Doradca Biura Prezydenta Zełenskiego Ołeksij Arestowicz przyznaje, że władze w Kijowie znały plany Kremla co najmniej miesiąc przed wojną. Wyjaśnia, że nie poinformowano Ukraińców, by uniknąć „wszechogarniającego chaosu”.
Według Arestowicza, Ukraina otrzymała wiarygodne potwierdzenie, że Rosja przygotowuje się do inwazji już na początku grudnia. Jednak konkretna data nie była znana.
Doradca prezydenta zapewnia, że Ukraina niewłocznie rozpoczęła przygotowania do obrony: zmobilizowano rezerwę, przeprowadzono ćwiczenia i działania z władzami lokalnymi.
Jednocześnie władze postanowiły nie informować Ukraińców, że zbliża się wojna, gdyż wiadomość ta mogłaby sprowokować masowy exodus obywateli z kraju. Arestowicz wyjaśnił, że spodziewano się, iż od 8 do 12 milionów uchodźców zablokowałoby drogi samochodami, uniemożliwiając ukraińskiej armii zajęcie pozycji obronnych, co przyczyniłoby się to do realizacji planów agresora i jego blitzkriegu.
„To bardzo pożądana sytuacja dla rosyjskich przywódców wojskowych. W tym przypadku prawdopodobnie przegraliśmy jednocześnie tę wojnę i lewy brzeg. W żaden sposób nie poradzilibyśmy sobie z tą sytuacją, a jedynym wyjściem byłyby czołgami napierać na własnych obywateli. A teraz pytanie: jaką decyzję trzeba było podjąć? Albo milczeć, albo opuścić sparaliżowany kraj i prawdopodobnie oddać lewy brzeg”- powiedział Arestowicz.
Doradca szefa KP dodał, że władze stanęły przed trudnym wyborem, bo musiały wybierać między złymi a bardzo złymi opcjami.
Arestowicz podkreśla, że nie było dobrych rozwiązań. Według wszystkich scenariuszy rozważanych przez kierownictwo kraju, nasze państwo „nie wycofałoby się” z wojny, gdyby Ukraińcom od razu powiedziano prawdę o rosyjskiej inwazji.
Doradca szefa Kancelarii Prezydenta Aleksiej Arestowicz przewidział, że aktywna faza wojny Rosji z Ukrainą zakończy się w połowie kwietnia.
oprac. ba za unian.ua
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!