– Autokrata starej szkoły Łukaszenka nie zmienił nagle swojego stanowiska. On gra w tę samą starą grę. O tym, jak działania Rosji na Ukrainie wywróciły do góry nogami politykę wobec Białorusi, pisze The Economist.
„Wydaje się, że nic się nie zmieniło w tym kraju od czasów uzyskania niepodległości – z ironią zauważa autor, opisując szerokie prospekty (aleje – red.) Mińska i pomniki Lenina. – … Wewnątrz przepastnych ministerstw snują się ponurzy urzędnicy, deklamujący statystyki produkcji ciągników, będących siłą przewodnią rodzimej gospodarki.
-Aleksander Łukaszenko, wąsaty dyktator, który rządził przez ponad 20 lat, wygra i piątą kadencję w wyborach prezydenckich w listopadzie – przewiduje autor.
Kolorowe rewolucje jak na Ukrainie czy w Gruzji, nigdy nie miały szansy w szarej Białorusi, gdzie w 2010 roku władza brutalnie stłumiła demonstrację opozycji po sfałszowanych wyborach prezydenckich ….
Choć Białoruś nadal pozostaje w głębokim marazmie, świat wokół stanął do góry nogami. Łukaszenka potępił aneksje Krymu. Po dwóch rundach rozmów pokojowych w Mińsku, wzywa Amerykę do udziału w rozwiązaniu konfliktu na Ukrainie i proponuje usługi swoich żołnierzy w charakterze kontyngentu sił pokojowych.
Autokrata starej szkoły Łukaszenka swojego stanowiska nie zmienił nagle. Od lat gra w tę sama grę: Balans – od jednego gigantycznego sąsiada (UE) do drugiego (Rosja).
W rzeczywistości lekcja, którą odrobił po tragedii Ukrainy, to: być ostrożnym, nie sprowokować niedźwiedzia.
Białoruska gospodarka nakazowo – rozdzielcza zachowuje płynność dzięki ogromnym subsydiom energetycznych z Rosji., ale atmosfera niestabilności na Ukrainie, dała Łukaszence pole do manewru.
W przeciwieństwie do poprzednich kampanii wyborczych, kiedy musiał pompować niebotyczne pieniądze w gospodarkę, teraz nie czuje już się zobowiązany, nie musi.
Tym nie mniej model gospodarczy Białorusi pęka, a kłopoty rosyjskiego patrona pogłębiają kłopoty Łukaszenki. W tym roku oficjalny Mińsk poprosił Kreml o pożyczkę w wysokości 2,5 miliarda dolarów, ale dostał tylko 110. mln. dolarów.
Płace realne spadają, a pracownicy przedsiębiorstw państwowych zmuszani są do urlopów bezpłatnych. Po 20 latach izolacji, oficjalny Mińsk rozumie, że musi się zwrócić do Europy po radę i pieniądze.
Z kolei urzędnicy europejscy przyznają, że polityka zaniedbania po prostu wpycha Białoruś w ramiona Rosji. Poza tym, stawkę podniosło zachowanie prezydenta Rosji na Ukrainie, bo teraz Łukaszenka z dumą oświadczył; „oto jest dyktator gorszy ode mnie. Czyż nie?”.
Unia Europejska próbuje przemyśleć swoje stanowisko wobec Białorusi. Nie oznacza to, że przestanie wzywać do przestrzegania zasad demokracji, albo przestanie przejawiać solidarność z białoruską opozycją. Rozpatruje sposoby i możliwości współpracy z reżimem Łukaszenki: od kwestii wizowyh do wspierania członkostwa Białorusi w Światowej Organizacji Handlu.
…. Od Łukaszenki żądają uwolnienia więźniów politycznych … Na dalsze zmiany – twierdzą urzędnicy w Brukseli, przyjdzie poczekać do wyborów prezydenckich.
Kresy24.pl/economist.com
1 komentarz
Frodo
12 kwietnia 2015 o 00:50Unia zamiast myśleć jak się zbratać z Łukaszenką powinna myśleć jak się bardziej zbratać z Poroszenką i bardziej go wesprzeć a jest w historii takie magiczne słowo klucz a brzmi ono Plan Marshalla (2), takie też słowo to taki bumerang czy kostka domina. Nawet jeżeli Łukaszence przyjdzie do głowy przeorientowanie się częściowo na zachód (czyli zerwanie z Rosyjskim monopolem, uzależnieniem gospodarczym, narzucaniem kierunku i wszystkiego przez Moskwę bez wejścia do UE i NATO bo w nic innego nie wierzę) to będzie on oczekiwał konkretnego wsparcia ze strony Stanów i
Unii. Dlatego też Ukraina jest testem dla Unii i Stanów, które będzie rzucało się ,,cieniem” na przyszłość ogólnoświatowego ładu. Jeżeli Unia i Stany całkowicie pozwolą na zajęcie większości Ukrainy przez Rosjan to Łukaszenka powie im papa bo po prostu nie będzie miał wyboru i uzna ich za kompletnie nie wiarygodnych i fałszywych a najgorsze jest to, że wtedy faktycznie racja będzie po jego stronie.