– Lekceważymy działania, które w ostatecznym rachunku staną się czynnikami niewolącymi elity polityczne obu państw – mówił w radiowej Trójce Rafał Dzięciołowski, wiceprezes Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie.
– Ta uchwała według mnie nie ma najmniejszego znaczenia, bo to rada obwodowa, nie miejska. Nie leży w jej kompetencjach decydowanie o kształcie Cmentarza Łyczakowskiego – komentował w Trójce Rafał Dzięciołowski, wiceprezes Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie.
Gość Trójki podkreślił jednocześnie, że mamy obecnie do czynienia z ”procesem eskalacji napięcia”. – Polityka historyczna jest jednym z pól, na którym to napięcie jest egzekwowane. To dramat w relacjach międzypaństwowych – dodał.
Rafał Dzięciołowski zaznaczył, że trzeba być świadomym większego niebezpieczeństwa. Spór o historię przeniesie się na emocje społeczne, a te mogą się rozlać przez różne wydarzenia, nad którymi tracimy kontrolę – powiedział.
Gość Trójki ocenił, że relacje polsko-ukraińskie są w bardzo niebezpiecznym i newralgicznym momencie.
– Relacje oficjalne, eksponowane przez media, przekładają się na relacje międzyludzkie – nawet jeśli nie dzisiaj, to będziemy świadkami tego, że argumenty wysłuchane w mediach pojawią się w rozmowach między panem Kowalskim a panem Iliuszynem z Ukrainy – mówił.
Rafał Dzięciołowski ocenił, że sytuacja jest niebezpieczna. – Lekceważymy działania, które w ostatecznym rachunku staną się czynnikami niewolącymi elity polityczne obu państw. Tego się najbardziej boję. Boję się sytuacji, gdy bieg wydarzeń przyspieszy, wymknie się spod kontroli, a rządzący będą zmuszeni skalą i wydarzeniami do podejmowania działań, które będą wbrew interesowi obu państw – dodał.
Co zatem robić? – Deeskalować sytuację natychmiast – powiedział szef Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie. Dodał, że po stronie ukraińskiej również mamy do czynienia z unikaniem odpowiedzialności, bo bardzo jątrzy i podnosi temperaturę w Polsce sporu zakaz prac ekshumacyjnych na terenie Ukrainy.
Tymczasem szef Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Wołodymyr Wiatrowycz twierdzi, że powrót lwów byłby nielegalny i przedstawił dokument rozmów między urzędnikami kancelarii prezydenta Polski i Ukrainy z 2005 roku na temat ponownego otwarcia cmentarza, z którego wynikać ma, że nie miało być na cmentarzu Lwów. Polska strona powołuje się na wspomniane wyżej ustalenia i decyzje sprzed kilku lat.
Kresy24.pl za polskieradio.pl
1 komentarz
franciszekk
31 października 2018 o 00:45Tego typu zachowania (przypadek lwowskich lwów) jak i inne podobne wytłumaczyć można JEDYNIE tylko i wyłącznie na podstawie typowych cech cywilizacji turańskiej (prof. Feliks Koneczny – Cywilizacje)!
Poniżej podaję przykład innego TYPOWEGO zachowania dla tej w/w. CYWILIZACJI.
Na elewacji szkoły polskiej rada miasta Lwowa PO-wiesiła popiersie jednego z największych krwawych rzeźników Polaków!.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Szko%C5%82a_%C5%9Arednia_nr_10_we_Lwowie
Takie zachowanie nie mieści się w głowie normalnego Polaka cywilizacji łacińskiej!!!!!
Z przedstawicielami cywilizacji turańskiej rozmawia się tylko i wyłącznie twardo, zdecydowanie a nie na zasadzie kompromisów, dialogu, jednostronnych ustępstw, które odbierają oni za słabość lub głupotę !
Doskonałym przykładem typowych zachowań cywilizacji turańskiej są Rosjanie!