
Fot: TSN.ua
Cud! Inaczej tego nazwać nie można.
W czasie ataku rosyjskich rakiet i dronów na Kijów w nocy na 31 lipca jeden z pocisków uderzył blok mieszkalny, gdzie na 9-tym piętrze spała w swoim mieszkaniu młoda kijowianka Weronika. Eksplozja cisnęła ją wraz z łóżkiem przez okno.
Śmierć na miejscu? Gdzie tam. Obudziła się z łóżkiem przed blokiem. Może nie do końca w dobrej formie bo ze złamaną nogą i wybitym zębem, ale przecież żywa! Obecnie jest w szpitalu – donosi TSN.
“Mam mocny sen. Kiedy spadałam byłam chyba przytomna, ale rozespana i nie do końca rozumiałam, co się dzieje. Był huk, a już za chwilę byłam na ziemi. Wiem, że chyba wylądowałam siedząc na łóżku, całe szczęście, że mam w nim bardzo miękki materac” – przyznaje oszołomiona dziewczyna, która chyba sama nie może jeszcze uwierzyć w to, co się stało.
Niestety, nadal nie wie, co się stało z jej rodzicami.
Nie wszyscy mieli tej nocy tyle szczęścia, co Weronika. Według informacji stołecznej policji z godziny 17:00, jest co najmniej 11 zabitych i 93 rannych. 8 osób zginęło w wyniku trafienia pocisku we wspomniany blok w dzielnicy Swiatoszyńskiej. Wśród nich jest 6-letni chłopczyk – zmarł w karetce w drodze do szpitala.
1 sierpnia będzie w Kijowie dniem żałoby narodowej.
Zobacz także: To zaczyna wyglądać groźnie. Rosja użyła zupełnie nowego typu broni.
KAS
1 komentarz
Enricco
1 sierpnia 2025 o 09:25W całym tym dramatyzmie czasem zdarza się coś tak pokrzepiającego.
Wiosną 2021 nocowałem w hostelu we Wrocławiu. Wnet zorientowałem się, że większość gości to Ukraińcy. Przy windzie zauważyłem zbliżającego się młodego mężczyznę i powiedziałem do niego przyjaźnie “priviet” albo “zdrastje”. On odparł: “Chwała Ukrainie!”. W windzie okazało się, że to Polak lecący nazajutrz do Luksemburga.