Nowy etap kryzysu migracyjnego na granicy Białorusi i Unii Europejskiej spodziewany jest jesienią 2022 roku. Taką prognozę przedstawił w komentarzu dla BPN Aurimas Navis, założyciel Agencji Bezpieczeństwa Informacji Publicznej.
„Teraz przez granicę próbują przekroczyć granicę ludzie z Afryki i Azji, którzy prawdopodobnie mieszkali w Rosji lub na Białorusi. Ale to nie jest fala przewidywana na najbliższe miesiące” – zauważył.
Zdaniem Navisa, główna fala migrantów, którzy podejmą masowe próby nielegalnego przekroczenia białoruskiej granicy z Unią Europejską, spodziewana jest późną jesienią – przyjdą z terytorium Rosji.
Będzie to „hybrydowa wojna Rosji z Zachodem”, uważa Navis, a „atak migrantów będzie jej częścią”.
„Kreml będzie próbował wykorzystać kryzys żywnościowy, inspirowany nim ( czyli blokowanie dostaw zboża z Ukrainy. — BPN ), do wywołania napięcia w krajach UE. W miarę zbliżania się głodu, bliżej zimy, pozwoli to na wysyłanie uchodźców z Bliskiego Wschodu i innych regionów do Europy”– powiedział oficer rezerwy litewskich sił specjalnych.
Jak zauważył ekspert, wykorzystanie migrantów może być tylko częścią planu, który prawdopodobnie obejmie całkowite zaprzestanie dostaw gazu do krajów UE lub odłączenie krajów bałtyckich od systemu BRELL (tryb synchroniczny pracy systemów energetycznych Białorusi, Rosji, Litwy, Łotwy i Estonii – BPN ).
Navis jest przekonany, że w tej chwili rząd litewski nie docenia zagrożenia ze strony migrantów: „Mam wrażenie déjà vu z tego powodu. Na kilka miesięcy przed wybuchem wojny na Ukrainie myśleliśmy o tym, ilu uchodźców mogłoby przybyć w przypadku rosyjskiej agresji. Przywołano liczbę 4-5 tys. osób. Ja założyłem, że co najmniej 100 tys. i zostało to potwierdzone. Tylko według oficjalnych danych na Litwę przybyło 77 tys. Ukraińców, ale rzeczywista liczba jest znacznie wyższa”.
Jednocześnie nie uważa rozwiązań infrastrukturalnych, w szczególności ogrodzenia na granicy polsko-białoruskiej, za dużą przeszkodę: „Migrantów nie powstrzymuje płot, ale ludzie, którzy go chronią”.
W ubiegłym roku na Litwę wjechało 4 tys.nielegalnych migrantów, ale jeśli jest ich dziesięć razy więcej, zauważył Navis, może to stać się poważnym wyzwaniem dla kraju: „Nie mamy tylu strażników granicznych i członków Związku Strzeleckiego (ochotników paramilitarnych organizacji. — BPN ), aby zatrzymać taki przepływ ludzi”.
Ekspert zauważa, że przy dużym napływie migrantów stanie się to problemem nie tylko dla Polski i krajów bałtyckich, ale także dla innych członków UE, którzy już borykają się z trudnościami gospodarczymi spowodowanymi wojną na Ukrainie.
ba za svaboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!