Zalokowanie przez władze Białorusi największej niezależnej strony internetowej powinno być dzwonkiem alarmowym dla Zachodu, powiedział Przemysław Żurawski vel Grajewski, członek Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie Andrzeju Dudzie, komentując decyzję władz w Mińsku o zablokowaniu portalu charter97.org:
– Nikt nie jest zaskoczony taką decyzją białoruskich władz, które wcześniej również stosowały takie metody, dlatego trudno nazwać tę sytuację niezwykłą. Mogę tylko wyrazić współczucie, żal, ale nie mogę powiedzieć, że jestem zaskoczony. Nie znam powodów, dla których strona została zablokowana, ale w każdym razie – są one wtórne. Wcześniej czy później, z prawdziwych lub urojonych powodów, reżim Łukaszenki uczyniłby ten krok – powiedział Przemysław Żurawski vel Grajewski w rozmowie z dziennikarzem portalu (dostępny poza Białorusią – red.).
– To naprawdę niepokojąca sytuacja. Wydawało się, że po rozpoczęciu rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie w 2014 roku, w kręgach białoruskich władz zaczęto z zaniepokojeniem obserwować polityką ekspansjonistyczną, której ofiarą mogła paść Białoruś, bez względu na prowadzone tam formy rządów. Dyktatura, aby nie przekształcić się w rosyjską prowincję, w pewnym stopniu zmieniła swój kurs, rozluźniła podejście wobec idei narodowej i samoidentyfikacji, przyhamowała rusyfikację.
Ale pozbycie się takiego instrumentu jak charter97.org, który w sensie mentalnym i informacyjnym działał w opozycji do Rosji, jest sygnałem zmiany polityki władz białoruskich, i sygnałem ostrzegawczym dla nas wszystkich.
– Białoruś jest silnie zintegrowana sojuszem wojskowym z Rosją. Najbardziej wyrazistym przykładem współpracy wojskowej były manewry „Zapad-2017”. Czy zmiany na polu informacyjnym mogą stanowić zagrożenie dla całego regionu?
– Myślę, że tak. Los Białorusi, poziom rosyjskich wpływów na oficjalny Mińsk – wszystko to oddziałuje na region, i na wszystkie kraje sąsiadujące z Białorusią. Oczywiście bezpośrednie konsekwencje ćwiczeń „Zapad -2017” odgrywają nieco ważniejszą rolę. W XXI wieku niemożliwe jest odcięcie społeczenstwa od informacji, każdy ma dostęp do Internetu.
Niemniej jednak, jeśli Kreml zdecyduje, że potrzebuje kolejnego zwycięstwa, to kolejną ofiarą, która byłaby uznana za „udaną kampanię wojskową”, byłaby Białoruś.
Obniżenie możliwości nawet ideologicznej konfrontacji Białorusinów z tą presją, przybliża tylko Rosję do możliwości powzięcia takiej decyzji.
Nie powiedziałbym, że jest to bezpośredni sygnał do aktywnych działań, ale blokowanie charter97.org jest krokiem w kierunku zwiększenia zagrożenia rosyjskiej agresji wobec Białorusi. Taka agresja może być wynikiem wewnętrznych procesów politycznych w Rosji, kreowania wizerunku Putina jako „kolekcjonera ziem rosyjskich”. Sytuacja zmierza w tym kierunku.
Przypomnijmy, 24 stycznia reżim Łukaszenki zablokował opozycyjny wobec reżimu białoruskiego portal Charter97.org. Decyzję o zablokowaniu potwierdził wiceminister informacji Igor Luckij.
Kresy24.pl za charter97.org/AB
2 komentarzy
Bussu
5 lutego 2018 o 11:24Rosja była i jest bandyckim państwem.
Na szczęście nic nie trwa wiecznie. nawet największe imperia padały. Mordor też padnie. Im szybciej, tym lepiej dla wszystkich jego sąsiadów, oraz zniewolonych przez niego narodów.
Kazimierz S
5 lutego 2018 o 19:46Taki tytuł, że pomyślałem: „coś się stało?”. Wchodzę a tu zdjęcie Żurawski vel Grajewski! 🙂 😉
I wszystko jasne ! 🙂 🙂 :))