Estoński minister obrony Jüri Luik nie wyklucza ewentualnych prowokacji podczas białorusko-rosyjskich manewrów „Zapad – 2017” zaplanowanych na wrzesień tego roku i zapowiada, że Estonia jest na nie absolutnie gotowa.
„Nie możemy wykluczyć incydentów w powietrzu i na morzu, prowokacyjnych zachowań rosyjskich samolotów i statków wobec NATO. (…) Estonia jest przygotowana na ewentualne incydenty”- powiedział Juri Luik w czwartek w wywiadzie dla portalu ERR, donosi interfax.by.
Dodał, że „stanowisko Estonii wobec manewrów jest spokojne i szczególnych powodów do obaw nie ma”.
„Zarówno my, jak też nasi sojusznicy z NATO ściśle monitorujemy przebieg ćwiczeń. One jakoś znacząco nie zwiększają poziomu zagrożenia w naszym regionie”- stwierdził estoński minister.
Mówiąc o gotowości do ewentualnych incydentów przypomniał, że „oprócz brytyjskiego batalionu w ramach grupy bojowej i wchodzącej w jego skład grupy z Francji, w Estonii będą w tym czasie stacjnować żołnierze z USA i Węgier, wzrośnie też obecność wojsk NATO w innych krajach nadbałtyckich i w Polsce”.
Minister uważa, że, biorąc pod uwagę doświadczenie i zakres poprzednich manewrów, podczas obecnych manewrów „Zapad”, „zostanie przećwiczony scenariusz ataku na kraje NATO”.
Według ocen pana ministra, rzeczywiście będą one zakrojone na szeroką skalę. Oszacował, że weźmie w nich udział około 100 tysięcy rosyjskich żołnierzy i oficerów.
Podkreślił brak przejrzystości w czasie działań: „Białoruś obiecała nas zaprosić, ale nie Rosja. Oczekujemy, że Rosja znacznie zwiększy transparentność”.
Minister obrony uważa, że zwiększona obecność sił NATO w regionie „w porównaniu z wojskami rosyjskimi po tej stronie granicy jest bardzo skromna, ale ma pozytywny wpływ, ponieważ jawi się jako najlepsza gwarancja pokoju”.
Kresy24.pl/AB
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!