Rosja wykorzystuje energetykę jako dźwignię w polityce międzynarodowej. Tego przykładem ma być elektrownia jądrowa w Ostrowcu na Białorusi – uważa Laurynas Keturakis, analityk wileńskiego Institute for Policy Analysis, cytowany przez portal biznesalert.pl.
Władze Białorusi odrzucają zarzuty, że budowana w Ostrowcu elektrownia jądrowa narusza międzynarodowe standardy bezpieczeństwa. Głównym argumentem ZA – wysuwanym przez Mińsk, jest wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju.
Tymczasem Keturakis przypomina, że całe przedsięwzięcie jest realizowane z pieniędzy Rosatomu.
– Podobnie jak Gazprom, Rosatom, dzięki dużym inwestycjom w Europie i poza nią, zapewnia Moskwie możliwość uzyskania geopolitycznych ustępstw i zwiększenie prestiżu. Dodaje, że elektrownia w Ostrowcu jest projektem motywowanym politycznie.
Według niego białoruski atom jest kolejnym elementem strategii Rosji i miejscem, w którym wykorzystuje dezinformację. Jego zdaniem w przypadku dalszej eskalacji napięć nie wykluczone, że Moskwa zaangażuje się w operacje kinetyczne, co uczyni Ostrowiec kluczowym miejscem koncentracji zdolności ofensywnych i defensywnych. – Gdyby Rosja podjęła jakiekolwiek, poważne działania militarne w państwach bałtyckich, które wywołałyby odpowiedź ze strony NATO, to akty sabotażowe mogą stanowić poważne wyzwanie dla wojsk sprzymierzonych. Chodzi o zabezpieczenie ludności cywilnej w obszarze wileńskim […] Ostrowiec mógłby stać się bronią niekonwencjonalną, blokującą możliwość dostępu do terenu – twierdzi Keturakis.
Więcej na ten temat tutaj.
Kresy24.pl za biznesalert.pl/ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!