Wznowienie wojny na wschodzie Ukrainy jest nieuchronne, ale nie da się przewidzieć w jaki sposób do tego dojdzie – pisze były „minister obrony” DNR Igor Girkin (Striełkow) na portalu społecznościowym VKontakte. Jego zdaniem, Putin znalazł się w pułapce: jeśli odda Donbas Ukrainie – straci władzę.
„Nie wykluczam, że Kijów może doczekać się zwycięstwa na drodze dyplomatycznej, mając nadzieję, że Moskwa po cichu podda DNR i LNR na rozmowach w Mińsku. Potem Kijów będzie mógł zająć ich terytoria bez większej walki, albo przy pomocy jednego zdecydowanego uderzenia, ignorując obłudne lamenty rosyjskich mediów” – uważa Girkin.
Jednak w przypadku Krymu Moskwa nie będzie na tyle naiwna, żeby oddawać jedyną kartę atutową jaką ma, bez otrzymania międzynarodowych gwarancji zachowania jej władzy nad półwyspem – przewiduje były szef wojsk DNR.
Jego zdaniem, Stany Zjednoczone zamierzają ostatecznie zlikwidować Rosję jako samodzielne państwo. „W tym celu Rosję trzeba maksymalnie wyczerpać, docisnąć ekonomicznie i zachwiać poparciem ludności dla władz” – wylicza Girkin.
W jego ocenie pułapka, w którą Kreml sam się wpędził rękami Surkowa (najbliższego doradcy Putina) i jego współpracowników ma podwójny zacisk: z jednej strony konieczność dotrzymania zobowiązań wobec ONZ i OBWE, z drugiej – wobec separatystów.
„Którąś z tych rzeczy trzeba będzie poświęcić. Poświęcenie pierwszej z nich oznacza prawdziwą „zimną wojnę” z Zachodem. Poświęcenie drugiej – to polityczne samobójstwo Putina i jego otoczenia, a następnie rozpad Rosji” – przewiduje były dowódca separatystów.
Jego zdaniem, „w takiej sytuacji notowań prezydenta nie uratuje nawet czarodziej”. Sankcje, kryzys ekonomiczny i napięcie społeczne same nie znikną. Zachód nie wypuści z paszczy raz schwytanej zdobyczy. Władzę czeka wtedy wariant: Miloszewicz – Saddam – Kaddafi – Janukowycz.
„W takiej sytuacji nikt nie zmusi nawet najbardziej zagorzałych patriotów, takich jak ja, do dalszego popierania prezydenta. A na samych najemnych urzędnikach i „tituszkach” nikt jeszcze – jak wiadomo – nie dojechał dalej niż do Hagi” – ostrzega Girkin.
Kresy24.pl
3 komentarzy
Misyu
13 maja 2015 o 10:45Girkin doczekasz się swojego Iwana Groźnego na białym kuniu, który rozwali Putina i pokaże wam co to znaczy karma.
AntyPutler
13 maja 2015 o 14:55Girkin swołocz, ale w tym wypadku rację ma.
ktośtam
13 maja 2015 o 18:46Nie rozumiem pozycji Girkina. Z jednej strony człowiek GRU, walczył w Donbasie oczywiście po stronie Rosji, z drugiej strony pozwala sobie na ataki na Putina w stylu ostrego opozycjonisty. Jakiś czas temu był sondaż w Rosji po którym okazało się, że Girkin może konkurować z Putinem pod względem popularności. Chyba dwa tygodnie później Rosja odwołała go z Donbasu, i byłem przekonany, że poszedł na konwojer, w najlepszym razie siedzi w lochach FSB, a w najgorszym spalili już ciało, i tak czy siak więcej o nim nie usłyszymy. To by się zgadzało z polityką eliminowania wszelkich potencjalnych konkurentów i opisami funkcjonowania GRU, np. z „Akwarium” Suworowa.
A tu tymczasem ten facet dalej jeździ sobie do Donbasu, bryluje w rosyjskiej TV, pisze krytyczne wobec władzy felietony, jak ten tutaj… naprawdę nie rozumiem, jakie on ma plecy.