„Biełpoczta” odsyła listy wysyłane do aresztu KGB na „Wołodarce” dla księdza Władysława Lazara. Może to oznaczać, że adresata tam po prostu nie ma, bo został zwolniony albo przewieziono go w inne miejsce.
8 sierpnia dziennikarz portalu telegraf.by wysłał do księdza Lazara pocztówkę, zaadresowaną na areszt śledczy KGB przy Wołodarskiego, 2 w Mińsku. W poniedziałek kartka wróciła z powrotem do nadawcy.
Na pocztówce, oprócz zwrotnego stempla pocztowego oddziału „Biełpoczty” w Mińsku, nie ma innych adnotacji.
Dziennikarz próbował ustalić co się dzieje z księdzem, ale nie udało mu się dodzwonić do służby prasowej KGB, ani do do oddziału „Biełpoczty”. Siostra księdza, Janina Lazar też nie ma żadnych informacji o losie swojego brata.
Możliwe, że duchowny został zwolniony z Wołodarki 8 sierpnia – 1 sierpnia, na tydzień przedłużono mu areszt w KGB.
Przypomnijmy, 26 lipca Aleksander Aleksander Łukaszenka oświadczył, że „zatrzymany został współpracownik służb specjalnych, który poprzez przedstawicieli Kościoła katolickiego miał być związany z obcymi wywiadami. Przekazywał on informacje, które zaszkodziły ludziom pracującym za granicą”.
Następnego dnia okazało się, że miesiąc wcześniej został aresztowany i przebywa w areszcie KGB ksiądz Władysław Lazar, proboszcz z parafii Ducha Świętego w Borysowie.
Negocjacje w sprawie kapłana prowadzi Nuncjusz apostolski w Mińsku Claudio Gugerotti. KGB nie zaprzecza iż Władysław Łazar został aresztowany, ale żadnych informacji wyjaśniających przyczyny uwięzienia nie udziela, zasłaniając się tajemnicą prowadzonego śledztwa.
Komitet organizacyjny partii „Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji” zorganizował zbiórkę podpisów pod petycją do prokuratora generalnego o natychmiastowe uwolnienie księdza. Na dzień 10 sierpnia podpisało się pod nią 1036 osób.
Jeden z liderów partii, Witalij Rymaszewski powiedział Euroradiu, że sygnatariusze petycji domagają się od prokuratora odpowiedzi na pytanie, czy uwięziony ksiądz, przetrzymywany jest za kratkami zgodnie z prawem, czy możliwa jest zmiana środka zapobiegawczego – na przykład zakaz opuszczana kraju. Wreszcie, domagają się publicznej informacji, za co został aresztowany, co i co mu się inkryminuje. Na razie cała historia przypomina porwanie człowieka – podsumował Rymaszewski.
Kresy24.pl/interfax.by/euroradio.eu
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!