Sąd Konstytucyjny Litwy dopatrzył się naruszeń w zatwierdzonej przez Główną Komisję Wyborczą kolejności kandydatów na ogólnokrajowej liście Partii Pracy w wyborach do Sejmu.
Z sobotniego (10 listopada) orzeczenia Sądu Konstytucyjnego wynika też, że miały miejsce naruszenia w trakcie głosowania w okręgu jednomandatowym Birże-Kupiszki, gdzie zwyciężył przedstawiciel Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej i tam prawdopodobnie będą ogłoszone powtórne wybory.
Ostateczna decyzja w sprawie wyników, z uwzględnieniem orzeczenia Sądu Konstytucyjnego, należy do Sejmu.
Dalia Grybauskaite na razie nie skomentowała orzeczenia, ale jeszcze w piątek podkreślała, że koalicja z udziałem Partii Pracy jest dla niej nie do przyjęcia, a tuż po wyborach publicznie oświadczyła, że „w formowaniu rządu nie może uczestniczyć partia, która jest oskarżana o prowadzenie nieprzejrzystej księgowości i której liderzy zasiadają na ławie oskarżonych”.
To właśnie prezydent Litwy wystąpiła z wnioskiem do Sądu Konstytucyjnego o ustalenie, czy w trakcie wyborów nie została naruszona ordynacja wyborcza. Zrobił to również Sejm.
„Nie ma większych przesłanek, by anulować wyniki wyborów sejmowych.Ale żyjemy w ciekawym kraju pod względem politycznym i naprawdę wszystko jest możliwe. Litwa jest jedynym krajem Unii Europejskiej, w którym prezydenta usunięto drogą impeachmentu, więc żadna decyzja Sądu Konstytucyjnego mnie nie zadziwi” – skomentował Waldemar Tomaszewski w wywiadzie dla Radia „Znad Wilii” zabiegi o niedopuszczenie do utworzenia rządowej koalicji jeszcze przed ogłoszeniem orzeczenia.
„Jeżeli będzie powtórka z wyborów, po prostu kolejny raz będziemy walczyli (…). Kampanię prowadziliśmy bardzo skromnie, wydaliśmy tylko połowę przeznaczonych na nią środków – powiedział lider AWPL pytany o ewentualną powtórkę z wyborów.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!