Po kilkuset górników z każdej kopalni ma zasilić „armię” rosyjskich separatystów – zadecydował Aleksandr Zacharczenko.
W kopalniach panika. Szczególnie wśród młodych mężczyzn. Nikt nie chce walczyć. Mało kto popiera tzw. „republikę”. Górnicy mówią, że jeśli zostaną przymusowo wcieleni do „wojska” rebeliantów, uciekną z bronią na drugą stronę – donoszą ukraińskie media.
„Władze DNR” próbowały już różnych zachęt. Mężczyzn, którzy z różnych przyczyn pozostali na okupowanych terytoriach, próbowały bez skutku skusić do wstępowania w szeregi kandydatów na „mięso armatnie” obietnicą wysokich zarobków. Nie pomogły też apele o walkę w imię „Noworosji”, a nawet groźby. Miejscowa ludność nie zapaliła się do oddawania życia za terrorystyczne ideały.
Tymczasem statystyki są nieubłagane. Tylko w ciągu ostatnich dwóch tygodni siły „powstańców Donbasu”, jak lubią nazywać ich prokremlowskie media, zmalały o 1,4 tys. zabitych i 2,7 tys. rannych, podczas gdy zmobilizować do walki udało się jedynie 322 osoby.
Kresy24.pl