Jest publicysta, który w ciągu kilku miesięcy zdobył pozycję, na którą inni czekają latami: albo się go bardzo lubi albo nie cierpi. Na stałe grono zagorzałych wielbicieli i wrogów pracuje się zazwyczaj znacznie dłużej. Zdaję więc sobie sprawę, że czy go będę krytykował czy chwalił, to tak czy inaczej zostanę „ukamienowany” przez którąś grupę moich znajomych. A jest go zarówno za co chwalić, jak i krytykować.
Na pewno na pochwałę nie zasługuje to, że w swoim dziennikarstwie wali bez opamiętania także w ludzi godnych szacunku. Nie zmienia to faktu, że są i tacy, którzy na tę krytykę solennie zasługują.
Tytuł artykułu Dawida Wildsteina, o którym mowa – na Niezależnej „Uwaga na pseudokresowe portale. Odebrać Kresy rosyjskim agentom” brzmi intrygująco. Faktycznie bowiem aktywność prorosyjskich wpisów w Internecie, podszywających się pod wolę Kresowian, jest dziś niemała. Tyle, że zdecydowana większość tych wpisów to żadna „ruska robota”, czasem tylko można podejrzewać rosyjską inspirację.
To po prostu zwykła reakcja części ludzi na narzucanie im jednostronnego i „jedynie słusznego” przekazu. Akcja rodzi reakcję. Jeśli mainstream automatycznie przypina łatkę „rosyjskiego szpiega” każdemu, kto przypomina o zbrodniach banderowców lub obawia się odrodzenia neobanderyzmu, każdemu kto ma poczucie żalu, że Ukraińcy nie doceniają naszego wsparcia, a niekiedy okazują nam wręcz niewdzięczność, to siłą rzeczy wielu ludzi się radykalizuje. To wcale nie znaczy, że każdy tekst dyktuje im wysłannik Putina.
Poirytowani będą więc atakować zaciekle Ukraińców, niejednokrotnie wszystkich ich nazywając hurtem „banderowcami” i z czystej przekory chwalić Rosjan. A jeśli przekaz głównych mediów i wypowiedzi polityków utwierdzają ich w przekonaniu, że tak bliską im problematykę męczeństwa Polaków na Kresach próbuje się poświęcić „w imię wspierania Ukrainy” – będą radykalni tym bardziej.
Jest także grupa zaślepionych naiwniaków, ślepo wierzących w sojusz z Rosją – tymi właśnie rosyjska agentura wpływu może manipulować najskuteczniej i poprzez nich wpływać również na tych pierwszych, wykorzystując przy okazji hasła kresowe.
Dawno ostrzegałem, że stygmatyzowanie przez mainstream każdego inaczej myślącego przyniesie efekt odwrotny do zamierzonego: wepchnie część zdesperowanych ludzi w ręce propagandy rosyjskiej. A wojenka polsko-polska zawsze była dla Moskwy korzystna.
Tymczasem to nie poglądy „prorosyjskie” czy „prokukraińskie”, jak zdaje się sugerować Dawid Wildstein, decydują o tym czy ktoś jest Kresowiakiem czy „pseudokresowiakiem”. Takie podejście pachnie wyraźną chęcią koncesjonowania przez autora tematu „kresowości”. Decyduje o tym to jaką wagę ktoś przywiązuje do polskiej racji stanu na Kresach i w Macierzy. A to już jest naprawdę sprawą osobistych poglądów.
Trudno nie zgodzić się z napiętnowaniem przez autora kuriozalnych stwierdzeń, że Rosja, jako sprzymierzeniec, zapewni nam geopolityczne bezpieczeństwo i będziemy z nią walczyć ramię w ramię o prawdę historyczną. Co więcej, są nawet i tacy „mędrcy”, którzy twierdzą, że Rosja dopilnuje abyśmy byli silnym państwem i poprze naszą politykę imperialną. Ile w tym trwającej od setek lat głupoty, a ile precyzyjnej agentury wpływu – trudno zmierzyć. Pewnie pół na pół.
Warto jednak zauważyć, że takie same dyrdymały, tyle że w drugą stronę, głoszą ukraińscy nacjonaliści. Pomijając już nawiedzonych radykałów w rodzaju Tarasenki z Prawego Sektora czy Iriny Farion ze Swobody, która z jej podobnymi siedzi w parlamencie, rękę po Przemyśl wyciągają także aktywiści partyjni, którzy uchodzą u nas za „nie-radykalnych”.
Dawid Wildstein powołuje się na zaledwie 3-procentowe poparcie dla nacjonalistów w ukraińskich wyborach prezydenckich, co ma być dowodem ich niewielkiego wpływu (zabawne, że oni sami też używają tego argumentu, aby udowodnić, iż są „niegroźni”). Warto więc przypomnieć, że jeden z nich, Petro Sawczuk – zwolennik korekty granicy na korzyść Ukrainy i „wielki przyjaciel Polski” – stał się nawet doradcą marszałka Województwa Lubelskiego.
Inny rewizjonista – Rościsław Nowożeniec, wieloletni działacz partii Julii Tymoszenko, wydał książkę, w której twierdzi, że polskie sukcesy w historii to tak naprawdę sukcesy ukraińskie, sławni Polacy to Ukraińcy i w ogóle Polacy to spolonizowani Ukraińcy z plemienia Polan znad Dniepru. Neobanderowscy radykałowie zajmują dziś kilka ważnych stanowisk, które w ich rękach są zdecydowanie niebezpieczne.
Czy w walce o prawdę historyczną z kłamstwami rosyjskimi mamy więc mieć za sprzymierzeńców absolutnych szaleńców? Czemuś jednak autor pomija te środowiska milczeniem. Nie pasują do ogólnego kierunku medialnej szarży?
Dziś równie dużo jest rosyjskich trolli głośno wyrażających „wolę Kresowian”, jak neobanderowców „broniących polskiej racji stanu”. Jako potomka rodziny kresowej wzrusza mnie to nie mniej niż „piękne wsparcie Niemiec dla polskiego kandydata w Unii”. Wspaniałe „wielostronne pojednanie” przez lata głoszone przez redaktorów z Czerskiej najwyraźniej zaczyna przynosić plon.
Wróćmy jednak do autora i jego artykułu. Pomimo zmodyfikowanego na Niezależnej w stosunku do oryginału tytułu: „Uwaga na kresowe pseudoportale”, okazuje się, że chyba nie o portale Wildsteinowi chodzi. Najwyżej o jeden portal, z którym autor od jakiegoś czasu prowadzi prywatną bitwę na ciastka z kremem, czyli Kresy.pl. Wbrew tytułowi tekst dotyczy bowiem bardziej trollingu, niż rzeczywistych czy wydumanych przewin Kresów.pl. Pod adresem portalu nie padają żadne konkretne zarzuty, a jedynie ogólniki, które można sprowadzić do oskarżenia o to, że ma odchył od jedynie słusznej linii.
Kresy.pl różni jednak od Wildsteina to, że portal ten od lat profesjonalnie zajmuje się sprawą banderowskiego ludobójstwa i monitoringiem współczesnego nacjonalizmu ukraińskiego. Robił to kiedy jeszcze nikt nie słyszał o Dawidzie Wildsteinie i Majdanie oraz namiętnie piętnowano najmniejszy – realny czy wydumany – przejaw rusofobii. Portal nigdy się do tego mainstreamowego chórku nie włączał.
Pod tym względem nic się w polityce redakcyjnej nie zmieniło, w odróżnieniu od wielu redakcji, które po Majdanie nagle dokonały światopoglądowego skrętu o 180 stopni. Grzech Kresów.pl polega na tym, że nie stoją na baczność w jednym propagandowym szeregu relacjonowania wydarzeń na Ukrainie.
I jeszcze jedna różnica: tematykę historii i realnego zasięgu neobanderyzmu w ukraińskim społeczeństwie Kresy.pl znają znacznie lepiej od Wildsteina. Nie twierdzę, że nie zna on Ukrainy. Nie poznał jednak ukraińskiego nacjonalizmu na tyle, aby z takim przekonaniem twierdzić, że nie jest on równie groźny jak Rosja. Choć i tak autor jest w swojej arbitralności stonowany, na tle panującej obecnie prawidłowości, że ludzie, dla których Ukraina stanowi czarną magię, mają skłonność wypowiadać się znacznie głośniej niż ci, którzy mają realną wiedzę.
Jeśli autor faktycznie uważa, że Kresy.pl robią robotę na korzyść tejże Rosji to powinien na tyle wyspecjalizować się w temacie ukraińskiego nacjonalizmu, aby móc przeprowadzić jakiś konkretny dowód, albo choćby wytknąć im błędy. Na razie myli się bowiem nawet w statystykach dotyczących ofiar zbrodni UPA.
Wildstein zapewnia, że potrafi oddzielić ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego i Kresowian walczących o prawdę na temat banderowskiego ludobójstwa od rosyjskiej agentury wpływu i pożytecznych idiotów. To wbrew pozorom wiele, gdyż niektórzy znani mu dziennikarze względem księdza i Kresowian w głupotach i niemalże oskarżeniach posuwają się bardzo daleko. Świadczy to z pewnością o klasie dziennikarza.
Za rzetelne dziennikarstwo nie można natomiast uznać mylącego tytułu artykułu, wymiany kopniaków z nielubianym przez siebie portalem i zestawienia z adwersarzami zdjęcia wulgarnie wymazanych drzwi, choć nie wiadomo czy zrobił to autor czy sama redakcja.
Pisząc o oparach absurdu rosyjskiej propagandy, nie powinno się stosować podobnych metod. Argument, że sowieci byli dla Polski gorszym wrogiem niż UPA bo wymordowali znacznie więcej Polaków poraża swoją naiwnością.
Oczywiście, że sowieci wymordowali więcej bo ich armia liczyła miliony, a UPA nędzne 40 tys. (i to w porywach). Sowieci działali znacznie dłużej i na całym terytorium Polski, a banderowcy krócej i tylko w kilku województwach, bo już nawet nie na Ukrainie za Zbruczem. Panowanie UPA nie było całkowite bo realna władza należała do Niemców, którzy do banderowskich zbrodni mieli ambiwalentny stosunek. Byli też Węgrzy, którzy bronili Polaków oraz Armia Krajowa, która stawiała banderowcom opór.
Sowieci mieli o wiele większy „komfort” mordowania – Żołnierze Wyklęci w dłuższej perspektywie nie mieli szans się im skutecznie przeciwstawiać. Skoro więc zaczynamy się bawić w licytację na liczby to zauważmy, że UPA wymordowała co najmniej trzy razy tyle Polaków, ile sama liczyła członków. W większości mordowała kobiety i dzieci. A ile by wymordowała, gdyby liczyła tyle ile Armia Czerwona i NKWD, a przy tym miała podobne jak sowieci możliwości? Proste równanie matematyczne daje wynik, o którym aż strach pomyśleć.
Dawid Wildstein pisze, że rosyjscy najemnicy mordują tam (w Donbasie – przyp.) niewinnych ludzi pod flagami z czerwoną gwiazdą, publicznie deklarując swoje przywiązanie dla największego z morderców Polaków (obok Hitlera) – Stalina. Ma oczywiście słuszność. Dlaczego jednak nie bulwersuje go fakt, że niektórzy ukraińscy ochotnicy walczą z wymalowanymi na hełmach swastykami i znakami SS i deklarują przywiązanie do trzeciego kata Polaków – Bandery? Bo nie wiedzą o ludobójstwie UPA lub w to nie wierzą? Bo nie wiedzą czym było SS? Pewnie i rosyjscy najemnicy nie słyszeli lub nie wierzą w Katyń. A może wielu spośród i jednych i drugich tamte zbrodnie na Polakach bynajmniej nie bulwersują?
Nawiasem mówiąc pojawiają się doniesienia, że również ukraińskie oddziały dopuszczają się zbrodni w Donbasie. Nie jestem w stanie zweryfikować, czy to prawda czy tylko rosyjska propaganda, ale wiem, że na wojnie różnie bywa. Oba nacjonalizmy mają w tym względzie straszne tradycje. I szczerze wątpię, czy jest to w stanie jednoznacznie zweryfikować Dawid Wildstein, mimo swoich podróży na Ukrainę.
Autor pisze, że to nie Ukraina, lecz Rosja była dla nas przez wieki zagrożeniem. To prawda. Ukrainy po prostu jako osobnego państwa nie było. Zagrożenie stwarzali jednak niejednokrotnie ci, do których obecnie wielu Ukraińców chętnie nawiązuje. Pół biedy kiedy chodzi o Kozaków, choć i oni mieli przecież na sumieniu wiele zbrodni. Ale i niektórym naszym dowódcom z XVI-XVIII w. niejedno można zarzucić, choć nie w takiej skali. Kozactwo, w odróżnieniu od UPA, da się w całokształcie naszej historii bronić, wykazując w tym kontekście także polskie błędy polityczne.
Co innego z banderowcami – tu nie ma żadnego usprawiedliwienia. Wbrew uporczywym próbom ocieplenia wizerunku UPA poprzez pokazywanie jej walki z sowietami, guzik to da. Proporcje i okrucieństwo zbrodni nie podlegają dyskusji. Jak mawiał prof. Wieczorkiewicz, cytując jednego ze spolonizowanych Rosjan, cenionego zresztą przez Piłsudskiego: Nie dodawaj kompotu do gówna, bo gówna nie naprawisz a kompot zepsujesz.
Mam, niestety, wrażenie, że Dawid Wildstein, którego wszak cenię, uprawiając gimnastykę językową i przemilczając niektóre fakty, próbuje właśnie dodawać owego kompotu do neobanderyzmu. Niczego nie naprawi, a od takich zabiegów samemu można się zepsuć. Szkoda by było bo to zdolny publicysta.
Biorąc za dobrą monetę jego uwagi o trollach rosyjskich, analogicznie 24 marca 2014 r. zwróciłem mu uwagę na jednego z neobanderowskich trolli na jego własnym facebookowym forum. Facet nazwał ludobójstwo OUN-UPA „powstaniem antykolonialnym”. Prosiłem, by Dawid Wildstein przynajmniej się od tego odciął. Nie zrobił tego. Pominął sprawę milczeniem. Czy dlatego, że ten facet popierał go wcześniej na forach?
Potem na profilu Wildsteina odezwał się po raz kolejny ten sam neobanderowski troll, który o mordowaniu polskich kobiet i dzieci tak napisał:
Na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej nie było żadnego „ludobójstwa”. Natomiast rzeczywiście oceniam ruch banderowski jako powstanie antykolonialne przeciw polskim jaśniepanom.
Treść kłamliwa, retoryka sowiecka w neobanderowskim wydaniu. Niestety, na to Dawid Wildstein również nie zareagował. Duży zawód i nieodparte wrażenie stosowania podwójnych standardów…
Po tym artykule wielu moich znajomych podzieli się pewnie na dwie pozornie przeciwne sobie grupy. Pierwsza z nich przyklaśnie ciepłym słowom o Dawidzie Wildsteinie, a krytykę przemilczy lub gniewnie pomruczy. Druga zrobi dokładnie odwrotnie. Pierwszym nie mam nic więcej do powiedzenia ponad te argumenty, które przytaczam w tekście.
Drugim wyjaśniam: mimo mojego głębokiego sprzeciwu wobec części stwierdzeń Wildsteina, co pewien czas natrafiam w jego tekstach na wypowiedzi naprawdę cenne, jak chociażby ta, że Kresy są fundamentem naszej tożsamości. Przypominam o istnieniu wyjątkowo perfidnej bandy bydlaków, którzy od lat próbują to zanegować w ramach szerokiej dezinformacyjnej kampanii na rzecz tzw. „demitologizacji Kresów”. Ich cel jest taki sam jak niegdyś komunistów: wykastrowanie Polaków z polskości, z wielkich idei, wspomnień, chwały przodków, ambicji. Udając często teksty naukowe, faktycznie jest to pseudonaukowa manipulacja. Dawid Wildstein swoim krótkim, prostym sformułowaniem daje im zdecydowany odpór.
Inny pozytywny przykład to chociażby przypomnienie przez Wildsteina planu odgórnej rozgrywki antysemityzmem przez sowietów od czasów stalinowskich. Wielu tego po prostu nie zauważa. Miotają się między oburzeniem za poruszanie tego tematu tak jak salon, który klasyfikuje to jako „tradycyjny polski antysemityzm”, a stwierdzeniem, że „wszystko to żydostwo”. Nawet w tekście, który tu krytykuję, Wildstein celnie wypunktował rosyjskie stwierdzenia o Katyniu, jako mordzie rzekomo dokonanym przez Żydów, jak gdyby to nie Rosjanie byli zań odpowiedzialni.
Wildstein zajmuje się niekiedy swoistą melioracją „śmierdzących bagienek”, których niemała część innych dziennikarzy boi się dotykać. Zostawiają to radykałom, z czego z pewnością cieszą się piewcy „wielkiego polskiego antysemityzmu”.
Tak więc, choć mam stosunek do neobanderyzmu całkowicie od Wildsteina odmienny i oburza mnie praktyka robienia „ruskiego agenta” z każdego, kto ma choć trochę inne zdanie, doceniam niektóre jego tezy i bynajmniej nie zamykam oczu na faktyczne działania rosyjskiej propagandy.
Rozumiem, że to wyjątkowo jaskrawa rosyjska perfidia: z jednej strony kreowanie „wspólnego mianownika” Polak – Rosjanin – dwie ofiary żydowskiej rozgrywki (tzn. gdyby nie „żydowskie mącenie” to na pewno by się dogadali). Z drugiej strony – współfinansowanie przez Rosjan „Pokłosia” i ukłon w kierunku tych środowisk żydowskich, które nas bardzo nie lubią.
Odpowiedzialność rosyjska za Katyń jest faktem, tym bardziej, że Rosjanie chcą dziś z imperialnego sowieckiego dziedzictwa korzystać w równym stopniu, co z dawnej potęgi Rosji carskiej. Dawid Wildstein powinien jednak przyznać: tak samo jest z ludobójstwem wołyńsko-małopolskim. Ukraińcy nie są odpowiedzialni za czyny bandy dewiantów i wojennych zbrodniarzy, będących małą częścią ich dawnej społeczności. Ale tylko dopóki nie zechcą budować swojej obecnej tożsamości na UPA.
W tym drugim przypadku zamoczą się jak Bohun, tyle że nie w smole – przynajmniej na tym świecie – lecz w szambie.
Aleksander Szycht
63 komentarzy
TP
22 września 2014 o 17:03Dobry tekst, nie mówiąc o tym, że Dawid Wildstein powinien się do niego rzeczowo odnieść.
Kresowaik
23 września 2014 o 21:40Pan Wildstein chyba nie rozumie,co zrobiliby banderowcy z nim i jego familią 70 lat temu. W wielu wspomnieniach ludzi którzy przeżyli holocaust pojawia się stwierdzenie, że Ukraińców Żydzi bali się bardziej niż Niemców. Polskie dzieci,bo jakoś język propagandy TVP określający ich jako Ukraińców polskojęzycznych, nie chce mi przejść przez gardło, zmusza się do nauki historii,w której morderców ich dziadków i pradziadków nazywa się bohaterami(bandera czy szuchewycz, pomniejszym bandziorom nie będę robił reklamy). Gdyby w Polsce doszli do władzy ludzi uznający Adolfa H. za bohatera, to także należałoby to przyjąć i przyklasnąć?
Tersa
22 września 2014 o 18:18Tiaaa. Co by zrobiła kremlowska propaganda, jej biedne trolle i garść pożytecznych, gdyby Zbrodnia Wołyńska została do szczętu rozliczona? Ale spokojnie. Nie ma takiej opcji, bo do tego nie dopuszczą. Bo nie chodzi o to, by rozliczyć i upamiętnić zbrodnie lecz, by tropić „banderowców” na wieki wieków. Amen. P.S. Ukraińskie społeczeństwo (Wołyń, to tylko kilka % kraju) wie tyle o zbrodni wołyńskiej, ile my o zbrodniach w okresie „Akcji Wisła” [No jak to!!! Przecież nie było! To słuszna akcja i reakcja to była!]. I m.in. dlatego duża część Ukraińców przyjmuje na mówienie o zbrodni postawę obronno-wypierającą. Taką, jak my, opisaną w kwadratowym nawiasie dot. Akcji Wisła. Musimy się przede wszystkim zbliżyć i uzupełnić braki w naszych świadomościach historycznych. To i tak następuje i się dopełni. I agenci z pożytecznymi nic już nie poradzą. Czy Ukraińcy, to banderowcy? Oczywiście. Tak, jak my jesteśmy antysemitami, faszystami i polskimi panami. Pozdrawiam przytłaczającą normalną większość.
Boruta
22 września 2014 o 19:29Nie wiem czy Tersa to Teresa, lecz bez jednej litery. W każdym razie po pierwsze głęboki sprzeciw co do porównywania operacji „Wisła” do działalności rezunów, bo to dwie różne jakości. Co do drugiego całkowita zgoda, niektórym zależy by ta zbrodnia nie była rozliczona, a Rosji szczególnie. Ale to dlatego trzeba o niej mówić i doprowadzić do tego, by się z niej na Ukrainie rozliczono. Jednak najpierw załatwmy to na własnym podwórku i nazwijmy ludobójstwem.
Roch
22 września 2014 o 22:12@Tersa. Czy potrafi Pani dostrzec tę malutką, subtelną różnicę między WYMORDOWANIEM ponad 100 tysięcy ludzi (Wołyń, Małopolska wsch.) a WYSIEDLENIEM ponad 100 tysięcy ludzi (Operacja „Wisła”)
Tersa
22 września 2014 o 22:52Dziad o Niebie, baba o chlebie. A gdzież tu porównanie Zbrodni Wołyńskiej do Akcji Wisła? Zestawione są tylko nasze postawy wobec tych zdarzeń. Czytać ze zrozumieniem uczy się w 3 klasie.
Boruta
22 września 2014 o 23:04Pisać jasno i treściwie to taka sama umiejętność jak czytanie ze zrozumieniem. Przepraszam, to są jakieś jaja, kto zaprzecza operacji „Wisła”? Mało tego nie sądzę by ktoś się upierał, że nikt tam nie zginął, ale celem było przesiedlenie i skala ludzkiej śmierci wręcz nieporównywalna. Nie można oczekiwać od ludzi, że się w piersi będą bili wobec tych, którzy mając win po tysiąckroć więcej nie mają zamiaru tego robić. Jest jakaś realna kolejność rzeczy. Im bardziej mówilibyśmy o niklej skali ofiar w czasie operacji „W” tym bardziej oni nie mówili by o ludobójstwie wołyńsko-małopolskim tylko także operacji „W” i wtłaczali by w serca nienawiść. Tacy są neobanderowcy. Ta chora kolejność najpierw operacja „Wisła” później „Wołyń” była nam wtłaczana przez lata. A ile dało użytkowniku Tersa potępienie operacji „W” przez senat? Nic od siebie nie zrobili tylko żądali jeszcze potępienia przez sejm, by wyciągnąć odszkodowania.
Roch
22 września 2014 o 23:34No, przepraszam bardzo, ale cały pani wpis jest właśnie próbą zrównania operacji „Wisła” z ludobójstwem popełnionym przez UPA. Skoro domaga się pani od Polaków zajęcia takiej samej lub podobnej postawy wobec operacji „Wisła” jak wobec banderowskiego ludobójstwa, to znaczy że oba te wydarzenia traktuje pani jako co najmniej podobne jeśli nie identyczne, czyż nie? To tak jakby na jednej płaszczyźnie stawiać zabójstwo z premedytacją i wywalenie kogoś kopniakiem za drzwi i domagać się jednakowej oceny moralnej tych faktów. Poza tym z powodu akcji „Wisła” polski senat wyrażał jakieś ubolewanie i to już na początku lat 90-tych, natomiast od Ukraińców Polska nie doczekała się nawet małego żałosnego „beknięcia” na temat ohydnych zbrodni popełnionych przez ich „bohaterów narodowych”.
Teresa
22 września 2014 o 23:24Ktoś u nas zsumował, ilu zabito w czasie „humanitarnych wysiedleń” ukraińskich cywilów? Również na terenach, gdzie UPA nie działała, w tym kobiet i dzieci? To są fakty. Nie wiem, ilu to było ludzi? Może 3 tys.? Może 5 tys.? Na pewno była to zbrodnia wojenna. Czy obciąża ona Polaków? Uważam, że nie. Na pewno obciąża ona tych, którzy posuwali się do morderstw i przede wszystkim (pro)kremlowskie władze. Nas na pewno zobowiązuje to jednak do prawdy i pamięci. Również o tych ludzkich tragediach. O Mordzie Katyńskim, Rzezi Wołyńskiej, Zagładzie Ludności Cywilnej Warszawy nie będę pisać, bo my wiemy o tym dostatecznie dużo.
Boruta
22 września 2014 o 23:43Pani Teresa ciągle swoje. Koniecznie i dziwnie wyjątkowo zaciekle walczy Pani o ofiary z operacji „Wisła”. Wraz z usuwaniem na bok tematu banderowskiego ludobójstwa to dość typowe dla neobanderyzmu. Koniecznie odwraca Pani kolejność spraw. Rzuca Pani jakimiś szacunkami liczbowymi, choć jak Pani pisze nie wie Pani czy ktoś zsumował. Jednocześnie nie odpowiada Pani co konkretnie dało ze strony ukraińskiej potępienie przez polski senat „Wisły” w 1990 roku. Pytam się o ćwierć wieku co to dało? Jaki był ruch z przeciwnej strony? Proszę mi napisać.
Roch
23 września 2014 o 00:07Owszem podliczył. Wychodzi że poniżej 1000 (jednego tysiąca)a nie 3000 czy tym bardziej 5000. Przy tym przytłaczająca większość z tego tysiąca to członkowie UPA zabici w walkach albo skazani za działalność w UPA lub jej wspomaganie. Poniżej wklejam tekst z którego zaczerpnąłem te informacje. Żeby było zabawniej i żeby mi różni ukrainofile nie zarzucali braku obiektywizmu, tekst pochodzi ze strony ZWIĄZKU UKRAIŃCÓW W POLSCE:
„Ze wspomnień wysiedleńców wynika, że w trakcie wysiedlania i konwojowania ludności na ziemie zachodnie i północne były ofiary śmiertelne wskutek zabójstw, pobić, tortur i stresu. Potwierdzają to dokumenty. W obozie w Jaworznie, w którym Ukraińców osadzano od maja 1947 r., życie straciło przeszło 161 osób.W trakcie podróży na nowe miejsce osiedlenia zmarło co najmniej 27 osób. Nie można ustalić liczby osób zakatowanych, tych, które doznały trwałego uszczerbku na zdrowiu w trakcie przesłuchań, zabitych w trakcie wysiedlenia – w celu uniknięcia odpowiedzialności zazwyczaj traktowano je jako członków podziemia ukraińskiego. Dane wojskowe mówią o 663 zabitych i skazanych na śmierć członków UPA. Z działalności sądu GO „Wisła” wynika, że na śmierć skazano 173 osoby (zdaniem badaczy procent skazanych Ukraińców był znacznie wyższy niż procentowy udział Ukraińców do ogółu społeczeństwa). Do ofiar należy zaliczyć także nieustaloną liczbę osób, które zginęły w trakcie akcji wojskowych dokonywanych w przededniu akcji „Wisła” oraz które w wyniku zadziałania różnorodnych czynników (chorób, rozłąki z członkiem rodziny, stres) zmarły zaraz po osiedleniu na ziemiach zachodnich i północnych.”
A, i jeszcze link dla lepszej dokumentacji.
http://www.zup.ukraina.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=80&Itemid=23
No, to dobranoc.
Teresa
23 września 2014 o 18:05@Roch/Boruta – cieszę się, że są tacy prawdziwi polscy patrioci, jak Pan, którzy wkładają tyle energii i pasji w obronę naszej sprawy. Zapewne nie raz za swą bezstronną działalność był oskarżany o bycie neobolszewikiem, czy krypto-kremlowcem. Ale to oczywiście bezpodstawna nikczemność. Chcę się jeszcze wiele nauczyć z Pana rzetelnej wiedzy historycznej. Bez wątpienia równie energicznie występuje Pan w obronie Polskiej sprawy dot. rosyjskiej Zbrodni Katyńskiej (kilkadziesiąt tysięcy ludzi z Polskiej Elity), czy niemieckiej Zagłady Warszawy (ponad 200 tys. wymordowanych cywilów) – zbrodni, jakich Świat nie widział. Dlatego skromnie proszę o wskazanie Pana wypowiedzi na innych forach w tych sprawach. Zapewne są i równie obszerne. P.S. Proszę o podanie źródła mówiącego o 1000 zabitych naszych ukraińskich sąsiadów w okresie Akcji Wisła. Bo IPN wylicza 491 zabitych cywilów tylko dzięki Romanowi Kisielowi ps. „Sęp”. To były niewyobrażalnie potworne czasy. Oby się nie powtórzyły. Powinniśmy pamiętać, zło potępiać i dbać o naszą bezpieczną przyszłość. Pozdrawiam przytłaczającą normalną większość.
Boruta
23 września 2014 o 19:37Pani Tereso Pani prośba jest skrajnie nieuczciwa i jest skierowana na zdyskredytowanie przeciwnika. W analogicznych wypadkach mnie wystarczało konkretne stwierdzenie przez oponenta na forum i nie rozliczałem go z dorobku w internetowej paplaninie. Nie rozliczam nawet ludzi popierających Majdan, jeśli zadeklarują taki sam sceptycyzm do neobanderyzmu. Nie mam obowiązku rozliczania się z dorobku, jeśli nie piszę proruskich bzdur na tym forum (Może Pani choć na tym forum je ewentualnie wskaże to chyba zadanie mniej perfidne). Pani natomiast reprezentuje neobanderowskie myślenie tj.: jeśli ktoś walczy na tym akurat froncie to dla Pani znaczy, że na innym walczyłby na pewno po przeciwnej stronie, już nie po tej samej. Żądanie legitymowania się, to jest uwolnienie tej dyskusji od argumentów merytorycznych. Dla Pani Lwowskie Orlęta, gdyby nie wylegitymowały się z bolszewikami pod Zadwórzem, za samą walkę ze Strzelcami Siczowymi we Lwowie zapewne byłyby proruskie. Akurat właśnie o Katyniu mam w dorobku publikacje (jakaś niemiecka też by się znalazła) i chyba nie oczekuje Pani, że moim obowiązkiem będzie ujawnianie swojego nazwiska, poprzez podlinkowanie. Bardzo dziwne, że samo bronienie polskich spraw, bez proruskich akcentów wywołało Pani podejrzenie o prorosyjskość i sugestie dla forum bym się rozliczał [sic!]. Dlaczego łączy Pani antyrosyjskość wyłącznie z uznawaniem polskich win wobec Ukraińców – czy raczej neobanderowców? Reprezentuję polski punkt widzenia i nie mam obowiązku kładzenia stopy na gruncie jakichkolwiek ukraińskich twierdzeń, by to wylegitymować – czego szanowna Pani zdaje się oczekiwać. Proszę nie sugerować, bo tak właśnie robią neobanderowcy, że Katyń był po 1989 roku do tego samego stopnia przemilczany jak zbrodnie OUN-UPA, ponieważ to kłamstwo. Niech chociaż zbrodniczość OUN-UPA jak Katyń wyląduje w podręcznikach szkolnych. Proszę nie brać w ten sposób publiki pod włos.
Roch
23 września 2014 o 23:43@Teresa.
Szanowna Pani. Odpowiadam na niektóre z pytań i zarzutów które pani postawiła w swoim ostatnim (mam nadzieję że rzeczywiście OSTATNIM) komentarzem do mojego komentarza;).
1. Dane o liczbie Ukraińców zabitych w trakcie operacji „Wisła”, zaczerpnąłem ze strony ZWIĄZKU UKRAIŃCÓW W POLSCE (zresztą wyraźnie to zaznaczyłem w swoim wpisie i zamieściłem link do strony) z tekstu „Mity o akcji Wisła” którego autorem jest Roman Drozd profesor Akademii Pomorskiej w Słupsku, wiceprzewodniczący Ukraińskiego Towarzystwa
Historycznego w Polsce. Przyznaję że niechcący zaniżyłem podaną przez R. Drozda liczbę zabitych (napisałem „poniżej 1000”), gdyż po dokładnym zsumowaniu podanych przez prof. Drozda liczb zabitych, okazało się że było ich 1024. Jednak do liczby „ofiar”, R. Drozd zalicza również członków UPA którzy zginęli w trakcie walk z oddziałami WP i MBP (czyli KBW, MO i ORMO), toczonych na obszarze objętym akcją przesiedleńczą i w czasie jej przeprowadzania. Moim skromnym zdaniem jest to spore nadużycie ze strony prof. Drozda, ale zostawmy tę sprawę na boku. Przyznam się Pani że celowo, wybrałem takie źródło informacji, bo zarówno ZUwP jak i prof. Drozda raczej trudno posądzić o jakieś propolskie skłonności, a cały opublikowany artykuł ma wydźwięk raczej nieprzychylny Polsce i Polakom. Wobec Tego trudno byłoby, jak sądziłem, zarzucić mi próbę „wybielania” akcji Wisła. Niemniej jednak przeliczyłem się, zaskoczyła mnie Pani. Nie przyszło mi na myśl ze może istnieć ktoś „bardziej ukraiński” niż Związek Ukraińców i jego czołowi przedstawiciele. Sądzę że pan Piotr Tyma, prezes ZUwP powinien poczuć się zagrożony i powoli już żegnać się ze stanowiskiem. Śmiało, odwagi, na pewno uda się Pani go „wygryźć” ;).
2. Sprawa Romana Kisiela. Zdziwi się Pani zapewne, ale nie zakwestionuję podanych przez Panią liczb ukraińskich ofiar cywilnych „Sępa”. Całkiem możliwe że są one prawdziwe lub bliskie prawdy, ale nie czuję się kompetentny żeby to oceniać. Dobrze byłoby jednak, przed wykorzystaniem tych danych w kontekście operacji WISŁA, sprawdzić czy Roman Kisiel i jego oddział miał akurat z tą konkretną operacją cokolwiek wspólnego, i w jakiej strukturze organizacyjnej działał. Sprawdziła Pani? Proszę nie odpowiadać, wiem że nie. Co do mojej wiedzy historycznej, to dziękuję za te całkowicie niezasłużone komplementy. W sumie to tyle. Do pozostałych Pani uwag nie będę się odnosił, bo zrobił/a to już Pan/i „Boruta” i w większości się z nim zgadzam. Nie chcę też Pani męczyć czytaniem zbyt długiego tekstu, zresztą wątpię czy dobrnęła Pani aż do tego punktu. Jeśli zechce Pani coś jeszcze dodać do swoich wcześniejszych komentarzy, to już raczej nie odpowiem, ponieważ mam wrażenie że wymieniając z panią poglądy bardzo na tej wymianie tracę. Po za tym za swoje życiowe motto przyjąłem dość znaną sentencję Napoleona I (chyba jego): „Nie należy się unosić przeciwko kobiecie, tylko w milczeniu wysłuchać jej bredni”. Wobec tego, od tej pory, jeśli cokolwiek jeszcze Pani napisze odnośnie mojej skromnej osoby, zignoruję to i będę milczał.
Teresa
24 września 2014 o 20:55@Roch/Boruta – podziwiam Pana! 🙂
Boruta
24 września 2014 o 22:46Dziękuję uprzejmie 🙂
Kresowaik
23 września 2014 o 21:48Porównywanie Akcji Wisła do ludobójstwa ludności polskiej na Kresach Wschodnich ma się dokładnie tak, jak porównywanie Holocaustu do zabijania Niemców przez Żydów w czasie powstania w gettcie bądź w samoobronie. Oczywiście propagandowo można to przedstawić w ten sposób,że w czasie wojny Niemcy mordowali Żydów, Żydzi Niemców,ale teraz to musimy się już pobratać i zapomnieć.Przecież to oczywiste kłamstwo, Niemcy wymordowali Żydów. Ukraiński motłoch wymordował Polaków, nieliczni Ukraińcy zginęli w czasie walk obronnych. Motłoch z upa wymordował kilkanascie tysiecy Ukraińców ratujących sąsiadów Polaków i Żydów, ci Ukraińcy są bohaterami a nie motłoch spod czarno-czerwonych szmat, które do dzisiaj uznaje ich za zdrajców.
Kresowaik
27 września 2014 o 15:22Niestety ludobójstwo Polaków na Wołyniu i w całej Małopolsce Wschodniej(proszę nie używać kłamliwej propagandy o „zbrodni wołyńskiej, tragedii, znamionach,wydarzeniach i innego bla,bla z Gazety Wyborczej, ludobójstwo to prawidłowe określenie)nie zostanie rozliczone,gdyż sprawców władze obecnej Ukrainy uważają za bohaterów. Proszę wczuć się w nasza sytuację, morderców naszych rodzin uważa się za bohaterów, polskie dzieci na Ukrainie zmusza się w szkole do nauki,że bandera czy szuchewycz to bohaterowie, jednym słowem mają czczić morderców swoich dziadków.Nie wiem,czy ktoś z Pani rodziny zginął w czasie wojny,ale proszę taki eksperyment psychologiczny przeprowadzić,jak czułaby sie Pani, gdyby musiała Pani chwalić i czczcić np. Oskara Dirlewangera a rodzina Pani pochodziłaby z warszawskiej Woli?Polsce i Ukrainie przyjażń, banderowcom, upai SS-Galizien wieczna hańba i potepienie!A Lwów i tak Zawsze Wierny Polsce,mam nadzieję że jeszcze wróci do prawowitych wlaścicieli!
Szary Wilk
23 lutego 2015 o 13:28No i się wszyscy komentatorzy pokłócili a kolejność powinna być taka: najpierw Rosja i jej bandytyzm później Ukraina i jej „banderyzm”. Rosja zdecydowanie bardziej nam zagraża niż banderowcy.
tagore
16 lipca 2015 o 22:18Ale cuda @ Tersa ,czysta sofistyka . Chyba ponad 70 % ofiar w czasie
akcji Wisła zginęło na minach podkładanych przez UPA i w czasie ostrzeliwania przez tą organizację kolumn z wysiedlanymi.
A.Biniszewska
22 września 2014 o 18:23Drogi Panie Aleksandrze.Całkowicie zgadzam się z Pańskimi argumentami.Z przerażeniam stwierdzam iż niestety każdy kto choć trochę krytycznie wyrazi się o Ukraińcach jest z góry nazywany ruskim agentem wpływu.Dochodzi do absurdów,że kto powie prawdę historyczną o stosunkach polsko-żydowskich jest od razu antysemitą ,tak teraz nie można mówić źle o stosunkach polsko-ukraińskich.Niestety nikt nie powołuje się na słowa prezydenta Poroszenki,który wyraźnie na Święcie Niepodległości Ukrainy powiedział-nikt Ukrainie nie będzie wybierał bohaterów,będziemy czcić żołnierzy ukraińskiej powstańczej armii.Nikt nie zamarł z przerażenia,że w Europie(tej niby demokratycznej)istnieje państwo,które czcić będzie jednostki ludobójcze,faszystowskie.Dalej Europo,idź dalej i pozwól honorować Niemcom SS,Gestapo,Wermaht-przecież oni walczyli z bolszewizmem.Bo jeżeli wolno Ukrainie odwoływać się do tych „bohaterów” to czym są gorsi Niemcy.Myślę,że wszyscy w Polsce chcą wolnej Ukrainy i że powinniśmy Ukrainie pomagać ale czy za wszelką cenę?Czy nie powinniśmy stawiac pewnych warunków.Polska tak strasznie poszkodowana w II Wojnie Swiatowej musi wyciągać wnioski z historii.NIKT NAM NIE POMOŻE JEŚLI SAMI SOBIE NIE POMOŻEMY.Nie liczmy na wdzięczność kogokolwiek,tylko sami pracujmy.W świecie polityki międzynarodowej liczą się tylko interesy narodowe i nie oszukujmy się,że jest inaczej.Mamy sojusze,umowy-wtedy też mieliśmy.To nie jest miejsce na dłuższe wywody ale chcesz liczyć-licz na siebie.Rosja jest nam śmiertelnym wrogiem ale Ukraina nie jest naszym przyjacielem.Dzisiaj usłyszałam,że prezydent Poroszenko powiedział iż to ,że kilka państw europejskich wprowadziło sankcje jest zasługą Ukrainy.A może mamy deja vu.Czy to czasmi nie Polska ogromna determnicja była tego przyczyną?Świat nie pamięta,że pare razy uratowaliśmy im ty….ki.Nie jestem ruskim agentem wpływu,możecie wierzyć albo nie,bardzo kocham swoją Ojczyznę Polskę i będę patrzeć na ręce naszych „przyjaciół” i ufać tylko polskiej sprawie.
Hetmański
22 września 2014 o 18:30Niestety nie wszystko jest prawdą odnośnie prawd głoszonych na portalu Kresy.pl od kilku lat systematycznie przeglądam ten portal i jednoznacznie stwierdzam że szczególnie na forum jest obecnie wiele osób .W sposób jednoznaczny deklarujący że są ukraińcami i ich działalność jest szkodliwa dla Polski i Kresów . Redakcja Portalu dokładnie wie i toleruje ich posty jednocześnie bezwzględnie wycinając (banując) rzeczywiście osoby reprezentujące Polskie spojrzenia na problem obecnej ruchawki na ukrainie. Szczególnie posługując się nickiem ,,Tutejszy ” w wyjątkowo perfidny sposób . Nie jest tylko pewne który z redaktorów operuje tym nickiem. Jednocześnie uważam że P.Wilstein tak aktywnie angażując się w obronę Ukraińskiego faszyzmu zapomina o losie swoich ziomków a to 1 500 000 mln osób zlikwidowanych na kresach przez wszelkiego rodzaju ukraińskie siły policyjne i SS Galizein . No cóż dla niego widoczne liczy się dzisiejszy geszeft. Pozdrawiam zdrowomyślących Polaków
Tutejszym
22 września 2014 o 20:17Jestem tym repatriantem z Wołynia ( 70+), uratowanym przez Ukrainkę, która ostrzegła moją Babcie o mającym nastąpić najściu morderców z UPA. Uważam że nasze oba narody: Polski i Ukraiński powinny istnieć obok siebie bez wrogości i w pojednaniu. Banderyzm należy zwalczać u nas i pomagać Ukraińcom w zwalczeniu go u siebie. Współistnienie naszych obu narodów w zgodzie i pokoju powinno być możliwe do osiągnięcia, po uprzedniej ekspiacji Ukraińców za ludobójstwo na Polakach. Pan Hetmański za głoszenie zoologicznej nienawiści i wzywanie do wymordowanie Narodu Ukraińskiego został już 16 razy zbanowany. Zmienia nick i adres mailowy wprowadzając się znowu na Forum kresy.pl. Obecny nick Tego Pana to „SobiePan”, poprzedni „Anarchista”, „hetmański” jest jednym z poprzednich nicków tego Pana. Przykro mi że jestem wymieniany jako „banderowiec”, ta opcja jest mi wroga z przyczyn oczywistych. Wpis tego Pana rani mnie i narusza moją godność osobistą. Zastanowię się co dalej.
Janek
22 września 2014 o 22:56100/100! Popieram i dziękuję za Pana głos.
Jan
22 września 2014 o 19:23Coz – i jedni i drudzy sa siebie warci.My zas powinnismy podsycać walki na wschodzie,bo im więcej ich wymorduje się nawzajem tym lepiej dla nas.Ukraina już jest bez Krymu a zaraz straci Donbas,Donieck,Lugansk oraz prawdopodobnie Odesse.Mysle ze to jeszcze nie koniec.
józef III
22 września 2014 o 19:35Panie Szycht : bdb. !
Rosyjski_agent
22 września 2014 o 20:12Akcja Wisła była słuszna. Był to jedyny sposób na zwalczenie UPA na tych terenach.
Iron men
22 września 2014 o 20:27A jak tylko 3% poparcia dla nacjonalistów Ukraińskich, to słabiutko, bo tam jest jakaś partia radykalna i chyba swoboda, a jak, by się tak okazało 33%, a do tego zrzeszeni w innych partiach poszczególne członki zwące się patriotami, to by już była znaczna siła w sejmasie i tak szybko, by się z tamtąd nie ruszyli, ale to tylko takie gdybanie tak nie będzie według tam jakiegoś Daniela, bo w innym wypadku okazał, by się jakiś … niepoinformowany.
józef III
22 września 2014 o 21:09PS. … pamiętam czas gdy każda krytyka Solidarności okrzykiwana była zdradą i ubeckością ; pamiętam gdy krytyka Sajudisu nazywana była prosowieckością ; pamiętam jak dzisiejsi wielbiciele Wałęsy uważali go i jego wyborców za efekt „homosovietikusa” itd. itp
Muni
22 września 2014 o 21:27Nie ma tu równoważności. Dyrdymały ze strony „imperium zła”, które cały czas jest agresywne i ma broń atomową, to nie to samo, co dyrdymały jakichś pogrobowców banderowców, których jest tyle, że można ich czapkami nakryć. Więc nie bójmy się UPA, a bójmy się Rosji. Bycie przeciw ruskim wcale nie zakłada miłości do rezuna.
Boruta
22 września 2014 o 21:43Zgadzam się całkowicie co do ostatniego zdania, ale już nie z tym, że neobanderowców jest mało i można ich czapkami nakryć. Sęk w tym, że cały czas wciągają masowo młodsze pokolenia i banderyzują zwykłych Ukraińców.
Roch
22 września 2014 o 22:43Ukraińcy też mogą wkrótce mieć broń atomową, sami twierdzą że wyprodukowanie jej to dla nich „mały pikuś” i chyba jest to prawda. To co jest groźniejsze? Rosja która ma atom „od zawsze”, ale go dotąd nie użyła, bo widać nie chce, czy taka np. Ukraina, która gdy już się weźmie za produkcję i poniesie koszty to chyba nie po to żeby się jakoś tym sukcesem nie pochwalić. A przeciw komu może tej broni użyć? No przecież nie przeciw Rosji, bo ruscy mogą odpowiedzieć tym samym tylko na większą skalę i wtedy nawet smród i kapcie po „samostijnej” nie zostaną. No to jak nie przeciw Rosji, to przeciw komu? No zgadnij koteczku.
J.A.K-R vB
22 września 2014 o 21:57Czy Akcja „Wisła”była potrzebna?Między !944 a 1947 na Lubelszczyżnie,Rzeszowszczyżnie itp. ukraińscy nacjonaliści wymordowali około 15tys Polaków.Wśród bandytów był ojciec posła Mirona Sycza z PO.Dostał za to karę śmierci,zamienioną póxniej na karę więzienia.Czy Akcja „wisła” była potrzebna.Po jej przeprowadzeniu skończyły sie mordy na Polakach.Czy wysiedlenie-przymusowe-nawet niewinnych w części Łemków,Bojków i Ukraińców to to samo co zaszlachtowanie około 150000 ludzi(w większości dzieci do lat 14-tu,kobiet i starców-według śp.prof.Wieczorkiwicza stanowili oni 95%zamordowanych)?Jeżeli to to samo ,to gratuluję dobrego samopoczucia.
Zeus
24 września 2014 o 16:18I słusznie. A dlaczego to własnie amerykanie naciskali na Ukrainę,by oddała broń jądrowa Rosji? Odpowiedź jest prosta i oczywista…wiedzieli,kto jest nieobliczalny(Ukraińcy),a na kim można polegać,że tej broni nie użyje bezpodstawnie(Rosja)
jeferson
23 września 2014 o 09:16tekst jest plugawy nie idzie go czytać brednie chorej osoby a moze to dla klechy zeby siał zamet jak zwykle w mózgach baranów ten tekst to massło maslane stek bredni
Boruta
23 września 2014 o 19:44Jeferson człowieku, nie zachowuj się jak typowy członek Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, lub Goebbels we własnej osobie. Tak trudno jest Ci zilustrować tę plugawość, opisać jej mechanizmy, podać chociaż przykłady? Bycie opluwaczem nie jest trudne, nie wymaga myślenia Drogi „jefersonie”. Do pobaczenia.
robert
23 września 2014 o 13:43Banderowcy są problemem ale trzeba zauważyć że :
– operowali na około 15 % Ukrainy tzn. był to właściwie ruch galicyjsko-zachodniowołyński a nie ukraiński czy też ogólnoukraiński
– bez Niemiec i Rosji ruch banderowski byłby słaby ( kilkuset terrorystów i parę tysięcy pomagierów ) i zdolny co najwyżej obrabować wiejską pocztę a szczytem możliwości było morderstwo polskiego ministra gdy odpoczywał na urlopie z dziećmi bez jakiejkolwiek ochrony. Razem OUN przed wojną zabił 36 osób w tym 20 Ukraińców ( dla przykładu ofiary band komunistycznych zwłaszcza w początkach lat 20 szły w setki a i różne starcia z policją np. strajki chłopskie z lata 1937 to także około 40 ofiar )a UPA nigdy by nie powstało
– nie można mówić że gdyby UPA było tak silne jak sowiety to dopiero dałoby nam bobu. To argument na siłę oni nigdy nie mieli szans urosnąć tak wysoko zresztą nigdy nie reprezentowali całości Ukrainy ani nawet wszystkich Ukraińców nawet na Wołyniu
– kwestia ziemi mordy były tak okrutne na Wołyniu ponieważ w istocie dla większości czerni biorącej w niej udział nacjonalizm był tylko parawanem ( tak jak pokolenie wcześniej parawanem był bolszewizm )w istocie chodziło o przejęcie ziemi i wyniszczenie każdego kto potencjalnie mógł w przyszłości zagrozić nowym posiadaczom, żeby nie przeżył a jak nawet przeżył żeby bał się wrócić. A że mordy organizowali nacjonaliści i ich bojówki to i chłopu wołyńskiemu było z nimi po drodze.
O zbrodniach OUN/UPA trzeba pamiętać i jasno je piętnować. Banderyzm w jakiejkolwiek postaci to koniec pojednania polsko-ukraińskiego i należy to podkreślać żeby tamta strona miała tego pełną świadomość. Ale poważnie grozić może nam tylko Rosja i o tym trzeba pamiętać.
Boruta
23 września 2014 o 19:53Zgadzam się z większością tez Roberta, ale nie względem liczb. Jeśli podany w tekście przykład jest naciąganiem (a mam zupełnie inne zdanie) to jest nim tym bardziej sięganie przez Roberta do porównania Międzywojennego. Wszak sam Wildstein jr. pisał w głównej mierze o wojnie (choć wyraźnie nie precyzował). Jednak z liczbą śmierci ten mechanizm działa tak samo, ZSRR i jego siatka agenturalna była nieporównywalnie silniejsza. Polskie służby międzywojenne koncentrowały się właśnie przeważnie na walce z sowietami. Do pewnego momentu OUN był domeną głównie policji. Czym innym jest walka z czerwonym imperium w skali wojskowej – dywersantami, czym innym z kryminalistami nawet tworzącymi konspirację przez policjantów. Znów poza tym trzeba wziąć pod uwagę inną wielkość terytorialną.
Kresowaik
23 września 2014 o 14:29Niestety neobanderowcy sprawują rządy w Kijowie i taka jest prawda,tylko kompletny idiota chodząc po tym hajdamackim zbiegowisku motłochu pod czarno-czerwonymi szmatami może nie widzieć wszechobecnych portretów zbrodniarza bandery. Do Pana Wildsteina-pana koledzy neobanderowcy protestują, gdy nie chcemy ich nazywać banderowcami, tiachnybok nawet twierdzi,że Polacy myślą,że go obrażą nazywając banderowcem a on jest z tego dumny. Polskie dzieci we Lwowie zmusza się w szkołach do uczenia, że mordercy ich dziadków i pradziadków to byli bohaterowie, brak reakcji ze strony polskiego rządu na ten skandal. Wiktor Orban to prawdziwy mąż stanu, polskie kukły reprezentują tylko szwagra i teściową a nie naród. Hańba upa i SS-Galizien, Lwów Zawsze Polski.
J.A.K-R vB
23 września 2014 o 16:32Do jefersona-Prawda w oczy kole.
Jan
23 września 2014 o 21:02Akcja „Wisła” była koniecznością,potępienie jej przez senat można tylko tłumaczyć brakiem wiedzy senatorów o przyczynach podjęcia tych działań i to jest poza dyskusją.
Warto zwrócić uwagę na skutki tej „akcji”.Czy ktoś pomyślał z tych przesiedlonych jak zmieniły im się warunki życia? Dla tych ludzi był to skok cywilizacyjny prawie o jeden wiek.
Saurom
24 września 2014 o 09:17Dziękuję za tekst chciałbym dodać, że jeżeli jedyną przyczyną zaklasyfikowania mnie do pracowników ruskiego wywiadu jest to, że napisałem w Polityce w komentarzach to, że popieranie banderowców nie jest korzystne dla Polski. Jeżeli przyczyną było to, że wskazywałem gdzie kłamano o tym co się dzieje na Ukrainie to w takim razie jestem dumny z tego że jestem ruskim agentem.
A co do Wildsteina to niepotrzebnie pan go uwiarygadnia, to… (usun. redakcja).
Na Wildsteina i Gazetę Polską Codziennie najlepszy sposób to sąd jeżeli przegrają kilka procesów sądowych i będą musieli zapłacić koszty oraz odszkodowania dla pozywających np. w wysokości 5000 złotych z 4x to tym tak „odważnym” „bezkompromisowym” dziennikarzom zmięknie przysłowiowa rura.
Grzgrz
25 września 2014 o 14:01Dawid Wildstein powinien odnieść się do wzmiankowanego trolla, jednakowoż wojenki personalne mnie nie interesują. Interesuje mnie natomiast dziwna teza, jakoby banderowska Ukraina była dla nas zagrożeniem większym, niż Ukraina prorosyjska.
Zakładając prawdziwość, również tych przerysowanych, tez o polakożernym, banderowskim charakterze zmian na Ukrainie mamy sytuację jak następuje.
Za naszą południowo wschodnią granicą powstaje biedny kraj pozbawiony realnych sojuszników, skłócony z Rosją i wysuwający roszczenia terytorialne wobec członka NATO. Innymi słowy zyskujemy dwóch osłabionych i skłóconych ze sobą wrogów w miejsce potężnego niemal 200 milionowego bloku posowieckiego. Dla mnie to deal stulecia, zwłaszcza, gdy pod uwagę wziąc scenariusz ewentualnego pojednania z Ukrainą – taki sojusz stanowiłby realną przeciwwagę i dla Niemiec i dla Rosji.
Kresowaik
25 września 2014 o 21:40Pojednanie z Ukrainą-rozumiem że nigdy albo dawno temu byłeś na Ukrainie. w tej chwili w każdej miejscowości roi sie od tablic, pomników poświęconych zbrodniarzom wojennym i najgorszym łajdakom banderowskim, w ten sposób miesza się też w głowie najmłodszego pokolenia,więc żadne pojednanie nie jest mozliwe i nie będzie. Z Niemcami było możliwe, bo tam za publiczne Heil Hitlermozna trafić do więzienia,zaś na Ukrainie za haniebne „Sława ukraini,herojam sława” nic sie nie dzieje,banderowskie zawołanie wznosi prezydent tego kraju.Wojnę dwóch wrogow Polski powinno sie wykorzystać i odzyskać polskie Kresy Wschodnie,tak się robi politykę a byłaby to sprawiedliwość dziejowa,gdyż tylko hajdamacka łajza może uważać Lwów za ukraińskie miasto.
Grzgrz
26 września 2014 o 20:34Rozumiem, że masz problem ze zrozumieniem słowa pisanego, i nie zauważyłeś, że ewentualne pojednanie jest tu tylko wisienką na torcie, a rozpatrywany jako i ak korzystny dla nas jest najgrszy możliwy scenariusz?
Odzyskać Kresy południowe i co? Kim je zasiedlić? Jak zagospodarować? Przecież nas ani cywilizacyjnie, ani kulturowo, ani materialnie nie stać na taką ekspansję – jesteśmy słabym i biednym narodem mającym olbrzymie problemy z własną tożsamością.
Różnica pomiędzy niemcami, a Ukraińcami jest taka, że polityczna poprawność przykryła tam kompletny brak rozliczenia z nazizmem oraz imperialne ambicje, natomiast na Ukrainie czas rozliczęń dopiero nadchodzi.
I – drogi „kresowiaku” – moją rodzinę utratowali na Wołyniu Ukraińcy z Łucka, dzięki nim jestem na tym świecie. Bluźnisz.
Kresowaik
27 września 2014 o 10:42Moją rodzinę też urawtował Ukrainiec, którego później zabiły bydlaki banderowskie. Nie mów,że bluźnie, bo wydaje mi się,że nie pojmujesz różnicy między banderowcem a Ukraińcem, pierwszy to zbrodniarz a drugi bywało był honorowym i godnym człowiekiem. Jeżeli Polska nie reaguje na próby gloryfikacji zbrodniarzy wojennych z upa,tym samym niszczy pamięc tych sprawiedliwych Ukraińcow, którzy ryzykowali swoje życie dla sąsiadow Polaków czy Żydów i często je tracili z rąk swoich pobratymców z upa. okres rozliczeń na Ukrainie rozpoczyna się od stawiania pomników nazistowskich zbrodniarzom wojennym,wolą nie myśleć czym się skończy. Wybieram w takim razie opcję niemiecką,bo jakoś byłoby mi niezręcznie chodzić w Berlinie po Hitlerstrasse.
Boruta
1 października 2014 o 01:08Grzgrz – bzdura, zamiast jednego agresora będzie dwóch, w tym ten nowy jeszcze bardziej niezrównoważony. Jak rozumiem wierzysz, że rezuny nie dogadają się z Rosją czy z Niemcami? A Stalin z Hitlerem w pewnym momencie nie potrafili? A wiesz jaka jest różnica? Rezuny w odróżnieniu od agentury Putina mogą swój bełkot oficjalnie w Polsce głosić na konferencjach i uczelniach i nic im za to nie jest. A Ty piszesz o domaganiu się od nich rozliczeń, jak my w Polsce przypilnować tego nie możemy. Rozliczą się, ale w odwrotną stronę… Zwłaszcza po tym co powiedział Poroszenko o wspanialej OUN…
Saurom
26 września 2014 o 13:24No nie wiem czy to jest tak dobre w końcu nawet najzagorzalsi wrogowie mogą się porozumieć, żeby podjąć działania przeciwko temu trzeciemu.
Kresowaik
26 września 2014 o 16:17Jeżeli miałbym się porozumiewać z Ukraińcami uznając morderców mojej rodziny za bohaterów lub nawet tylko tolerując takie opinie wolałbym się nie urodzić.Wojnę Rosji z Ukraina należy wykorzystać dla odzyskania polskich Kresów Wschodnich-to nie jest żadna kradzież ani wspieranie Rosji, to nam się słusznie należy, gdyż ziemie te zostały nam przemocą zabrane.Wspieranie państwa uznającego ludobójców narodu polskiego za bohaterów jest hańbą współczesnego rządu polskiego.
Laryssaa
26 września 2014 o 20:04Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ciekawe, czy gdybyś żył w 1772, 1793, 1795 też byłbyś za defragmentacją Polski? Skoro tak ochoczo przystajesz do rozbiorów.
Boruta
1 października 2014 o 01:11Laryssaa, gdyby żył w tym okresie zostałby zarżnięty w Rzezi Humańskiej, czym innym jest Rzeczpospolita, państwo, które ograniczyło swoją ekspansywną politykę do minimum, a czym innym Ci którzy ją obecnie zapowiadają i nawiązują do morderców.
Grzgrz
28 września 2014 o 18:52Czyli w najgorszym wariancie, wracamy do punktu wyjścia, z tą różnicą, że wrogowie są osłabieni wojną. Zważywszy na to co jest do ugrania – nalezy grać.
Wy zaś proponujecie nie grać, bo Wołyń i banderowcy. I jeszcze odzyskiwać Kresy, którymi się udławimy. Tak, o Wołyniu i banderowcach, trzeba pamiętać i domagać się rozliczenia, odszkdowań i upamiętnienia, ale polska racja stanu jest tu najważniejsza. Nauczmy się w końcu czegoś od Żydów.
Kresowaik
28 września 2014 o 23:06Jakoś nie widzę reakcji polskiego rządu,aby próbował protestować przeciwko gloryfikacji ukraińskich nazistowskich zbrodniarzy wojennych i poniżania ludności polskiej na Ukrainie.Bardzo różnie rozumiemy polską rację stanu. Dla mnie sowiecki bydlak z NKWD niczym nie różni się od bydlaka z upa czy SS-Galizien,tymczasem w polskich mediach usiłuje się wybielać ukraińskich zbrodniarzy wojennych po pretekstem „polskiej racji stanu”.Efekt będzie taki,że Ukraina wojnę z Rosją już przegrała a pozostanie efekt taki,że polskie wladze uprawiając politykę są gotowe sprzedać pamięć swoich mordowanych rodaków. My to ćwiczymy od 70 lat, nadal nie możemy doczekać się prawdy, bo wrażliwi inaczej ukraińcy się obrażą. Jeżeli dopuścimy do tego,że na Ukrainie młode pokolenie zostanie zatrute jadem banderyzmu będą kłopoty i tyle.Jestem ciekaw,czy jeżeli chodziłoby o Niemców gloryfikujacych Hitlera czy Heydricha TAKŻE OCHOCZO zebralby się legion obrońców rzekomej polskiej racji stanu.Czy słyszałeś o jakimś zbrodniarzu upowskim, któremu IPN postawiłby zarzuty lub chociaż usiłował przesłuchać?We Lwowie wielokrotnie spotykał starych upowców,miałem ochotę zwymiotować.Polska racja stanu nie polega na kupczeniu krwią swoich rodaków!!!Tak zabija się wspólnotę narodową.
Boruta
1 października 2014 o 01:13Polska racja stanu to te ofiary, a sprzedawanie ich (za coś „ważniejszego”, co zdaje się Pan Grzgrz sugerować to już styl niepolski. Po co mi sukces jako Polakowi, jeśli zmienię to z czego jako Polak jestem dumny.
Laryssaa
26 września 2014 o 16:53Achtung achtung, to nie problem ruskich kretów niszczy polskie portale kresowe. Pewnie jakiś procent komentarzy jest ddyktowany na uszko przez Putina, ale większość osób, jak np. SobiePan, czy „Sylwia” z kresy.pl to po prostu zapiekłe w bezpodstawnej nnienawiści zakompleksione osoby. Brną w swoje racje, szczęśliwi jak dzieci gdy im ktoś przyklaśnie, czasem nie pamiętają o co walczą. Ruch patriotyczny (przez niektorych zwany banderowskim – buahaha) na Ukrainie jest tak samo słaby, jak w Polsce. Boicie się tych biednych Ukrainskich patriotów jak komara, bo przecież gdyby komar był większy (gdyby Ukraincy urośli w siłę), to wypiłby Wam całą krew. Sensu w tym nie ma, za to jest o czym pisać, jest obsesja, podobna jak u LGBT w walce z „mową nienawiści”. Tchnie tu Michnikiem bardziej niż na Czerskiej, tylko sprawa nieco inna….
Mam prośbę: zanim kogoś oczernicie (naród lub poszczególne osoby stąd), zastanówcie się 5 razy; jak można repatranta uratowanego przed UPA nazywać banderowcem? Jak móżna „braćmi Belzebuba” (cytat z komentarzy na kresy.pl) nazywać młodych ludzi, chcących polepszyć swoje życie i uzdrowić swoje państwo?
I na koniec: nie wiem co byłoby gorsze: taka rzesza ruskich agentów, czy fakt, że w Polsce są bez podpowiedzi Putina takie stanowiska, nie liczące się ze światową sytuacją polityczną i rozliczające się tylko wstecz.
Walczący z wielkim i przegroźnym banderyzmem: czy w sklepie próbujecie płacić stówkami z Waryńskim? Nie? To i w kwestii Ukrainy spókrzcie szerzej, w przód, to może nie będziecie musieli płacić rublami…
Kresowaik
26 września 2014 o 18:32Gazeta Wyborcza chyba Tobie mózg przefiltorowała. Państwo Ukraina oficjalnie uznaje ludobójców narodu polskiego za bohaterów, w naszych rodzinnych miejscowościach nie ma grobów krewnych zamordowanych przez motłoch banderowski i zakopanych w gnojowiskach czy smietniskach są natomiast masowo powstające pomniki tych łajdaków i morderców. Wychowywanie młodego pokolenia Ukraińców w kulcie zbrodniarzy wojennych jest szkodliwe dla samej Ukrainy,nie mówiąc o tym,że utrzymywanie kontaktów i wspieranie państwa gloryfikującego ludobójców narodu polskiego jest skandalem.Widać,że nie byłaś na Ukrainie,skoro nie widziałaś wszechobecnych pomników zbrodniarzy,kompletna patologia. Mówienie o patriotyzmie w przypadku motłochu z siekierami mordującego swych sąsiadów to gruba przesada. Patriotami byli ci Ukraińcy, którzy ratowali przed banderowcami Polaków,Żydów czy Rosjan i także byli przez nich mordowani.
Laryssaa
26 września 2014 o 19:54Kresowiaku; byłam na Ukrainie, bardzo wiele razy, mam tam rodzinę i mieszkam blisko granicy i bywam często.
Nie wiem czemu dziwi Cię, że jakies Państwo stawia pomniki swoim bohaterom, a nie obcym.
Nikt normalny nie kwestionuje wydarzeń z Wołynia, ale nikt normalny nie uważa, że dzisiejsza Ukraina gloryfikuje ówczesny ruch patriotyczny dlatego, że odbywały się mordy na Polakach.
Porozmawiaj z normalnymi, zwykłymi ludźmi (nie z netu, nie dziennikarzami, działaczami) zza naszej granicy. Spytaj, czym była dla nich UPA i CZY oraz DLACZEGO kultywują jej pamięć. Czy odpowiedzą „bo mordowali Polaków”? Nie! Odpowiedzą, że walczyli o wolność swojego kraju, o panstwo dla swojego narodu.
Czy to znaczy, że kwestionują zbrodnie? Nie! Ale nie z nich są dumni i nie te zbrodnie trzymają dziś przy życiu ruch patriotyczny i „prawosektorowy” na Ukrainie.
Kresowiaku, moja rodzina, odkąd pamięć najstarszych sięga, mieszkała na Kresach. Znam bardzo dobrze mentalność jednej, jak i drugiej strony. I na tej podstawie uważam, że postawy Twoja i innych osób tutaj są mocno przesadzone.
Tak jak ja np. tyle się naczytałam o separatystycznych ruchach na Śląsku, ich marzeniach o autonomii. A jak spotkałam się z tamtejszymi ludźmi – byli wielce zdziwieni, bo tam nikt tego tematu sie podnosi wśród zwykłych ludzi, nikt się tym nie interesuje. Ten ruch istnieje w mediach i wśród mikrego promila Ślązaków.
Kresowaik
27 września 2014 o 10:34Idąc tropem Twojego myślenia także oddziały Waffen SS pacyfikujące bezbronną ludność i dpuszczające się okropnych mordów mogłyby mieć pomniki, bo w pewnym sensie broniły Niemiec i walczyły z Sowietami.Kompletny obłed, nie można dokonywać fragmentacji działań organizacji zbrodniczych, bo inaczej Adolf Hitler zamiast zbrodniarzem może zostać zasłużonym budowniczym autostrad czy osoba która rozprawiła się z bezrobociem w Niemczech. Zbrodniarz, który jest winien ludobójstwa ludności polskiej(bandera,szuchewycz i pośledniejszy motłoch banderowski)nie zasługuje na pomniki i nie należy wyciągać z jego życiorysu sytuacji, w której zrobił dobry uczynek, bo przeprowadził babcię przez pasa, jest zbrodniarzem. Nie rób tego co robi Gazeta Wyborcza i nie sporowadzaj ludobojstwa ludności polskiej do Wołynia,bo banderowski motłoch mordował ludzi w całej Małopolsce Wschodniej.Nie posługuj się haniebnym zwrotem „wydarzenia wołyńskie, tragedia wołyńska” bo to podła propaganda zakłamujaca rzeczywistość. Wymordowanie ponad 150 tysięcy bezbronnych Polaków to nie są wydarzenia, to nie są znamiona, to jest ludobójstwo. Nie wiem gdzie bywasz na Ukrainie,ale tam,gdzie wymordowano moją rodzinę,do dzisiaj Ukraińscy świadkowie wiedzą kto to zrobił,ale boją się dawać relację do nagrania na TV,bo żyją wnuki oprawców i mogliby gorzko tego pożałować.W mojej rodzinnej miejscowości jest pomnik bydlaków z upa,ktorzy spalili żywcem kilkanascie osób.grobów ofiar nie ma.Ludobojców i zbrodniarzy nie czyni się bohaterami narodowymi,bo wychowuje się pokolenia takich samuch łajdaków. Czy rozumiesz dlaczego w Niemczech nie pomników Hitlera?
Hetmański
28 września 2014 o 21:12Laryssaa: to spróbuj udowodnić że te zbrodnicze tezy z cytowanej uchwały nie są w Polsce realizowane. i właśnie jednym z realizatorów jest ,,Tutejszym” tylko nie wiadomo czy z głupoty czy z ,,dobrej” nieprzymuszonej woli i nie pisz że jest nieprawdziwa bo jej tezy są realizowane codziennie…………………………………………… Uchwała OUN.
FRAGMENTY UCHWAŁY KRAJOWEGO PROWIDU ORGANIZACJI UKRAIŃSKICH NACJONALISTÓW (OUN) podjętej 22.VI.1990.
/W.Poliszczuk „Gorzka prawda – zbrodniczość OUN-UPA”- Toronto 1995 – str. 372-379/
„Uchwała zawiera 60 stron maszynopisu. Obejmuje różne sprawy współczesne, w tym stosunek OUN jako awangardy narodu ukraińskiego – do Polski i Polaków. Nakazuje szerzenie kultu Stepana Bandery i Romana Szuchewycza – „Czuprynki” oraz metropolity Andrzeja Szeptyckiego przez upamiętnianie w miastach i wsiach pomnikami, jak i nadawaniem ich imienia szkołom, ulicom i placom. W razie oporu lub sprzeciwu obecnej władzy stosować przymus fizyczny, „pozbywając się dużej ilości Moskali, którzy zaśmiecają nasza ziemię”. W razie ociągania się stosować nawet „metoda, wypróbowaną przez UPA na Polakach. OUN wykorzystuje jako awangarda narodu wszystkie partie polityczne oraz komitety cerkiewne Ukraińskiej Katolickiej Cerkwi, której księża sprzyjają OUN.
Zgodnie zwczesniejszymi postanowieniami Krajowego Prowidu każda ukraińska rodzina w diasporze wpłaca po 1.000 dol. USA na fundusz „Wyzwolenia Ukrainy”. Przegranie przez „Ruch” wyborów na Ukrainie uważane jest za śmierć ukrainizmu nad Dnieprem.
Sprawy polskie:
1. na Ukrainie, ze szczególnym uwzględnieniem terenów Ukrainy Zachodniej;
2. w diasporze;
3. w Polsce, ze szczególnym uwzględnieniem Ukrainy Zacurzońskiej.
1. Popieramy gorąco wysiłki wyzwoleńcze narodów bałtyckich, Litwy, Łotwy i Estonii, popieramy wysiłki wyzwoleńcze Mołdawian, Gruzinów i Ormian. Solidaryzujemy się z walką o wolność bratniego narodu białoruskiego, pamiętając jednocześnie, że wywodzi się on z naszego ukraińskiego gniazda – Kijowskiej Rusi i do tego gniazda w przyszłości powinien wrócić.
…Z postkomunistyczną Polską należy utrzymywać stosunki przyjazne i na zasadach wzajemności. Aby nie drażnić Polaków i rządu należy przyznać im na Ukrainie pewne uprawnienia w zakresie wiary, kultury i szkolnictwa, bacząc równocześnie, aby te koncesje nie poszły zbyt daleko. Wykluczyć organizowanie się Polaków pod względem politycznym. Przede wszystkim należy narzucić Polakom nasz punkt widzenia na historię i na stosunki ukraińsko-polskie. Nie dopuścić do głoszenia, że Lwów, Tarnopol, Stanislawów, Krzemieniec i in. kiedykolwiek odgrywały rolę polskich ośrodków kultury. Zawsze były to ośrodki kultury ukraińskiej. Polacy nie odgrywali w nich najmniejszej roli, a to, co o nich głosi się dzisiaj, zaliczyć należy do polskiej szowinistycznej propagandy.
Młodzież polską wciągać do patriotycznych akcji związanych z rocznicami patriotycznymi – w tym związanymi ze sławnymi dziejami UPA. Pozwoli to nie tylko zachwiać wiarę w polską propagandę państwową, ale także doprowadzić do rychłej ukrainizacji polskiej młodzieży zrażonej kłamstwami polskiej propagandy odnośnie UPA.
Koncesje w sprawie szkolnictwa polskiego i kultury uzależnić od podobnych koncesji udzielonych Ukraińcom w Polsce. Głosić, że w Polsce mieszka jeden milion Ukraińców, utrudniać Polakom odbudowę cmentarza Orląt, ale niezbyt nachalnie, aby nie dać im do rąk międzynarodowego atutu propagandowego, że nasze starania o wejście do Europy nie są szczere (chodzi o to, że cmentarz Orląt jest cmentarzem wojskowym, tedy zgodnie z konwencją międzynarodową jest pod ochroną prawa międzynarodowego).
Oddawanie Polakom kościołów uzależniać od oddawania Ukraińcom w Polsce obiektów cerkiewnych a przede wszystkim oddanie przez Polaków Ukraińskiej Katolickiej Cerkwi katedry greckokatolickiej w książęcym grodzie Przemyślu. Nie zaszkodzi tego faktu łączyć ze zwróceniem Polakom kościoła Sw. Elżbiety we Lwowie a także obiektów kościelnych w Tarnopolu Stanisławowie. Nie można pod żadnym pozorem dopuścić do reaktywowana polskiej hierarchii, czyli powrotu na nasze ziemie polskich biskupów. To mogłoby oznaczać na przyszłość niebezpieczeństwo odrodzenia na Ukrainie (zachodniej) niepożądanej polskości i polskiego szowinizmu o ambicjach politycznych. Obrządek łaciński na Ukrainie podporządkować hierarchi Ukraińskiej Cerkwi Katolickiej i jej patriarsze z siedziba na Górze św. Jura wt Lwowie. Sporządzać i systematycznie uzupełniać spisy Polaków mieszkających na Ukrainie a przede wszystkim na Ukrainie Zachodniej. Spisy te oraz adres) służyć będą sprawie Ścisłej kontroli ich poczynań. Znając historię i zdolności konspiracyjne Polaków nie można wykluczyć, że w przyszłości zecha konspirować przeciwko samostijnej Ukrainie. Nie można też wykluczyć, że znajdą się w Polsce siły rewizjonistyczne, które zechcą odebrać Ukraińcom Lwów. Pomocnymi w tym mogą być właśnie konspirujący Polacy. Dlatego w najbliższej przyszłości, gdy Ukraina pozbędzie się swoich własnych komunistów, ujawniani Polacy powinni złożyć przysięgę lojalności i wierność samostijnej Ukrainie. To samo uczynić winni polscy księża, zakonnicy i zakonnice.
Nie utrudniać Polakom wyjazdów do Polski na pobyt stały, lecz je ułatwiać. Pamiętajmy, że odwiecznym celem Ukraińców i naczelnym OUN była depolonizacja ziem zasiedlonych od kilku pokoleń przez Polaków. Ułatwiając maksymalnie wyjazdy do Polski, należy równocześnie ułatwiać im czasowe kontakty z krewnymi i znajomymi w Polsce. Młodym, którzy odwiedzają krewnych w Polsce lub znajomych, utrudniać wstęp na wyższe uczelnie. W ogóle ograniczyć studia Polakom i nie dopuszczać do powstania silnej warstwy inteligencji. Przeciwstawiać się wszelkiemu zbliżeniu Polaków i Rosjan zarówno na Ukrainie jak i w Polsce, podsycać wrogość Polaków do Rosjan i odwrotnie, pamiętając, że ścisły sojusz rosyjsko-polski jest poważnym zagrożeniem dla Ukrainy i jej całości terytorialnej…
2. Mamy wiele dobrych przykładów z przeszłości wspólnej walki ukraińsko-polskiej prowadzonej przeciwko komunizmowi. Te dobre tradycje należy kultywować, zacieśniając więzy z tymi organizacjami, które mają realistyczne podejście do stosunków ukraińsko-polskich. Wykazywać, że we wspólnej walce z komuna Ukraińcy byli stroną aktywną i inspirującą. Innymi słowy aby Polacy uznawali przywódczą rolę Ukraińców. Eliminować wszelkie polskie próby zmierzające do potępienia UPA za rzekome znęcania się jej na Polakach. Wykazywać, że UPA nie tylko nie znęcała się nad Polakami, ale przeciwnie, brała ich w obronę przed hitlerowcami i bolszewikami. Polacy byli też w UPA. Mordy, którym zaprzeczać nie można, byty dziełem sowieckiej partyzantki lub luźnych band, z którymi UPA nie miała nic wspólnego, pomniejszanie roli wyzwoleńczej UPA w skali europejskiej jest niedopuszczalne. Wszelkimi siłami dążyć do tego, żeby w różnych naszych kontaktach z Polakami strona polska przyznawała iż były to przykłady palenia wsi ukraińskich i mordowania Ukraińców przez AK, wykazywać podobieństwo między UPA i AK, podkreślając wyższość pod każdym względem UPA nad AK. Wymuszać na Polakach przyznawanie się do antyukraińskich akcji, potępienia przez nich samych pacyfikacji i rewindykacji przed wojną i haniebnej operacji Wisła po wojnie. Wszystkie te akcje przyniosły wiele cierpień i krwi narodowi ukraińskiemu. Podkreślać to w komunikatach, które koniecznie muszą być publikowane w językach obcych, zwłaszcza w angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim i rosyjskim.
Zmierzać do tego, aby miarodajne czynniki polskie na emigracji zrzekły się wszelkich zamiarów i myśli rewindykacji względem Ukrainy a sprawę Ukrainy Zacurzońskiej (Zasanie, Chełmszczyzna, Podlasie i Łemkowszczyzna) pozostawić otwartą, sugerując, że zostanie ona załatwiona z korzyścią dla obu stron przez narodowe rządy w pełni suwerennych państw samostijnej Ukrainy i postkomunistycznej Polski. Na takim stanowisku stoi już obecnie Konfederacja Polski Niepodległej. Tę organizację i jej ludzi należy wspierać. W takim też duchu należy urabiać polską opinię publiczną na obczyźnie, za pośrednictwem polskich organizacji i będących w polskich rękach środków informacji. W tym celu należy przenikać do polskich organizacji tam, gdzie jest to możliwe i lansować nasz punkt widzenia cierpliwie ale uparcie, zyskiwać zwolenników wśród Polaków, a tam, gdzie to najbardziej celowe, nie żałować środków z Funduszu Wyzwolenia Ukrainy. Kupować audycje w polskim radiu oraz miejsca w polskich gazetach. Wchodzić do polskich zespołów redakcyjnych. Dyskusje prowadzić w duchu heroizmu UPA i nie kwestionowanej ukraińskości Ukrainy Zacurzońskiej ze stolicą w książęcym grodzie Przemyślu.
3. Obecna Polska przeżywa dobę swojego ponownego odrodzenia, której siłą sprawczą jest ruch znany na Świecie pod nazwą Solidarności. Ruch ten zdobył sobie międzynarodową sławę jako rozsadnik komunizmu na Świecie. Taka opinia o Solidarności krzywdzi nas i nie jest nam potrzebna. Nasza propaganda powinna iść w kierunku wykazania, że Solidarność nie była tą siłą sprawczą, lecz UPA, która zainspirowała siły antykomunistyczne do działania. UPA walczyła z bolszewią ponad 10 lat a jej duch żywy nigdy nie wygasi. Duch UPA zapłodnił Solidarność do czynu. Tak powinien rozumować każdy Ukrainiec, tak samo powinien rozumować świat i my mamy światu w tym dopomóc, bo inaczej znowu naszą chwałę przypiszą sobie Polacy.
Stosunek zdrowych sił ukraińskich do obecnej polskiej rzeczywistości powinien być zróżnicowany i uzależniony od naszych interesów. Polska jest Ukrainie potrzebna jako sojusznik do rozbicia ZSRR. W tym celu należy popierać w Polsce wszystkimi siłami wszystko co ma posmak antyrosyjski. Katyń, wywózki na Sybir, zbrodnie NKWD i UB. Taki stan rzeczy odwraca uwagę Polaków od UPA, która polscy komuniści przedstawili narodowi polskiemu kłamliwie nie jako zbrojny ruch narodowo-wyzwoleńczy, lecz jako bandy. Podkreślać z całą mocą, ze pełne wyzwolenie Polski nie jest możliwe bez samostijnej Ukrainy (vide Michnik). Oznacza to pełne zaufanie Polaków do antymoskiewskiej polityki Ukraińców, pozwoli na ich zupełny bezkrytycyzm i na pełne ich zaangażowanie po naszej stronie. Zaangażowanie to ma pomóc do umocnienia pozycji Ukrainy i osłabienia Polski, co pozwoli w przyszłości podporządkować państwo polskie ukraińskim interesom narodowym.
Najpilniejsze zadanie na najbliższą przyszłość: doprowadzić do tego, żeby władze polskie jednostronnie przyznały (złożyły deklarację), że względem samodzielnej Ukrainy nie wysuwają i nie będą wysuwać w przyszłości żadnych roszczeń terytorialnych, a tym wyrzekają się wszelkich pretensji do ziem utraconych na wschodzie w wyniku sowieckiej inwazji dokonanej na okupowane przez Polskę terytoria ukraińskie 17 września 1939 r. Takie oświadczenie jeżeli będzie, należy silnie rozpropagować w różnych językach obcych. To bardzo ważne dla naszych posunięć przyszłościowych. My ze swej strony przyznamy słuszność takiemu stanowisku oświadczając, że kwestia granic, które wytyczył bez naszego udziału (tj. Polski i Ukrainy) krzywdzący układ jałtański (nie mówić o czyją krzywdę chodzi) powinna być załatwiona w przyszłości przez rządy suwerennych państw Ukrainy i Polski. Gdy zaś do tego już dojdzie, to my odczytamy owo jednostronne oświadczenie: tak, wy nie macie roszczeń terytorialnych i mieć nie możecie, ale my je mamy. Polacy bowiem zdają sobie sprawę, iż dotąd okupują część historycznych i etnograficznych ziem ukraińskich a nie odwrotnie. Zatem będzie rzeczą sprawiedliwą dla ukraińsko-polskiego pojednania zwrócenie Ukraińcom ziem, które są przez nas nazywane Ukrainą Zacurzońską. Wtedy, gdy się te dwa fakty zestawi, to świat nam a nie Polsce przyzna rację.
Ważne jest także w obecnej chwili postawienie na porządku dziennym tzw. akcji Wisła. Dążyć aby stanęła ona na forum polskiego parlamentu i żeby sami Polacy ją potępili jako ludobójcza. Inicjatorem sprawy nie może być Mokry, lecz ktoś z Polaków. Przeznaczyć na to 15-20 tys. USD. Gdy to już się stanie to wieść o tym z odpowiednim naszym komentarzem w jęz.. obcych powinna obejść cały Świat. Zainicjować wiece potępiające polskie zbrodnie popełnione na narodzie ukraińskim przez różne cudzoziemskie organizacje. Nasz komentarz do tego powinien nawiązywać do ucisku polskiego przed wojną na obszarze polskiej okupacji ziem ukraińskich (Zamojszczyzna, pacyfikacje, likwidacja szkolnicywa i. kultury, ucisk narodowy), sławne działania UPA w walce z Niemcami i komuną w Bolszewii i w Polsce. Podnieść, że sami Polacy oddają hołd bohaterskiej UPA, prekursorki Solidarności, potępiają komunistyczną akcję Wisła znęcania się nad ukraińską ludnością. Wykazywać ukraińskość Zacurzonii zgodnie z granicą nakreśloną przez OUN-UPA.
W tym duchu prowadzić propagandę na rzecz historycznosci i etnograficzności ziem ukraińskich okupowanych obecnie przez Polskę, a o które z taką determinacją z komunistyczną władzą polską walczyła UPA -razem z patriotycznymi siłami polskimi WIN. Wynika z tego, że patriotyczne siły pokkie uznawały rolę UPA i jej prawo do ziemi Zacurzonii. Mocno podkreślać, że takie jest stanowisko patriotycznych sił Polski obecnie. Wyciszać wszystko to co nas dzieli, w tym także negatywne patrzenie na UPA. Podkreślać także, iż takie same jest również stanowisko papieża i udowodnić, że gdyby było inaczej to nie przyznałby Mokremu nagordy im. Jana Pawła II za krzewienie przyjaźni między narodami polskim i ukraińskim. Podnosić przyznanie nagrody Ukraińcowi za artykuły zamieszczone na łamach „Tygodnika Powszechnego” oraz „Znak”, a w propagandzie światowe] głosić, że reprezentują one najzdrowsze siły narodu polskiego, na które tylko Europa może się orientować. Problematyka rewolucyjnej OUN – awangardy narodu ukraińskiego – powinna być tam zawsze obecna. Głosić prawdę bardziej znanych wydarzeń dziejowych (Grunwald, Wiedeń, Warszawa 1920, Monte Cassino) podkreślając, że odniesione tam zwycięstwa były głównie dziełem Ukraińców, a nie Polaków. Polacy odegrali w nich rolę drugorzędną. Stanowczo rozprawiać się z antyukraińskimi poglądami na historię działaności UPA – E. Prusa, W. Hraniewskiegp, J. Sobiesiaka, H. Cybulskiego, kś. Kuczyńskiego, J. Jastrzębowskiego, W. Romanowskiego, J. Popiela, M. Fijałki, kś. Szetelnickiego, J. Gietrycha, Z. Alberta, A. Oliwy, W. Kalabińskiego, J. Węgierskiego, S. Myślińskiego, M. Juchniewicza, W. Szoty, J. Turowskiego, Siemaszki i j. Sereta. Najlepiej to robić piórem samych Polaków, wśród których znajdą się osoby sprzedajne (obiecać wysokie honoraria i stypednia zagraniczne). Wskazane jest opanowanie niektórych polskich pism, w tym „Semper Fidelis”, „Tak i nie” i in. Wejść do władz Archiwum wschodniego, infiltrować Główną Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich (GKBZHwP), przeszkadać w zbieraniu obciążających Ukraińców materiałów z wydarzeń drugiej wojny światowej, nie dopuszczać do publikowania materiałów obciążających ukraiński nacjonalizm rewolucyjny OUN. Zestawić ściśle poufne listy osób (nazwiska i adresy) nieprzychylnych ruchowi rewolucyjnemu. Zestawić także listę Polaków, którzy są przychylni rewolucyjnej OUN. Listy, jako dokumenty ważnej wagi państwowej dostarczyć Prowidowi Krajowemu.
Dążyć wszelkimi środkami i sposobami do odbudowania ukraińskiego charakteru Zacurzonii podkreślając, że samostijna Ukraina nigdy z tych ziem nie zrezygnuje i w odpowiednim momencie o nie się upomni. Jeśli Polacy będą się upierać, to Ukraina względem nich bez najmniejszego wahania użyje siły zbrojnej. Doprowadzić do zwrotu przez Kościół Polski katedry ukraińskiej w książęcym grodzie Przemyślu. Tu powinno znaleźć się biskupstwo Ukraińskiej Katolickiej Cerkwi oraz powinny osiedlić się ukraińskie zakony.
Poprzeć politycznie, moralnie i finansowo fundację im. sw. Włodzimierza Chrzciciela założoną w Krakowie przez Mokrego. Roli Mokrego nie eksponować, aby nie utrudniać mu działalności parlamentarnej. Nas interesuje punkt programu fundacji, który mówi o gromadzeniu dowodów o zbrodniach Polaków popełnionych na ukraińskim narodzie w okresie ostatniej wojny i w pierwszych latach powojennych (Akcja Wisła). W naszej propagandzie wykazywać, ze podstawę Fundacji stanowi dar Watykanu przekazany przez Ojca sw. na działalność duszpasterską greckokatolicką. Jeżeli będą sprzeciwy ze strony pewnych środowisk ukraińskich czy polskich, to wówczas głosić na cały świat, ze Polacy to pseudokatolicy i działają wbrew życzeniom papieża. Posługując się imieniem Ojca św. doprowadzić stopniowo do przekształcenia Fundacji w Instytut Ukraiński, a z czasem do powołania na bazie tego instytutu Uniwersytetu Ukraińskiego w Krakowie.
(Jak dosniosły oststnio media taki uniwersytet ma zostać powołany w Lublinie. A dlaczego nie we Lwowie ? – P.J.)
Przed wojną Polacy nie zezwolili na otwarcie Uniwersytetu Ukraińskiego we Lwowie, my zaś przełamiemy wszelkie opory i powołamy Uniwerystet Ukraiński w starożytnej stolicy Polski. Nigdy nie zależało nam na sile Polski i teraz nie zależy, wręcz przeciwnie, na jej osłabieniu wewnętrznym i międzynarodowym. Zależy nam na tym, żeby w Polsce istniała słaba służba wewnętrzna (i kierowana przez ludzi nam życzyliwych) i słaba, nieliczna armia. Zależy nam także na rozbiciu narodu polskiego i osłabieniu Solidarności. Należy zatem podsycać w łonie narodu polskiego seperatyzmy regionalne: Górnoślązaków, Kaszubów, Górali. Robić to należy w sposób jak to czynili Polacy żebraczej Polski przedwojennej z Ukraińcami, Poleszukami, Hucułami i Łemkami. Podsycać aktywność narodową Ukraińców, Białorusinów, Żydów, Czechów, Słowaków a przede wszystkim Niemców. Próby hamowania ich dynamizmu określać jako ucisk, brak demokracji i polską nieszczerość w głoszeniu haseł równości i wolności. Nie dopuszczać do zbliżenia polsko-niemieckiego. Podkreślać aktualność hasła „Jak świat światem, Niemiec Polakowi nie będzie bratem”.
To wszystko ma służyć osłabieniu Polski, a w przyszłości doprowadzić nawet do zupełnej dekompozycji państwa polskiego – co leży w interesie polityki Ukrainy, w której siłą awangardową jest i będzie rewolucyjna OUN. Obecna Polska nie powinna być zbyt silna, ale też nie może być zbyt słaba. Wobec zupełnego rozprężenia sieci polskiego kontrwywiadu, z którego solidarnościowy rząd wypędził wszystkich fachowców pochodzących z nomenklatury, odbudować tajną sieć OUN i zacząć kontrolować wszystkie dziedziny życia Rzeczypospolitej .”
***
„Powyższy tekst po przetłumaczniu Agencja Konsularna RP we Lwowie, pismem z dnia 20 marca 1991 r. przesłała do Komisji Sejmowej d/s Polski w Warszawie, do Ministerstwa Spraw Zagranicznych dept. Prasy i Informacji w Warszawie, do Instytutu Historii PAN w Warszawie i kilku innych miejsc. Poza tym materiał został wydrukowany dnia 12-14 kwietnia 1991 r. w gazecie „Polska Zbrojna”, organie Ministerstwa Obrony Narodowej .”
Jak pisze dalej W.Poliszczuk „Po przeanalizowaniu tekstu fragmentów „uchwały”, po skonfrontowaniu ich z innymi publikacjami, doszedłem do wniosku, że „uchwała”, a raczej jej fragmenty, jest oryginalną uchwałą OUN-b. Wskazuje na to treść uchwały, która jest adekwatna do strategii, polityki i ideologii OUN-b. Tekst „Uchwały” jest odzwierciedleniem mentalności kierowniczych kół OUN-b .”
Boruta
1 października 2014 o 01:16Laryssa, ale przecież Michnik to Wasz przyjaciel, bo jak mniemam, Pani jest ukraińską „patriotką” – przy czym zaprzeczyła Pani, iż neobanderyzm nie istnieje, są tylko patrioci…
Hetmański
28 września 2014 o 11:43Do moderatora .gdzie są moje odpowiedzi na obrażające mnie komentarze?????????????????????/
Hetmański
29 września 2014 o 18:40Dodatkowa informacja dotycząca portalu.Kresy.pl Podobno żeby zamknąć usta ludziom nie zgadzającym się z Osobnikami popierającymi opcję ,,ukraińską” poprzez blokowanie IP komputera i uniemożliwiania im dostępu do treści na nim zamieszczanym. Wiadomość jest zweryfikowana.
Kresowaik
30 września 2014 o 14:37Nasz mądry inaczej były prezydent kłaniał się nisko i ściskał z antysemitą, żydo i polakożercą, gloryfikatorem ukraińskich nazistowskich zbrodniarzy wojennych (bandery, szuchewycza i innego ścierwa,któremu szkoda reklamy robić, niech robią ją propagandyści w stylu Wildsteina,bo dziennikarzem go nie nazwę)Tiachnybokiem, ukraińskim bydlakiem,który powinien mieć zakaz wjazdu na teren Rzeczypospolitej. Czy jest podłość,której współczesny polski polityk nie jest w stanie zrobić?