Politycy i eksperci obawiają się, że Ukraińcy nie mają świadomości, jak bardzo odpychają od siebie przychylną jej do niedawna Polskę.
„Od 2014 roku, kiedy Ukraina zaczęła walczyć przeciw Rosjanom i ich „zaufanym osobom”, lepiej wyposażonych i bardziej dofinansowanych niż Ukraińcy, zaczęła rozpaczliwie poszukiwać bohaterów, którzy mogliby zainspirować kraj” – pisze w swoim artykule w Foreign Policy Ian Bateson. Ale przynajmniej jeden z tych bohaterów – Stepan Bandera, stał się zagrożeniem dla partnerstwa między Ukrainą i Polską” – czytamy w publikacji.
Na Ukrainie Bandera zapamiętany jest przede wszystkim jako założyciel organizacji nacjonalistycznej,- wyjaśnia autor.
„Po tym, jak rosyjska propaganda starała się go zbagatelizować, a rewolucję na Majdanie ogłosiła protestem wyłącznie skrajnej prawicy, która odrzuciła prezydenta Janukowycza, Ukraińcy zaczęli traktować Banderę jak symbol, teraz jego popularność w kraju weszła na nowy poziom i wciąż rośnie” – pisze autor.
Jednak Polacy, bez względu na przekonania polityczne znają Banderę głównie dlatego, że współpracował z nazistami, a jego naśladowcy zabijali cywilną ludność Polski, – pisze autor.
Zdaniem autora, Ukrainie powinno teraz szczególnie zależeć na dobrych stosunkach z Polską, choćby dlatego, że większość europejskich potęg skupiło się na swoich wewnętrznych problemach, a USA przy Trumpie może obrać kurs na zbliżenie z Moskwą.
Autor przypomina ubiegłoroczną uchwałę polskiego Sejmu, która po raz pierwszy mianem ludobójstwa określiła rzeź wołyńską, dokonaną na Polakach przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów. I późniejszą reakcję Kijowa, który stołeczny prospekt Maskowskij przemianował na prospekt Bandery.
Ukraińscy deputowani kontynuują kurs na obostrzenie relacji. Grupa posłów wniosła projekt ustawy stwierdzający, że działania Polski wobec Ukraińców w latach 1919-1951 było ludobójstwem.
„Państwo Polskie poddawało czystkom etnicznym ukraińskie miejscowości na granicy z Ukrainą: po pierwsze – ludność została przeniesiona na terytorium sowieckiej Ukrainy, a potem przymusowo na ziemie, które zostały odebrane Niemcom i przekazane Polsce”, – napisał Bateson.
Bateson przywołał wypowiedź eksperta Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Łukasza Jasiny pod adresem Ukrainy. „Polakom bardzo trudno było to zrozumieć po tym, jak Polska stała się jednym z głównych stronników ukraińskiej rewolucji”, – skomentował Jasina gloryfikację Bandery na Ukrainie.
Politycy i eksperci obawiają się, że Ukraińcy nie mają świadomości, jak bardzo odpychają od siebie przychylną jej do niedawna Polskę.
Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy i Polski wsparły wspólne dochodzenie w sprawie tragedii w Wołyniu, uznając, że rezultatem tego ma być ostateczne wypracowanie wersji historii. Ale polski minister spraw zagranicznych Waszczykowski oświadczył, że pojednanie nie nastąpi, jeśli Ukraina będzie jednak chciała zorganizować oficjalne uroczystości związane z 75. rocznicą powstania UPA, założonej przez spadkobierców Bandery.
Tymczasem pojawiają się na Ukrainie głosy za porzuceniem wizerunku Bandery jako narodowego idola. Ukraiński komentator polityczny Michaił Dubinianskij stwierdził, że na współczesnej Ukrainie Bandera został zredukowany do propagandowego stereotypu, który jest używany na przekór Moskwie.
Kresy24.pl
49 komentarzy
SyøTroll
27 stycznia 2017 o 11:48Słusznie traktowanie Bandery i OUN/UPA, jako symbolu „przeciw Rosji” obróciło się przeciw ukraińskim „rewolucjonistom godności”, zwłaszcza wobec braku pozytywnych efektów reform na Ukrainie. Co raz bardziej także widać powiązanie między radykałami Majdanu a środowiskiem reprezentującym ukraiński szowinizm narodowy którego gniew tym razem skierowany jest przeciw Rosjanom, nie zaś jak dotychczas Żydom i Polakom. I stąd polskie poparcie.
Peter
27 stycznia 2017 o 21:18To jednak Rosyjska propaganda pierwsza zaczela krzyczec bandero/faszysci
a nawet zydobanderowcy:))))))
Paweł Bohdanowicz
27 stycznia 2017 o 11:49Świat pełen jest Banderoznawców. Przypominają oni Zawodowego Dyrektora z filmu „Poszukiwany poszukiwana”.
SyøTroll
27 stycznia 2017 o 13:18Świat jest również pełen „banderofili kacapoznawców”, czego jest pan najlepszym dowodem.
ManFred
27 stycznia 2017 o 15:17Właśnie
pol
27 stycznia 2017 o 15:51A i popapranych zdrajców nie brakuje ,no i tych bezmuzgich kacapów co kochają lizac buty i wąchac onuce ,gotowych sie sprzedac .
observer48
27 stycznia 2017 o 11:53Czytałem ten artykuł w oryginale dwa dni temu i niemal w pełni się zgadzam z jego autorem. Podobno gdy Pan Bóg chce kogoś pokarać, to mu wpierw rozum odbiera. Liczące na Berlin i ignorujące Warszawę władze w Kijowie mogą się znaleźć całkowicie osamotnione w obliczu RoSSyjskiej agresji. Czy nikt w Kijowie nie zauważył, że najbardziej zaufany człowiek Trumpa Rudolph Giuliani przyleciał w grudniu ubr. do Warszawy na rozmowy z Kaczyńskim, a nie do Berlina? Czy nie zauważyli, że Henry Kissinger też zawadził o Warszawę a Angela Merkel już drugi tydzień zabiega o spotkanie z Kaczyńskim podczas swojej lutowej wizyty w Warszawie? Czy w końcu nie widzą, że z Banderą i Szuchewyczem na cokołach nigdy naprawdę nie zjednoczą Ukrainy. Wygląda na to, że ostatnim w historii Ukrainy mężem stanu był Symon Petlura.
Paweł Bohdanowicz
27 stycznia 2017 o 12:47„Liczące na Berlin i ignorujące Warszawę władze w Kijowie mogą się znaleźć całkowicie osamotnione w obliczu RoSSyjskiej agresji.”
Całkowicie zgadzam się z Panem, że Ukraińcy nie powinni przeceniać Berlina. Ukraińskie władze również. W obliczu RoSSyjskiej agresji Ukraina będzie jednak osamotniona bez względu na to, czy „gloryfikuje” Banderę, czy też nie. Naprawdę widzi Pan polskie dywizje realizujące nową Wyprawę Kijowską??
Co do Bandery i Szuchewycza… Najbardziej skorzy do ocen są ci, którzy guzik o historii wiedzą. Kilka haseł i kilka obrazków, to zbyt mało, żeby tamte sprawy poznać i zrozumieć.
observer48
27 stycznia 2017 o 13:05Nie przypuszczam, aby Polska miała apetyt na ukraińskie terytoria, ale wystarczy, aby stała z bronią u nogi. RoSSja najprawdopodobniej nie zdoła podbić Ukrainy, ale w fizycznej konfrontacji tak RoSSja, jak Ukraina porządnie się wykrwawią. Niemcy i reszta Zachodu będą walczyć z RoSSją do ostatniego Ukraińca, a władze w Kijowie wydają się do takiego rozwiązania zdążać.
Polska w międzyczasie będzie budowała Via Carpatię, Międzymorze, Inicjatywę Trzech Mórz i Nowy Jedwabny Szlak pozostawiając tak RoSSję, jak walczącą z nią Ukrainę na uboczu. Co do Bandery, to moim zdaniem największym błędem II RP była zamiana jego wyroku śmierci na dożywocie. Powinien był zawisnąć.
kresowiak
27 stycznia 2017 o 13:23jaka rosyjska agresja to jest wojna domowa i jeśli chodzi o tych bandziorów to te sprawy są doskonale rozeznane i bardzo dobrze się stanie jak polska odsunie się od ukrainy bo jak pokazuje życie to nic dobrego z tej wymuszonej przyjazni dla polski się nie stanie
Jarema
27 stycznia 2017 o 13:24Ukraina będzie miała dwie realne możliwości sojuszy – Polskę lub Rosję, bo to wynika z mapy(!) i sojusze abstrakcyjne – historycznie w kolejności Imperium Otomańskie (Tatarzy), Szwecja i dziś Niemcy. Nadzieje Ukraińców, że mogą być kimś więcej niż posłusznym wykonawcą poleceń Berlina nie są poważne. Dziś Ukraina porzuciła Rosję (zobaczymy czy ostatecznie) i prowadzi lekceważącą i konfrontacyjną politykę wobec Polski stawiając na Niemcy. Póki co od zerwania z Rzeczpospolitą zawsze ukraińskie kalkulacje geopolityczne kończyły się zupełną katastrofą – Chmielnicki, Mazepa, Bandera. Ukraińcy mogą być tu wzorem. (Polska nie jest tu także prymusem, niestety, ale czesem potrafi coś dobrze rozegrać). A co do panów Juszczenki i Poroszenko zobaczymy, jakie skutki przyniosą ich wybory geopolityczne. Póki co mamy piękną katastrofę gospodarczą Ukrainy. Ukraina, która rezygnuje z antypolskości, w szczególności z bandery ma otwartą drogę do współpracy z Polską. Wzrost sympatii Polaków gwarantowany (obecnie wg sondaży to radykalny spadek). W ten sposób Polska i Ukraina kotwiczy Morze Czarne i Bałtyk. Dobre perspektywy gospodarcze. Nowa wyprawa kijowska nie jest konieczna. Polska nawet ze skromnymi zasobami kapitałowymi mogłaby wiele pozytywnego wnieść na Ukrainę, ale nie wtedy, gdy są tam marsze z pochodniami ku czci ludobójców. Boję się, że antypolski resentyment u części zachodnich Ukraińców, starannie pielęgnowany wyklucza taki kierunek zmiany.
Adr
27 stycznia 2017 o 22:48To przez takich jak ty Ukraina będzie sama moskiewski [usun.red]
olek
28 stycznia 2017 o 10:49Rosjanie od upadku sowietow zmądrzeli i nikt nie będzie napadał na ten bolszewicki twor jakim jest obecna Ukraina. To państwo sklecone przez bolszewików samo się wykończy ,oznaki tego już są widoczne.Zachod i MFW wstrzymuje kredytowanie ,przemysł pada z prostej przyczyny Rosja zamka swój rynek dla towarów z Ukrainy,zachód nie będzie ich brał z prostej przyczyny ,swoich ma w nadmiarze a Ukraina jest mu potrzebna jako nowy rynek zbytu.Obecnie od ponad 2 lat trwa „zjazd” wszelkiej „swołoczy z całego świata”,która wyczuła łatwy „łup” i systematyczne rozkradanie wszystkiego co się da i jak się da.Od ponad 2 lat nikt nie opracował spójnej polityki i wizji wokół ,której konsolidowano by społeczeństwo i nie wytyczył żadnego rozwoju gospodarczego kraju.A wisieńką na tym torcie jest brak traktatu granicznego z Rosją,którego rządzący Ukrainą od 1991r nie chcieli ,nie umieli podpisać.
Lublinianka
28 stycznia 2017 o 13:30Na pewno doczekamy się w końcu odpowiedzi na banderowską ustawę zakazującą krytykowania UPA i ludobójców. Ktoś, kto bierze tę dzicz w obronę i stara się za wszelką cenę, wbrew historycznym dowodom relatywizować a nawet negować zbrodnię, jest nie tylko osobnikiem bez czci i sumienia, ale nawet trudno nazwać go człowiekiem. Mam doktorat z historii, więc raczej trudno zarzucać mi znajomość kilku haseł i obrazków. A widząc, co się dzieje na UPAinie, życzę Pańskiemu narodowi wszystkiego najgorszego. Na szczęście, moje życzenie ma dużą szansę się spełnić, zanim ta zbrodnicza dzicz, po zniszczeniu, splugawieniu i zaśmieceniu połowy Rzeczypospolitej podarowanej jej przez Stalina, ruszy za Bug do lepszego życia. I to bez niczyjego udziału, bo jak Pan Bóg chce kogoś pokazać, to odbiera mu resztki rozumu, o ile coś takiego można Pańskim ziomkom przypisać.
kj
30 stycznia 2017 o 19:00jestem potomkiem tych których zamordowali banderowcy u nas na Podkarpaciu nazwane bandy upa włos się jeży to zwyrodnialcy zwierzęta więc nie pieprz pan tutaj jest żywa historia a pan pojęcia nie masz posłuchaj pan tutejszych mieszkańców zobacz ile wsi spalonych .
SyøTroll
27 stycznia 2017 o 13:24Z ostatnim zdaniem pańskiego wypowiedzi mogę się zgodzić.
@Pane Bohdanowycz
Czekamy na tą waszą „RoSSyjską agresję” od prawie trzech lat, a jej jak nie było, tak dalej niestety nie widać.
Podlaszuk
28 stycznia 2017 o 00:50Pane Troll, agresja kacapstanu na Ukrainę ma miejsce od aneksji Krymu.
Jarema
27 stycznia 2017 o 12:14Nawet zachodni publicyści dostrzegają to, czego w Polsce zawodowi specjaliści od pojednania z Ukrainą nie chcą lub nie mogą dostrzec. Problem w relacjach tworzy nie historia, ale teraźniejszość, tj. oparcie polityki tożsamości państwa ukraińskiego na zbrodniarzach odpowiedzialnych za ludobójstwo z UPA. Jest to antypolska tożsamość ze swej istoty niezależnie, że dziś nie jest skierowana wobec Polaków. Jest to zresztą nie jedyny element antypolskiej tożsamości ukraińskiego państwa. Hruszewski – według biografii polonofob, któremu nie przeszkadzała Rosja Bolszewicka – jako ojciec nowoczesnego ukraińskiego narodu także jest wymownym tego dowodem. Pierwszoplanowymi bohaterami Ukrainy nie są ci którzy stawali na oparcia państwa ukraińskiego o dobre, ścisłe relacje z Polską – Sahajdaczny, Perlura itp. Rzecz jasna jest to nieracjonalne posunięcie ze strony Ukraińców, bo wszystko przemawia za takim sojuszem Polski i Ukrainy, a także Białorusi. Piłka jest po stronie Ukrainy, ani Polski, czego nie mogą zrozumieć zwolennicy Giedroycia. Pytanie, czy odejdzie ona od oparcia państwa i budowy jego tożsamości na komponencie antypolskim? Pan Wiatrowycz na urzędzie, prześladowania Polaków i Katolików na Ukrainie, niszczenie śladów polskości itp. wskazują, że póki co nie ma takich planów
Paweł Bohdanowicz
27 stycznia 2017 o 12:39Zachodni publicyści są „specjalistami od wszystkiego”. A tak naprawdę są specjalistami od udawania, że coś wiedzą.
SyøTroll
27 stycznia 2017 o 13:28Jak wszyscy „eksperci”, którzy twierdzą, że wiedzą o czym mówią, np nasi polscy „od studiów wschodnich”.
Pafnucy
1 lutego 2017 o 15:02Ukraina w większości przypadków będzie miała antypolskich bohaterów i zasłużonych. Większość będzie polonofobami. Ukraina powstała w jakimś stopniu kosztem Polski. Jednak trzeba rozróżniać „antypolonizm” Hruszewskiego, Szewczenki czy nawet „Bulby” od ludobójczej polityki bandery, szuchewycza czy kłaczkowskiego. Nawet żołnierze Melnyka bronili Polaków przed banderowcami. Petlura też był antypolski ale poszedł po rozum do głowy. Dla banderowców to zdrajca bo oddał Galicję i Wołyń. Gdyby we Lwowie stał pomnik takiego „polonofoba” ja Taras Boroweć (też chciał wolnej i niepodległej ukrainy ale nie po trupach niemowląt i dzieci polskich) to myślę, że większości Polakom by to nie przeszkadzało. A przynajmniej zdecydowanie mniej niż pomnik tego nazistowskiego śmiecia bandery.
Mysz
27 stycznia 2017 o 14:03niestety w razie wojny na wielka skale polskie społeczeństwo bedzie obojętne w obec Ukrainy,gdzie jeszcze w 2014 zanim zaczeli czcic upa,90 procet pomógło by czy to finasowo czy militarnie,60 procet walczyło by ramię w ramie z Ukraincami przeiw Rosji,a teraz,chyba nikt,no może 1 procent,ukrainscy studeci co sie uczą u nas,niestety ukrainscy politycy to spiepszyli,i teraz zostaną sami,a Putin połknie Ukraine i wtedy ukrainiec zaplacze i bedzie sobie plul w twarz ze sie zPolakami nie dogadał.
Ula
27 stycznia 2017 o 19:28W to ostatnie bym nie wierzyla. Ukrainiec pewnie jeszcze bardziej za to znienawidzi Polaka, bo jego zdaniem Polak powinien go przed Putinem obronic.
tosci.
tagore
27 stycznia 2017 o 14:13Ukraińscy politycy to nie są dzieci specjalnej troski ,realizują swoją wizję polityki regionalnej w której marginalizacja wpływów Polski
jest jednym z zasadniczych punktów. Panuje co do tego konsensus wśród polityków Ukrainy ,wypada przyjąć to do wiadomości i zaprzestać tworzenia propagandowej fikcji o strategicznym partnerstwie. Przyjęcie ustawy o uznaniu OUN-B i jej UPA za organizacje kierujące się w swoich działaniach totalitarną ideologią
ustaliło by bez niedomówień sytuację.
Jarema
28 stycznia 2017 o 10:10Gdyby sprawa kierunku ukraińskiej polityki przedstawiała się w rzeczywistości tak wyraźnie, jak pan pisze to wystawiałoby to bardzo złą notę polskiej dyplomacji i polityce nie mówiąc o publicystach itp. Z drugiej strony przykład Litwy jest znaczący.
tagore
28 stycznia 2017 o 16:26Od pewnego czasu śledząc wydarzenia na Ukrainie i nie mam już żadnych wątpliwości co do statusu Polski w oczach ukraińskich polityków. Nieliczni obywatele Ukrainy widzący konsekwencje
tej sytuacji nie mają żadnego przełożenia na jakąkolwiek opcję polityczną.
Pafnucy
1 lutego 2017 o 15:46Dla „u krainy” Polska zawsze będzie RYWALEM a nie sojusznikiem. Dali to odczuć Polsce wielokrotnie (vide jedwabny szlak i trasa z „u krainy” do portu w Kłajpedzie z pominięciem Polski). Nigdy chyba nie zrozumieją, że jeśli nie będą z Polską to są skazani na Rosję. Ale z Polską to bez bandery, oun-upa, ss galicja i innego nazistowskiego ścierwa.
Realista
27 stycznia 2017 o 14:33Juz widzę jak Niemce ślą swoich Hansów w sukurs Banderowcom broniącym trzeci miesiąc Kijowa przed Moskalami. Po wyborze Trumpa ostatnia dla Ukraincow nadzieja to zostawic we Lwowie klucze w drzwiach, przygotowac kwiaty na dekorowanie polskich czołgów i posprzątać na majdankach gdzie kiedys staly pomniki bandery i szuchu..a.
Kazimierz S
27 stycznia 2017 o 17:17Z taką polityką, w obecnych granicach (bez Krymu i Donbasu) tryzuby utrzymają się jeszcze max 20 lat.
Kazimierz S
27 stycznia 2017 o 17:19W znaczeniu, że państwo Ukraina 20 lat granice swe utrzyma.
miki
27 stycznia 2017 o 17:56Czy tylko ja mam wrażenie ,że Ukraina musi upaść i czołgać się po nicości aby mogło powstać nowe? Całe 25 lat wolnej Ukrainy na to wskazuje. Polska 30 lat temu była słabsza gospodarczo od Ukrainy-dostała wolność i ją wykorzystała rewelacyjnie. Ukraina po otrzymaniu wolności wszystko co mogła spartolić spartoliła , na wykresie za ten okres nie ma wzlotów i upadków-jest jeno równia pochyła……….
Ula
27 stycznia 2017 o 19:33A co moze zrobic zlepek ziem, z mieszkancami, ktorym wmowiono, ze bandyta to bohater?
To moglo sie udac, gdyby zaczeli budowanie panstwa od zera, a oni chcieli po tym jak Lenin i Stalin obdarowali ich ziemiami kilku krajow, od razu miec tysiacletnia historie. Tak sie nie da, kraj musi stworzyc jakas wspolnota, albo rozne grupy musza byc trzymane za gebe, tymbardziej bardzo radykalne grupy ludzi. Wladze Ukrainy zamiast budowac kraj, zaczely okradac to co co inni tam zbudowali.
Halina
27 stycznia 2017 o 23:39A już próbowałam się do nich przekonać mimo tego, że podpalono dom mojej babci nocą i tylko przytomność sąsiada Niemca uratowała babcię i jej cztery córki przed okrutną śmiercią w płomieniach. Tak było w Klewaniu.
Paweł Bohdanowicz
28 stycznia 2017 o 09:14Ukraińcy z kilkuset miejscowości nie mieli tyle szczęścia, co Pani babcia.
Jarema
28 stycznia 2017 o 16:16O czym pan znowu mówi? Kilkuset miejscowości?
kresowiak
28 stycznia 2017 o 19:36banderowcy nawet swoim nie darowali
observer48
28 stycznia 2017 o 21:57@Paweł Bohdanowicz
Większość, bo ponad 90% polskich akcji antyukraińskich to były akcje odwetowe w reakcji na ludobójstwo Polaków przez bandy UPA-B i ukraińskie chłopstwo w latach 1939-1944, które osiągnęło szczyt na Wołyniu w lipcu 1943 roku.
Paweł Bohdanowicz
29 stycznia 2017 o 14:48Panie observer48 !
Zabijanie Ukraińców zaczęło się w marcu 1939. A we wrześniu było już obdzieranie ze skóry i wydłubywanie oczu. To nie jest żadne usprawiedliwienie, ale nie jest prawdą, że można jednoznacznie wskazać „kto zaczął”.
Odwet – odwet za odwet i odwet za odwet za odwet.
Jarema!
Przeglądając POLSKIE prace historyczne naliczyłem już 200 miejscowości, a jest to zaledwie kilka książek – ledwie początek mojej pracy.
Jarema
30 stycznia 2017 o 18:02Co się wydarzyło w tych 200 miejscowościach, o których pan pisze i jakie to są prace? Ciekawe, czy bierze pan pod uwagę prace ukraińskich historyków, którym zarzuca się niekiedy brak obiektywizmu; przykładów nazwisk nie podam z przyczyn oczywistych poza znanym wszystkim krętaczem – Wiatrowyczem.
Paweł Bohdanowicz
31 stycznia 2017 o 18:10@Jarema
Na pierwszym miejscu Motyka (3 najważniejsze książki), potem Siemaszko i jeszcze kilka mniej ważnych. To zaledwie początek. Jeszcze nie dopisałem miejscowości z ostatniej książki Motyki „Wołyń 43” – zdaje się, że jest tam kilka nowych. Pominąłem te miejscowości, w których zabito pojedyncze osoby. Ukraińskich autorów na razie nie ruszyłem (za wyjątkiem bodajże jednej wioski z Goguna, jeżeli mnie pamięć nie myli).
Średnia liczba zamordowanych w jednym zdarzeniu to około 25 lub więcej, zależnie od tego, czy bierze się dolne czy górne szacunki.
BARDZO ZNAMIENNA JEST TA WIELKOŚĆ:
ŚREDNIA LICZBA ZABITYCH W JEDNYM ZDARZENIU. ŚWIADCZY ONA O TYM, ŻE POZIOM OKRUCIEŃSTWA PO OBU STRONACH BYŁ PORÓWNYWALNY.
W przypadku polskich ofiar na Wołyniu (na podstawie Siemaszków) średnia ta jest mniejsza – około 10 – ale nie można wyciągać pochopnych wniosków – po prostu Siemaszkowie (2000,2008) bardziej skrupulatni i notują nawet najdrobniejsze zdarzenia.
Wielką „ciemną liczbą” jest liczba ofiar polskich oddziałów pomocniczych u boku Niemców. Równie trudno jest oszacować liczbę ofiar sowieckich oddziałów składających się z Polaków.
Lublinianka
28 stycznia 2017 o 13:35Zgadzam się z opinią tagore, że Ukraina postawiła na konfrontację z POlską i jej marginalizację w regionie. Ciekawe tylko, czy i kiedy obudzi się Jarosław, bo jego otoczenie to ludzie miałkiego rozumu. Nawet jeśli Kaczyński nie jest polskim patriotą, o czym jestem przekonana, to chce rządzić, a wie, że lepiej być pierwszym na wsi niż drugim w Rzymie.
nieskończone tak dla Międzymorza
28 stycznia 2017 o 13:58Oczywiście, że Ukraińcy nie mają świadomości, że swoim zachowaniem odpychają od siebie do niedawna przyjazną im Polskę. A dlaczego tak się dzieje? Bo potrafimy tylko dyskutować między sobą w internecie i telewizji, że Ukraińcy to, Ukraińcy tamto i na tym się kończy. Nikt z internetowych pieniaczy nie wejdzie na portal ukraiński i nie wyjaśni, że Polakom nie podoba się ich postępowanie i podać powód, dla którego nie podobają nam się decyzje ukraińskich władz. Pretensje powinniśmy mieć do ludzi odpowiedzialnych za dialog, czyli polityków i historyków, a nie do zwykłych ludzi. Ja nadal uważam Ukraińców za naszych przyjaciół, bo nie spotkałam Ukraińca, który byłby nieprzychylnie nastawiony do Polaków.
tagore
28 stycznia 2017 o 16:32Często poruszający sprawy „polskie ” portal espresso tv bardzo ładnie blokuje wpisy nie odpowiadające redakcji. A co do nastawienia Ukraińców do Polaków ,kto będąc w na gościnnych występach powie wbrew własnemu interesowi co myśli naprawdę?
Paweł Bohdanowicz
28 stycznia 2017 o 20:41@nieskończone tak…
Wiesz przecież, jak to jest, gdy pojawi się tu jakiś Ukrainiec. Każdy widział ten hejt i chamstwo. Ten wściekły atak manipulantów i ludzi zmanipulowanych. Mimo wszystko musimy dążyć do budowaniu kanałów komunikacji między nami a Ukraińcami.
Jarema
30 stycznia 2017 o 18:13Ja to widzę inaczej. Za brak kontaktów i niemożność budowania kanałów komunikacji odpowiadają Ukraińcy ukąszeni antypolskim resentymentem – obwiniają Polaków o wszystko, o co tylko można. Sami widzą siebie i Naród ukraiński niczym dziewica nieskalany – czysty, uczciwy, mądry, zaradny, życzliwy sąsiadom, pokojowy itp. Z takimi osobami nie sposób się porozumieć. Dobrze pokazuje to przykład prezydenta Chomy – robił wiele dla Ukraińców w Przemyślu, ale jeden incydent skutkuje, że antypolski resentyment powraca z niezmierzoną siłą – staje się persona non grata na Ukrainie. Uważam, że dyskusja z tymi Ukraińcami ukąszonymi antypolskim resentymentem mija się z celem. Na szczęści są i tacy Ukraińcy, którzy tego resentymentu nie wykazują i z nimi warto układać dobre relacje i prowadzić dialog.
stankiewicz
28 stycznia 2017 o 22:22Ukraińcy na skróty chcą znaleźć się w Europie. Niech grają
z Niemcami, które i tak mają swoje plany wobec Ukrainy i Polski (coraz bardziej nieudane). Prawda jednak jest taka, że dopóki z Polską będą grać tak jak teraz to nic z tego nie będzie. Ukraińcy, niestety są pozbawieni swojej świadomości narodowe, może jednolitości, mają skąd czerpać, na pewno nie UPA, nie Bandera.
Duży naród bardzo źle doświadczony, zagubiony. Zostaną rozegrani przez ruskich także przez Niemców.
Chyba jednak resentymenty banderowskie mają swój duży udział, może także tchórzostwo – nie chcą zrezygnować z błędu uznania Bandery i UPA jako ważna historiografia, fakt istnienia bojowników, a nie morderców.
Tak naprawdę, gdyby istniały idealne stosunki z Ukrainą, to Rosjanie nie mieli by w tej części Europ prawa bytu, poza machania szabelką.
A tak jest jak jest.
Mysz
29 stycznia 2017 o 06:03ja uważam psa za swojego przyjaciela,a jak ty jestes zapatrzony w siekierników to twoja sprawa,tylko żebyś sie czasami nie przejechał,chociaz myśle ze jestes ukraincem,potwoich wypocinach
Japa
29 stycznia 2017 o 10:25Neobanderyzm nie wziął się z powietrza. To świadome działania służb USraela i wykreowanie Juszczenki na prezydenta. To 16-cie lat temu rozpoczął się proces dzielenia Ukraińców i Ukrainy. Podział jest skomplikowany lecz w uproszczeniu to „zapadyńcy” i Ukraińcy. Zapadyńcy dali sie złapać na nacjonalistyczną indoktrynacje. Są przeciwko wszystkim i wszystkiemu. Neobanderyzm jest , teraz, elementem państwowości ukraińskiej. Neobanderowcy sterroryzowali kraj. Mimo, ze są w mnejszości, to dobrze zorganizowanej i opłacanej przez USrael i , niestety, Polskę. Ukraina musi zostać pozostawiona sama sobie i rozwiązać swój problem. Nie daj Bóg żeby Polska dała się wplątać w rozwiązanie „kwestii neobanderowskiej”. Bez rozwiązań siłowych się nie obędzie. Cóż taki los sobie zgotowali. Mentalność „zapadyńców” jest mroczna. To , w wiekszości, ludzie negatywni. Czarne charaktery, a raczej kreatury bez zadnego charakteru i zasad moralnych. Nieroby , pijusy, awanturnicy. Tego o ich kobietach nie mogę powiedzieć. Im spadła na głowę odpowiedzialność za dzieci i rodziny. Tam chłop organicza się do „pokrycia” samki i robi swoje. Chla, bawi się , kradnie, a nawet morduje. Ewidentny tego przykład to Azovy, Ajdary i takie tam bandyckie grupirowki.
Konkludując NIE DAJ BÓG brudzić polskie ręce problemami tych dewiantów!
kj
30 stycznia 2017 o 19:06ta pani Lublinianka pewnie z lubelskiego trafnie ocenia tą dzicz pozdrowienia z Podkarpacia