Akcje protestacyjne, które w miniony weekend 15 i 16 sierpnia oraz poniedziałek ogarnęły całą Białoruś, stały się probierzem „stabilności” Aleksandra Łukaszenki, i wpłynęły na dalsze stanowisko Moskwy w sprawie „kryzysu białoruskiego” – pisze znany białoruski politolog, dyrektora Centrum Studiów Strategicznych i Polityki Zagranicznej Arsenij Siwickij.
Łukaszenka podzieli się władzą: „ale nie pod presją ulicy, nie doczekacie się!”
Według białoruskiego eksperta, Kreml uważnie prześledził to, co dzieje się na Białorusi, porównał choćby filmy z dwóch niedzielnych wieców; poparcia dla Aleksandra Łukaszenki i masowych marszów, które przeciwko reżimowi przeszły w każdym zakątku Białorusi..
Zdaniem Arsenija Siwickiego, decydującym jednak okazał się film nagrany w poniedziałek 17 sierpnia w Mińskiej Fabryce Ciągników Kołowych, gdy Łukaszenka pojechał przekonywać protestujących robotników. To te kadry zdecydowały o wypracowaniu na tym etapie stanowiska Moskwy.
Łukaszence puszczają nerwy – grozi przeciwnikom: „Trzeba tylko poczekać” (WIDEO)
Jakie to wnioski?
• Łukaszenka szybko traci poparcie swojego bazowego elektoratu – pracowników budżetowych, pracowników dużych przedsiębiorstw państwowych. Jaki jest sens dalszego wspierania Łukaszenki?
• Chociaż akcje solidarnościowe odbywają się pod biało-czerwono-białymi flagami i godłem „Pogoni”, są to protesty przeciwko Łukaszence, a nie przeciwko Rosji;
• Interes Rosji polega na tym, by białoruski protest narodowy nie stał się antyrosyjski, więc Kreml powstrzyma się od wszelkiego wsparcia militarnego, politycznego i dyplomatycznego dla Łukaszenki, aby nie stracić Białorusinów;
• Uznanie wyborów można cofnąć, gdyż jest ku temu kilka powodów (natychmiastowe uznanie wyborów przez Putina wiąże się z warunkami porozumienia ws. przekazanie Rosji „wagnerowców”);
• Rozmowa Łukaszenki z Putinem ws. udzielenia Białorusi pomocy wojskowej w przypadku agresji zewnętrznej, jest celowo przedstawiana międzynarodowym graczom jako apel Łukaszenki do Kremla o wejście rosyjskich wojsk w celu stłumienia pokojowych protestów. Tym samym wizerunek Łukaszenki w oczach Zachodu, jako gwaranta bezpieczeństwo państw UE i NATO przed Rosją został skutecznie zdyskredytowany. Dodajmy, że do tej pory Łukaszenka powtarzał, że dokąd jest prezydentem, terytorium Białorusi nie zostanie wykorzystane przez wojska rosyjskie do celów wojskowych przeciwko nim;
• Kreml udzieli stolicom zachodnim gwarancji, że w żadnym wypadku Moskwa nie wyśle swoich wojsk na wniosek Łukaszenki do udziału w tłumieniu protestów białoruskich obywateli i przygotowuje grunt pod realizację planu Kozaka 2.0 na Białorusi, podobnie jak w przypadku Moskwy w 2019 roku.
• Kreml w swoich działaniach i retoryce będzie teraz kierował się zasadą: „im Łukaszenka bardziej toksyczny dla społeczeństwa białoruskiego i dla społeczności międzynarodowej, tym lepiej”;
• Kreml ułatwi proces tworzenia zjednoczonego alternatywnego rządu opozycji, zapewniając przejście na jego stronę wielu byłych i obecnych najwyższych urzędników białoruskich i wysokich oficerów sił bezpieczeństwa, wielu z nich znajduje się obecnie w Moskwie;
• Kreml rozważa możliwość wywarcia presji na Łukaszenkę i zmuszenia go w krytycznym momencie do odejścia;
• W przypadku nowych aktów przemocy ze strony białoruskich władz wobec obywateli Białorusi, Kreml jest gotowy rozważyć możliwość „interwencji humanitarnej” w celu ochrony Białorusinów (na prośbę alternatywnego rządu) i poprzeć postulaty ogólnobialoruskiego protestu, czyli siłowej dymisji Łukaszenki (ten sam schemat rozważany jest wobec Asada w 2021 r., Chyba że sam odmówi udziału w wyborach prezydenckich w Syrii i rozpocznie proces przemian politycznych).
oprac. ba na podst.belprauda.org
2 komentarzy
Borys
18 sierpnia 2020 o 10:35No i kończy się „rumakowanie” Łukaszenki. Co gorsza dla niego Moskwa przyjmuje strategię poświęcenia go dla wzmocnienia swojej pozycji na Białorusi. Nie będzie chyba urlopu poprezydenckiego pod Moskwą. Jedyną jego szansą aby wyjść z tej sytuacji w miarę mało „poobijanym” jest rozpoczęcie rozmów z opozycją i kontrolowane oddanie władzy. Ciekawe tylko czy będzie na tyle sprytny czy też będzie tkwił na stanowisku do smutnego końca.
realpolitik
19 sierpnia 2020 o 09:08Stawiam tezę że za tym stoją Rosjanie i są już ugadani z Niemcami i Francją. Kolejny raz pojawia się informacja że protestujący Białorusini komunikują się dzięki aplikacji telegram, która jest rosyjska. Prezydent Łukaszenka zachowuje się niezrozumiale obwiniając o wywołanie i eskalację protestów a to Polskę a to Czechy a to Holandię a to … opozycję rosyjską. Tak jakby albo nie ogarniał sytuacji albo tak jakby w jego otoczeniu byli ludzie współpracujący z Rosją. Do tego zadziwiająca opieszałość UE w tym Niemiec i Francji. Jednak co zastanawiające na samym początku Donald Tusk zarzucił Polskiemu rządowi że ten nic nie robi w tej sprawie i nie zwołuje np. jakiejś nadzwyczajnej rady UE. Jak Donald Tusk się dowiedział że polski rząd już zaapelował o zwołanie tej rady to … przeprosił za to co powiedział wcześniej. Jednak zaraz potem był okres opieszałości UE. Stawiam tezę że Rosjanie chcą się pozbyć prezydenta Łukaszenki ale tak aby w kontrolowany przez nich sposób wstawić w jego miejsce ludzi koncesjonowanych przez Rosję. Niestety prezydent Łukaszenka nie ogarnia sytuacji i robi wszystko tak jakby nieświadomie współpracował na swoją zgubę z Rosją. Tutaj umieszczam ciekawą rozmowę z osobą której nie znam ale, która w pierwszej części informuje jakie jest według niego stanowisko Francji i najpewniej również Niemiec wobec Białorusi: https://www.youtube.com/watch?v=AJ7UPnGN_Lg W skrócie zarówno Niemcy jak i Francja mają teraz inne sprawy ważniejsze na głowie, uważają że Białoruś to strefa wpływów Rosji oraz nie są zadowolone z przebiegu analogicznych spraw jakie się podziały kilka lat temu na Ukrainie. Dodatkowo znamienne jest że kanclerz Merkel w trakcie rozmowy telefonicznej zażądała zaniechania stosowania przemocy na Białorusi i doprowadzenia do pokojowego dialogu między rządem a społeczeństwem. Wszystko byłoby ok ale taką rozmowę przeprowadziła nie z prezydentem Łukaszenką a z prezydentem Putinem.