Mimo gróźb premier Słowacji Robert Fico nie zdoła wstrzymać dostaw gazu na Ukrainę, więc jego wypowiedzi należy traktować jako polityczne. Uważa tak dyrektor Centrum Badań Energetycznych Ołeksandr Charczenko.
„Nie będą mogli zablokować, ponieważ to nie jest regulacja słowacka – to regulacja ogólnoeuropejska. Ukraina przestrzega wszystkich norm podczas zakupów. Dlatego są to po prostu oświadczenia polityczne, nie mają możliwości, aby to zrobić” – powiedział Charczenko.
Zauważył też, że Ukraina ma możliwość pozyskiwania gazu również innymi drogami. Na przykład może ominąć Słowację polskimi i węgierskimi rurociągami.
Ekspert nie wierzy jednak, że Ukraina rzeczywiście będzie zmuszona szukać takich ścieżek. Przypomniał podobną sytuację z elektrycznością, kiedy również pojawiały się groźby, że Słowacja wstrzyma dostawy prądu, ale rezultatem było „to samo głośne buczenie”.
„To po prostu próba polityków – w tym przypadku ewidentnie skorumpowanych polityków europejskich – aby jakoś rozegrać tę grę, próbując odzyskać tranzyt gazu, na którym zarabiają od wielu lat. Nieudana próba, moim zdaniem” – dodał Charczenko.
Przypomnijmy, w zeszłym tygodniu Ukraina gwałtownie zwiększyła import gazu z UE z powodu rosyjskich ataków rakietowych. Tylko 9 lutego zaimportowała 16,3 mln m³ „błękitnego paliwa”, z czego 7,3 mln m³ pochodziło ze Słowacji.
11 lutego premier Słowacji Robert Fico zagroził odcięciem dostaw gazu na Ukrainę. Według niego strona słowacka ma moralne prawo podjąć taki krok po zaprzestaniu tranzytu rosyjskiego gazu przez terytorium Ukrainy.
Opr. TB, UNIAN
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!