa śmierć miała zastraszyć innych szefów komisji wyborczych. Jednak prawie nikt niema wątpliwości że wybory zostały sfałszowane a taka widowiskowa śmierć w sytuacji gdy już było wiadomo że nie uda się białoruskim resortom siłowym spacyfikować demonstracji to tylko gwóźdź do trumny prezydenta Łukaszenki. Zatem albo prezydent Łukaszenka stracił orientację albo ktoś inny tutaj miesza.
realpolitik
19 sierpnia 2020 o 08:51Stawiam tezę że za tym stoją Rosjanie i są już ugadani z Niemcami i Francją. Kolejny raz pojawia się informacja że protestujący Białorusini komunikują się dzięki aplikacji telegram, która jest rosyjska. Prezydent Łukaszenka zachowuje się niezrozumiale obwiniając o wywołanie i eskalację protestów a to Polskę a to Czechy a to Holandię a to … opozycję rosyjską. Tak jakby albo nie ogarniał sytuacji albo tak jakby w jego otoczeniu byli ludzie współpracujący z Rosją. Do tego zadziwiająca opieszałość UE w tym Niemiec i Francji. Jednak co zastanawiające na samym początku Donald Tusk zarzucił Polskiemu rządowi że ten nic nie robi w tej sprawie i nie zwołuje np. jakiejś nadzwyczajnej rady UE. Jak Donald Tusk się dowiedział że polski rząd już zaapelował o zwołanie tej rady to … przeprosił za to co powiedział wcześniej. Jednak zaraz potem był okres opieszałości UE. Stawiam tezę że Rosjanie chcą się pozbyć prezydenta Łukaszenki ale tak aby w kontrolowany przez nich sposób wstawić w jego miejsce ludzi koncesjonowanych przez Rosję. Niestety prezydent Łukaszenka nie ogarnia sytuacji i robi wszystko tak jakby nieświadomie współpracował na swoją zgubę z Rosją. Tutaj umieszczam ciekawą rozmowę z osobą której nie znam ale, która w pierwszej części informuje jakie jest według niego stanowisko Francji i najpewniej również Niemiec wobec Białorusi: https://www.youtube.com/watch?v=AJ7UPnGN_Lg W skrócie zarówno Niemcy jak i Francja mają teraz inne sprawy ważniejsze na głowie, uważają że Białoruś to strefa wpływów Rosji oraz nie są zadowolone z przebiegu analogicznych spraw jakie się podziały kilka lat temu na Ukrainie. Dodatkowo znamienne jest że kanclerz Merkel w trakcie rozmowy telefonicznej zażądała zaniechania stosowania przemocy na Białorusi i doprowadzenia do pokojowego dialogu między rządem a społeczeństwem. Wszystko byłoby ok ale taką rozmowę przeprowadziła nie z prezydentem Łukaszenką a z prezydentem Putinem. Ciekawy artykuł z portalu kresy24.pl na temat obecnego podejścia Rosji do prezydenta Łukaszenki: https://kresy24.pl/ekspert-kreml-pomoze-ale-nie-lukaszence/