Środowe referendum w Holandii na temat ratyfikacji umowy stowarzyszeniowej UE z Ukrainą może zakończyć się dla Kijowa fatalnie – przewiduje większość publicystów. Na razie wiadomo, że frekwencja jest bardzo niska.
Przed południem frekwencja wyniosła zaledwie 5,4 proc., a w stolicy – Hadze – tylko 4,6 proc. Dla porównania – w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 r. frekwencja w Holandii już o 10:30 wynosiła 8 proc. Komisje referendalne mają działać do 21:00.
Żeby referendum było ważne musi zagłosować 30 proc. wyborców. Według prognoz opublikowanych w ostatnią sobotę, frekwencja może wynieść od 35 proc. do 43 proc., przy czym – w zależności od sondażu – przeciwko stowarzyszeniu Ukrainy z UE zamierzało głosować od 47 proc. do 51 proc. badanych.
Referendum ma jedynie charakter konsultacyjny. Nawet jeśli większość Holendrów powie „nie” stowarzyszeniu Unii Europejskiej z Ukrainą nie spowoduje to automatycznego zerwania tej umowy.
Zdaniem obserwatorów, na niechętny stosunek Holendrów do integracji z Ukrainą wpływa zarówno coraz większy eurosceptycyzm, kryzys imigracyjny w Europie, który rodzi obawy przed napływem do UE kolejnych fal ludności, informacje o ukraińskiej korupcji, ale także podsycana przez Rosję propaganda.
Z pewnością ewentualny negatywny wynik podsyci też antyzachodnią propagandę na Ukrainie i oskarżenia o „zdradę” ze strony UE. Ukraińscy komentatorzy uspokajają jednak, że referendum i tak nie jest w stanie zablokować umowy stowarzyszeniowej z UE, która praktycznie weszła już w życie.
„Tak więc wkrótce będziemy mogli tylko się pośmiać z holenderskich organizatorów referendum i pokazać fucka ich rosyjskim poplecznikom” – zapewnia publicysta Bogdan Jaremienko. Jego zdaniem, dla Holendrów będzie to lekcja, że takim instrumentem demokracji jak referendum nie można dowolnie manipulować.
„My – Ukraińcy – musimy natomiast zrozumieć realny stan rzeczy: w oczach sytego i uporządkowanego Zachodu jesteśmy dzikusami. A wielu uważa nawet, że niebezpiecznymi dzikusami. Jesteśmy dzicy z powodu naszej niecierpliwości i niestabilności politycznej oraz z powodu chęci łatwego zysku, która stała się u nas czymś w rodzaju religii” – przyznaje publicysta.
„Plujemy na prawo, brak nam moralnych kryteriów w polityce i w życiu społecznym, co przyczynia się do korupcji. Europejczycy znacznie lepiej od nas samych rozumieją stopień skorumpowania Ukrainy i wszystkich pozostałych krajów naszego regionu” – ocenia Jaremienko.
Jego zdaniem, „wszystkie problemy z imidżem Ukrainy wynikają głównie właśnie z korupcji. „Jak można ludziom wierzyć w jakiejś sprawie, skoro nie wierzysz im w ogóle w niczym?” – pyta publicysta.
„Żeby stać się europejczykami musimy najpierw nauczyć się strachu przed korupcją, a jednocześnie otwartego potępiania naszej korupcję, jak robią to chociażby Holendrzy” – wzywa ukraiński komentator.
Kresy24.pl
14 komentarzy
SyøTroll
6 kwietnia 2016 o 15:07Wszystko prawda niedługo Ukraińcy będą mogli się „pośmiać i pokazać Holendrom fucka”. Ale dopóki nie zrobią czegoś z korupcją, anarchią w „kontrolowanych” przez władze regionach Ukrainy, i nie uspokoją nastrojów, Ukraina pozostanie stowarzyszona, bez większych szans na dalsze zbliżenie.
Wynik referendum nie będzie nauczką, że referendum „nie można dowolnie manipulować”, podobnie jak nie będzie efektem propagandy, czy to ukraińskiej czy rosyjskiej. Będzie holenderską oceną przydatności Ukrainy w Zjednoczonej Europie.
Andrzej
6 kwietnia 2016 o 16:14Dopóki Ukrowie będą gloryfikować zbrodniarzy z OUN-UPA nie ma dla nich miejsca.
Banderowski nazizm był taki jak hitleryzm i bolszewizm !
observer48
6 kwietnia 2016 o 19:05Wyniki tego referendum nie są wiążące ani dla rządu Holandii, ani dla Unii. Przy niskiej frekwencji wszystko jest możliwe, ale wynik niekorzystny dla Ukrainy pozwoliłby na skuteczniejsze wywieranie antykorupcyjnych nacisków na tamtejszą kleptokrację. Ukraina nie ma szans na pełne wejście do Unii przez dekady, niemniej jednak może w ciągu kilku lat próbować wejść do NATO, szczególnie w sytuacji kolejnego upadku ekonomicznego RoSSji, który powinien nastąpić do 2020, a najpóźniej 2025 roku. Przyszło nam żyć w ciekawych czasach.
cherrish
6 kwietnia 2016 o 22:38Próbować wejść to Ukraina może do powiedzmy Zaporoża, szanse ma. Ukraińskie marzenia o upadku Rosji są natomiast zabawne.
SyøTroll
7 kwietnia 2016 o 09:54Stowarzyszenie z NATO, nie było by złym pomysłem zarówno dla Ukrainy jak i Polski, członkostwo jest bardziej ryzykowne niż w naszym przypadku. Ukraińcy muszą zrobić trzy rzeczy pozbyć się korupcji, anarchii (przynajmniej w części „kontrolowanej” przez obecne władze kijowskie), i zreintegrować i uspokoić społeczeństwo. To środkowe zadanie robią, pierwsze deklarują i pozorują, podczas gdy potrzebne są konkretne efekty, trzeciego w ogóle nie ruszają.
jubus
7 kwietnia 2016 o 10:17W końcu jakiś mądry głos. Stowarzyszenie, a raczej model szwedzko-fiński to max dla Polski w stosunkach z NATO. Model norweski lub islandzki to max w stosunkach z UE. Dla Polski po tym referendum pozostaje wyjść z UE i NATO, ponieważ nie możemy odgrywać roli państwa granicznego, to się zawsze źle kończyło. Musimy być buforem.
Tak więc, Międzymorze, jako alternatywa wobec UE i NATO, tak jak zawsze uwazałem. Polska i Ukraina, mimo różnic powinny tu się porozumieć.
Pytanie brzmi, jak przekonać do tego Polaków, skoro propaganda na okrągło, jaki to eurokołchoz wspaniały, jak to nato nas obroni.
Myślę, że po Brexicie, sporo Polaków otrzeźwieje i ExitPOL nastąpi jeszcze w tej dekadzie.
jubus
7 kwietnia 2016 o 10:21Cheerich, Rosja i tak upadnie, pytanie tylko w jakiej perspektywie czasowej. Demograficznie, Rosja leży, jedynie muzułmanie się mnożą jak króliki i zaleją element prawosławny w ciągu 50-80 lat. Syberia jest faktycznie terenem zależnym od Chin. Rosyjski Daleki Wschód, faktycznie ciąży ku Japonii, Korei, Chinom.
Po to, Putin tworzy Gwardię Narodową, by wzorem ostatniego cara, strzelać do ludzi, gdy ci będą się buntowali. Jak ta historia się skończyła, każdy kto zna historię, ten wie. Finlandia, kraje bałtyckie, Polska, a faktycznie, Białoruś, Ukraina, Azerbejdżan, Gruzja, Armenia, chyba coś jeszcze. Rosja rozpadła się już 2 razy i to w ciągu ostatnich 100 lat.
jubus
6 kwietnia 2016 o 22:59Na godz. 23, referendum jest wiążące, ok. 32 % osób, zagłosowało (potrzeba było 30%). Niemal 2/3 zagłosowało przeciw.
Jakie teraz będą takie skutki? Żadne, niestety. Ja liczę, że reżim na Ukrainie, ten poroszenkowy i tak upadnie, a Ukraina wróci do wielowektorowości. Anglicy zagłosują za Brexitem (celowo piszę tu o Anglii nie o WB), potem dołączą być może także Holendrzy, Czesi, Szwedzi, Francuzi i pare innych nacji. Przedtem, Holender w okularach, niejaki Timmermans, wyrzuci nas z UE. Sam, osobiście podziękuje mu i jego narodowi, chociaż za pare dekad, zaleje ich woda.
cherrish
7 kwietnia 2016 o 06:38Holendrzy powiedzieli „nie”, hmmm, prowokacja Rosjan?
jubus
7 kwietnia 2016 o 09:29Raczej efekt, nadmiernej sodomii.
Jan
7 kwietnia 2016 o 14:44W RP gdyby było referendum prawdopodobnie ukry tez by przepadli.
Idea „Miedzymorza” – mrzonki i chore zboczenie.Bylo to dobre w latach 20 ub.wieku – teraz?Smiechu warte.Kazde z tych niby „strategicznych partnerow” ma inne pirorytety gospodarcze i polityczne niż RP.
Pomyslmy sami o sobie i swym bezpieczeństwie a nie zawracajmy sobie d…….jakas chora wyobraznia ze Pribaltyka zatrzyma i obroni nasza polnocno-wschodnia flanke przez 48 h.Bialorus nie przepuści rosyjskich wojsk przez swe terytorium.Ukry nie skozystaja z zamieszania i nie będą probowac powiększenia terytorium(?).Czesi,Chorwaci,Serbowie oraz Grecy i Portugalczycy nie nadstawia za nas glowy…..nigdy tego nie zrobili podobnie Angole czy Francuzi.
Możemy liczyc na przeterminowane konserwy.Opatrunki i bandaże oraz……………..protesty pod ambasada Rosji w krajach NATO.
Liczylbym jeszcze na Madziarow i Rumunow.Szkoda ze z nimi nie mamy wspólnej granicy.Choc jeszcze szystko zdazyc się może.
abc
7 kwietnia 2016 o 17:29Taka karma!
olek
8 kwietnia 2016 o 09:28Bo Holendrzy wiedzą kto zestrzelił samolot dlatego uważają,że tą nację trzeba jeszcze cywilizować
olo
8 kwietnia 2016 o 12:51rano o tym myslałem, szkoda ze nie byli takimi kozakami w Srebrnicy.