
Collage z fot. Wikimedia Commons (domena publiczna)
Ktoś postanowił fizycznie wykończyć rosyjską „flotę cieni”?
We włoskim porcie Savona doszło do dwóch eksplozji na rosyjskim tankowcu „Sea Jewel”. Według The Moscow Times, doszło do tego 14 lutego, gdy statek przypłynął z Algierii pod banderą Malty, a jego załoga rozpoczęła wyładunek ropy. Tankowiec został uszkodzony poniżej linii wodnej, ale nie doszło do wycieku ropy do morza. Nikt z członków załogi nie ucierpiał.
Miejscowa prokuratura analizuje dwie wersje zdarzenia: awaria na statku lub eksplozja ładunków wybuchowych. Rodzaj uszkodzeń ewidentnie wskazuje jednak, że był to sabotaż – ktoś rozmieścił ładunki na tankowcu. Czytaj także: Sezon polowań na tankowce z Rosji na Bałtyku otwarty! Zajmą je siłą.
Wcześniej media wielokrotnie pisały, że „Sea Jewel” przewozi rosyjską ropę z ominięciem zachodnich sankcji. W 2024 roku wykonał co najmniej trzy kursy z rosyjskich portów. Widziano też jak wyładowywał paliwo w rumuńskiej Konstancy.
Tak więc, mimo głośnych zapewnień urzędników Unii Europejskiej o zwalczaniu rosyjskiej „floty cieni”, rosyjskie tankowce nadal bez problemu zawijają do portów Europy i wożą tam ropę. Czyżby z powodu nieskuteczności unijnych mechanizmów sankcyjnych ktoś w końcu postanowił „bardziej konkretnie” zająć się tym problemem?
Przypomnijmy, że 9 lutego doszło do eksplozji na innym rosyjskim tankowcu „Koala” w rosyjskim porcie Ust-Ługa na Bałtyku. W jego ładowniach było 130 tys. ton mazutu. Wtedy również nie doszło, na szczęście do katastrofy ekologicznej.
Zobacz także: Żadnych rozmów, tylko wojna! Podali absurdalny powód.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!