Pisząc ten tekst – wspomnienie mocno boleję i zastanawiam się co pozostało jeszcze z tych drogich sercu chrześcijańskiemu pamiątek. Co pozostało ? Co ocalało? Bo znów pożoga straszliwej wojny ogarnęła w wielkim nasileniu całą północ syryjską – pisze Barbara Anna Hajjar w kolejnym odcinku swoich esejów i reportaży z podróży po Syrii.
Mieszkam w Syrii już od ponad pół wieku (!). Jestem mocno zauroczona i zafascynowana wczesnym chrześcijaństwem w tym historycznym kraju, a szczególnie północną Syrią, szlakiem staro chrześcijańskich bazylik, Domów Bożych, miejsc pięknych i świętych… Wspaniałych, zapomnianych, pomników wczesnego chrześcijaństwa, które tworzyły ręce naszych pierwszych Braci w wierze w Chrystusa… Zwiedziłam „krok o kroku” północ Syrii, utrwaliłam obiektywem najbardziej zapomniane zakątki starochrześcijańskie, wspaniałe Domy Boże na moim wędrownym, pielgrzymim szlaku… Oczywiście, do pamiętnego roku 2011, do wybuchu straszliwej, bestialskiej wojny, wciąż trwającej, szalonej wojny syryjskiej, która zabrała nam wszystko: normalność, bezpieczeństwo, zniszczyła nas moralnie, materialnie i nadal niszczy !!!
Pragnę podzielić się wspomnieniami tych pięknych, niezapomnianych chwil moich wędrówek po przebogatej (kiedyś?) w pomniki wczesnego chrześcijaństwa na ziemi syryjskiej północy. Uroczych, szczęśliwych chwil, kiedy udało mi się odnaleźć nie jeden najbardziej zapomniany, oddalony Dom Boży…
Poszukiwałam z wielką pasją i, można powiedzieć, z dociekliwością, każdej zapomnianej bazyliki , każdego Domu Bożego lub jego milczącej lecz jeszcze czytelnej ruiny… Często odnajdywałam ją samotną. wśród bezkresnych, srebrzysto kamiennych pustkowi, otuloną opiekuńczo odradzającą się co roku bujną roślinnością i mnogością aromatycznych ziół, pachnących mocno w słońcu bliskowschodniego, upalnego lata. Lub otoczoną gajem twardolistnej oliwki , świętego drzewa – żywiciela tych okolic, noszącego miano „zielonego złota”.
Ileż to szczególnie pięknych, zapomnianych bazylik – Domów Bożych stoi (stało?) z dala od ludzi, wśród nostalgicznych kamiennych pustkowi, a niekiedy wśród prymitywnych (o klockowatej, nieciekawej zabudowie) wiosek najczęściej kurdyjskich lub arabskich… Często przemyślnie zaadoptowanych w zaskakujący sposób do potrzeb miejscowej ludności lub służących jako doskonały kamieniołom, źródło gotowego budulca (!!!). Mocno wzruszają swą wielowiekową obecnością, symbolicznym pięknem, każdego pielgrzyma, a szczególnie pielgrzyma słowiańskiego z mojego słowiańskiego, dalekiego kraju. Jestem zawsze mocno zdumiona i zafascynowana, ogarnia mnie ogromny podziw – jakaż to ogromną, żarliwa, nie podlegającą prawom ziemskim WIARA musiała natchnąć te ogromne rzesze chrześcijan, naszych pierwszych Braci w wierzę, że przekształciła ziemię północnej Syrii w prawdziwe, chrześcijańskie NIEBO…
Tu odczuwa się w pełni historię korzeni naszej wiary, tu zostaje pobudzona prawdziwa wrażliwość chrześcijańska. Ileż to wieków przed przyjęciem Chrztu przez moją Ojczyznę istniały tu już te piękne, wspaniale Domy Boże, odbywały się w nich uroczyste nabożeństwa, procesje, masowo podążały do tych świętych miejsc pielgrzymki wiernych Chrystusowi. Północ Syrii była usiana wspaniałymi miastami bizantyjskimi, monasterami , kolumnami syryjskich słupników (stylitów), wieżami pustelników. Kwitło bogate życie religijne i świeckie.
Dziś wspaniałe, jeszcze czytelne, Domy Boże syryjskiej północy, zasypane piachem, a być może zdruzgotane bestialsko, zniszczone po roku 2011 przez ugrupowania wynaturzonych barbarzyńców radykalnego islamu działającego jeszcze bardzo aktywnie w tym rejonie, pozostały dla mnie już tylko wspomnieniem. Pielęgnowanym, najpiękniejszym wspomnieniem…
Początek ery chrześcijańskiej w Syrii to koniec lat 30 ery Chrystusa, założenie Kościoła w Antiochii (dziś tureckiej Antaky), gdzie w tych latach przebywali tu Apostołowie – św.Piotr , św.Paweł i św. Ewangeliści Łukasz i Marek. To tu po raz pierwszy w Antiochii Syryjskiej wiernych Chrystusowi nazwano c h r z e ś c i j a n a m i. Początkowo gromadzili się i modlili w w grotach, jaskiniach, czy w prywatnych domach – willach, w przekształconych odpowiednio salach. Przykładem tej pierwszej Sali – kościoła może być DURA EROPOS nad Eufuratem (dziś syr.Salhije) z najstarszym babtysterium świata z roku 232, czy najstarszy kościół syryjskiej połnocy w KIRKIBIZ, przekształcony z willi mieszkalnej.
Źródła pisane, kroniki, a przede wszystkim Euzebiusz z Cezarei (260 – 340) w swej „Historii Kościola”, donoszą już o istnieniu w prowincjach imperium przedkonstantyńskiego pierwszych kościołów chrześcijańskich w Nikodemii, w Azji Mniejszej, Antiochii Syryjskiej, czy w Tyr w Libanie. Prześladowania chrześcijan w II połowie II wieku, a szczególnie krwawe za czasów cesarza Dioklecjana, Kościół bohatersko zniósł, płacąc droga krwią wielu męczenników. Dopiero edykt mediolański Wielkiego Konstantyna w 313 roku gwarantował chrześcijanom całkowitą wolność wyznania…
Chrześcijaństwo wyszło wreszcie z ukrycia ! Zaczął się ogromny rozwój budownictwa sakralnego – kościołów, katedr, bazylik, klasztorów – monasterów, a wraz z nim wzmożony ruch pielgrzymkowy do świętych miejsc chrześcijaństwa. Właśnie tu na Bliskim Wschodzie, w Syrii szczególnie, nastąpił wprost zadziwiający, zakrojony na ogromną skalę rozkwit architektury chrześcijańskiej (!!!) Między IV a V wiekiem ery Chrystusa właśnie w północnej Syrii, w obwodzie Apamei (dziś Afamii), Aleppo, rzeki Orontes (dziś Asi) oraz w masywie okolicznych gór wapiennych wzniesiono proszę sobie wyobrazić, ponad 2000 (!) Domów Bożych. W tym urzekające pięknem bazyliki zachowane doskonale przez stulecia…. aż do pamiętnego roku 2011 !
Formą najbardziej rozpowszechnioną była trójnawowa lub jednonawowa bazylika. Do końca ery chrześcijańskiej pozostała ona najczęstszą forma świątyni syryjskiej. Materiałem budowlanym na północy Syrii był wdzięczny w obróbce, piękny, jasny kamień wapienny, zaś na południu stosowano czarny, ponury bazalt. Dlatego te ostatnie sprawiają wrażenie surowych, smutnych, wręcz ponurych. Wszystkie zaś wspaniale zdobione przez ówczesnych, najczęściej bezimiennych budowniczych, wielce utalentowanych rzemieślników. Relify kamienne, dekoracje kapiteli kolumn z niezwykle wypracowanym artystycznie królewskim akantem. Typowy fryz zwany „syryjskim” , charakterystyczny dla tych okolic, obiega ciągła linia okna i wejścia. Wspaniałe mozaiki do naszych dni zadziwiają kolorytem i delikatnością modelunku.
Nie brak także wśród dekoracji owych świątyń starych inskrypcji wspominających czy to fundatorów, czy budowniczych, często w języku aramejskim (syriackim). Co ciekawe większość miejscowości, osad, wsi północnej Syrii nosi do dziś piękne aramejskie, syriackie nazwy, które przetrwały w oficjalnym arabskim nazewnictwie (!).
Piękne, wspaniałe Domy Boże syryjskiej północy, przetrwały szesnaście i więcej stuleci (do roku 2011), wzruszając swym symbolicznym pięknem. Stały się natchnieniem i wzorcem dla budowniczych Domów Bożych w chrześcijańskiej Europie, jak na przykład słynna, piękna, wspaniała bazylika KALB LOZE z końca V wieku w Górach Al Allia , północnej Syrii. Jej kopią jest katedra Matki Bożej we francuskim Lyonie(!). Tak ! Przetrwały stulecia mocno wzruszając każdego chrześcijańskiego pielgrzyma , mocno pobudzając wrażliwość chrześcijańską.
Pisząc ten tekst – wspomnienie mocno boleję i zastanawiam się co pozostało jeszcze z tych drogich sercu chrześcijańskiemu pamiątek. Co pozostało ? Co ocalało? A co Bóg da, że ocaleje, przetrwa dla przyszłych pokoleń z tego wspaniałego dziedzictwa chrześcijańskiego, pomników korzeni naszej wiary w pożodze wciąż trwającej barbarzyńskiej wojny? Bo znów pożoga straszliwej wojny ogarnęła w wielkim nasileniu całą północ syryjską (maj – czerwiec 2019).
W przeciągu prawie 9 lat wojny niszczono pomniki – zabytki starochrześcijańskie systematycznie i z wielką premedytacja , jak na przyklad słynną perłę syryjskiej północy Memorie Św.Szymona Słupnika, gdzie wewnątrz wspaniałego zabytku dżihadysci (w tym kobiety snajperki) prowadziły ćwiczenia w strzelaniu. Strzelaniu do zabytkowych wspaniałych łuków, pozostałości bazylik poświęconych wielkiemu Świętemu. Tureckie wojska niszczyły i niszczą z wielkim rozmysłem północ Syrii, bombardując z samolotów kryjówki Kurdów wśród zabytków chrześcijaństwa, jak już niejednokrotnie z przerażeniem wspominałam…. Wojna wciąż trwa i trwa, cierpią i wciąż giną ludzie, ginie wszystko – wspaniałe zabytki naszej wiary, ginie przyroda, ginie umęczona ziemia…I jakiż będzie finał tej szalonej, strasznej wojny? Stały lęk, trauma wojenna, niebezpieczeństwa czyhające zewsząd przypominają nam nieustannie, gdzie żyjemy i jako chrześcijanie trwamy … jeszcze trwamy z pomocą Boża, pomocą ludzi dobrej woli z pomocą naszej wspaniałej Fundacji Wolność i Demokracja, z pomocą niosącego wszechstronną i ogromna pomoc Stowarzyszenia Kościół w Potrzebie, z pomocą Polskiej Ambasady – trwamy!!!
Wspomnienie tych wspaniałych Domów Bożych syryjskiej północy, które stworzyli nasi pierwsi Bracia w Chrystusie być może pozostaną już tylko w naszych archiwach, opracowaniach, albumach i w naszych sercach… Zadziwiająco piękne Domy Boże syryjskiej północy jak i inne zabytki , utrwalone kamerą przedstawiłam obszernie i dokładnie wraz z opisem historycznym na mojej wystawie w roku 2006, zorganizowanej przez Wspólnotę Polską w Warszawie pod patronatem niezapomnianego, wielce serdecznego śp prof. Andrzeja Stelamachowskiego. Wystawie zatytułowanej „Syria – kolebka chrześcijaństwa w fotografii Barbary Anny Hajjar”. Wystawa odwiedziła kilka miast mojej Ojczyzny. Poniżej niektóre ze zdjęć z tej wystawy.
Tartus, maj 2019 r.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!