Lider Krymskich tatarów Mustafa Dżemilew, deputowany Rady Najwyższej Ukrainy i doradca Petro Poroszenki w sprawie Krymu nie rozumie, dlaczego podczas wielogodzinnych pertraktacji w Mińsku pomiędzy Putinem, Hollandem i Merkel z Petro Poroszenką ani słowem nie wspomniano o aneksji półwyspu.
„Putin konsekwentnie włącza do dziedzictwa narodowego Rosji wszystkie pamiątki kultury i historii na Krymie. W ten sposób można wszystko na świecie uznać za rosyjskie „dziedzictwo”. Putin chce wyeliminować nawet myśli o tym, że można jeszcze sytuację odwrócić” – dziwił się Dżemilew.
Krym wolności nie odzyska
„Jestem przekonany, że Krym odzyska wolność, będzie znowu ukraiński, a Ukraina będzie razem z Krymem” – powiedział prezydent elekt Ukrainy Petro Poroszenko podczas gali wręczenia Nagrody Solidarności Mustafie Dżemilewowi. Tak było w czerwcu ub. roku z okazji 25-lecia polskiej wolności.
W lutym Anno Domini 2015 rozmowy i porozumienie w Mińsku dotyczyły już tylko Donbasu. Inicjatorzy „pokoju na Ukrainie” uznali, że terytorialna jedność Ukrainy zostanie zachowana bez Krymu, bo Krym nie jest już jej.
Niemcy i Francja, a nawet Ukraina, uznali przyłączenie półwyspu do Federacji Rosyjskiej za legalne? Na to, by Krym należał do Moskwy, jest zgoda i Europy, i Kijowa?
Po Krymie – Donbas
„Ukraina traci terytoria, bierze na siebie więcej zobowiązań, legalizuje ugrupowania terrorystyczne, a kontrolowane przez rebeliantów obszary praktycznie uzyskują autonomię” – napisał po lutowym „pokojowym porozumieniu” w Mińsku publicysta portalu Obozrevatel Sierhij Rachmanin.
„Kijów dał zgodę na formowanie na niekontrolowanych terytoriach oddziałów rebeliantów, którymi będą dowodzić terroryści, na mianowanie w Donbasie prokuratorów i sędziów, na których nie będzie miał wpływu, zamierza wspierać 'transgraniczną współpracę’ na niekontrolowanych terytoriach z Rosją. Jeśli to, według zapewnień władzy ukraińskiej, nie jest autonomią, to co nią jest? Krym, z oficjalnym statusem autonomii, nawet w przybliżeniu nie miał takich pełnomocnictw” – napisał ukraiński publicysta.
Czy ktoś jeszcze sądzi, że nie miał racji?
Kresy24.pl
6 komentarzy
Aleh
16 lutego 2015 o 14:03W tym tkwi plan Putina, przez plonący Donbass odciągnąć uwagę od Krymu. Sam Donbass, z kolei, też się przyda, no bo po trzeba przecież jakoś tlumaczyć Rosjanom że przyczyną ich biedy, są Stany i przeklęty Zachód…
mania
16 lutego 2015 o 14:06Mój Boże! Zdumiony! A gdzie jest jego przyjacielski kraj, Turcja, która na początku konfliktu odgrażała się tylko putlerowi. Teraz odpowiedziała Dżemilewowi, że nie mogą pomóc, ponieważ wiąże ich zbyt dużo gospodarczo z moskowią. Ten biznes i ta brudna polityka. Wszyscy są w taki, czy inny sposób nim powiązani. Ostatnio nawet czytałam, że UE długo przetrzymywała ukraińską ustawę lustracyjną, przekazaną do sprawdzenia, by w końcu odpowiedzieć, że w danym kształcie nie odpowiada ona standardom europejskim. A to ponoć dlatego, że ukraiński świat oligarchów jest powiązany z europejskimi, a swoich przecież nie chcą ruszać. A ciągle słyszy się, że UE i USA, czekają na wdrożenie reform przez Ukrainę, dopiero wówczas będą uruchamiać kolejne transze pomocy. Niech lepiej pomogą sprzętem obronnym, by ten kraj miał czym bronić się przed barbarzyńcami.Pieniądze dawałabym rzeczywiście ostrożnie, bo znaczna część może być wyprowadzona. Ten kraj jest totalnie skorumpowany, podobnie, jak rasza. Poza tym, ciągle jeszcze na wysokich stanowiskach cywilnych, jak i wojskowych, jest multum moskowitów. Dlatego jest im bardzo trudno. A dlaczego w dwa ostatnie dni przed mińskimi rozmowami, siły zbrojne tak skutecznie rozwalały bandytów? Dlatego, że nawet w sztabie głównym nikt nie wiedział o planowanych akcjach, dlatego nie miał kto donieść putinoidom.
PatrzePatrze
16 lutego 2015 o 15:52Zobaczycie że te ochotnicze bataliony walczące w „strefie ATO” powiedzą stop,opuszczą pole bitwy i pojadą na Kijów, bo Poroszenko i jego ekipa nie radzą sobie z prowadzeniem „operacji antyterrorystycznej”.
mania
16 lutego 2015 o 19:21Ale jakiekolwiek demonstrowanie niezadowolenia z pasywnej pozycji prezydenta w stosunku do moskalskiej swołoczy, spotyka się ze stwierdzeniem, że ten ktoś pracuje na putina. Sama już nie wiem, momentami wydaje mi się, że P.P. robi wszystko, żeby nie dokuczyć za mocno putinowi. Ale mogą to być subiektywne odczucia. Polityka, to dziedzina, której nie pojmiesz. Może inaczej nie może. Faktem jest, że jego armia powstała z prochu. Nie było niczego. Te wszystkie niepojęte zawieszenia broni dają czas na dozbrojenie się, przeformowanie. Chociaż teraz zaczęli tak tłuc moskali, że ci nie wiedzieli, co się dzieje. A tu znowu zawieszenie działań. Mimo zawieszenia, bandyci strzelają równo, i po armii, i po cywilach. I cisza, prezydent milczy. Dzisiaj separy pojmali trzech obywateli moskowii, którzy okładali Donieck. Ale raSSejskich tam nietu.Łgarze. Jedno jest pewne. Ukraińcy nie poddadzą się już teraz. Postawili wszystko na jedną kartę. Oczekiwana przez 300 lat wolność od faszystowskich moskali, za wszelką cenę. Czytałam wypowiedź jednego z dowódców batalionu, że będzie walczył nawet do końca życia, jeśli będzie taka potrzeba, po to, żeby jego dzieci żyły w wolnym kraju. Dzisiaj obywatele ukraińscy mają już inną mentalność. Oni wiedzą, że nie ma powrotu do przeszłości, za wszelką cenę. Oni patrzą z zazdrością na nas, na cywilizowane kraje, a nie na swojego sąsiada, który zatrzymał się w rozwoju w średniowieczu. Napadać, mordować i żyć, jak bydło.
Ania
16 lutego 2015 o 18:44Rosjanie Polski nie zaatakują oni prawdopodobnie nas sprowokują. Już teraz widać jak Europa jest słaba wobec Rosji. Wizja, że Rosja będzie rozciągać się, aż po półwysep iberyjskim jest coraz bliższa. Putin testuje na ile może sobie pozwolić, wobec skłóconej Europy. Jeśli pole manewru będzie duże. po kawałku ją rozbierze prawie bez walki. Przyjdzie po nas jak po swoje, ogołoci wszystko i wywiezie w głąb Rosji jak w 1945 r. Ameryka nie pomoże Europie, ponieważ Putin na tyle po roznieca konfliktów, że nie będzie wstanie tego wszystkiego gasić. W tej chwili historia zatoczyła koło do roku 1938, my Polacy mamy już bardzo mało czasu. W 1939 roku do ostatniej chwili liczyliśmy na aliantów. Rosja ma zacofaną gospodarkę i przy niskich cenach za surowce nie jest w stanie jej udźwignąć. Sytuacja identyczna jak w 1939 r. Hitler sposób na zadłużoną i upadającą gospodarkę niemiecką znalazł w grabieżach i podbojach. Jeśli nie zrobimy dziś wszystkiego co możliwe jutro staniemy się wasalem Rosji. Jedność NATO wobec groźby wybuch III wojny to fikcja, z czego doskonale zdaje sobie sprawę Putin. W razie czego nie zawaha się nawet prewencyjnie zrzucić 2 lub 3 boby jądrowe aby zaznaczyć, że nie żartuje, jako sygnał, że Europa powinna należeć do Rosji. Po tym Ameryka odpuści ponieważ ryzyko będzie już za duże.
panocek
16 lutego 2015 o 20:25Europa i Azja w pełni rosyjskie… Cóż za ponury scenariusz. Daj Boże, żeby się nie spełniło.