W miarę zbliżania się daty wyborów prezydenckich Rosja zintensyfikowała wysiłki, by zdestabilizować sytuację na Ukrainie. Zachodnie stolice obserwują i dochodzą do wniosku: Tak, Poroszenko to przywódca, którego powolne tempo reform czasami burzy nadzieje na szybkie zmiany, teraz jednak jest ich jedyną szansą na powstrzymanie Ukrainy przed powrotem do rosyjskiej orbity wpływów – czytamy w artykule pt. „Dlaczego Zachód znów pokochał Poroszenkę” na łamach „Politico”, napisanym przez Adriana Karatnycky’ego z think-tanku Atlantic Council.
Prezydent Petro Poroszenko nie był ideologicznym myślicielem i obliczem przyszłej Ukrainy. Ale teraz wygląda na to, że jest ostatnią nadzieją tego kraju.Wraz ze zbliżającą się datą wyborów prezydenckich, Rosja zwiększyła wysiłki by wywierać wpływ na przebieg wyścigu prezydenckiego. Niedawno opublikowany raport amerykańskich służb wywiadowczych ujawnił, że Kreml stara się wykorzystać „szereg narzędzi” do „wykorzystania kruchej pozycji gospodarki Kijowa, powszechnej korupcji, słabości cybernetycznych i niezadowolenia społecznego” – pisze znany i ceniony w USA ekspert od spraw wschodnich.
Cel Rosji, to, według niego, klęska Poroszenki i doprowadzenie do władzy mniej antyrosyjskiego rządu.
„W rezultacie, zagraniczni dyplomaci i zachodnie stolice dochodzą do wniosku: Poroszenko, przywódca, którego powolne tempo reform czasami burzy ich nadzieje na szybkie zmiany, teraz jednak jest ich jedyną szansą na powstrzymanie Ukrainy przed powrotem do rosyjskiej orbity wpływów.” – pisze autor.
Najważniejsze, to nie lekceważyć głębokiego pragnienia Putina przywrócenia wpływów na Ukrainie.
„Dla rosyjskiego prezydenta Władimira Putina nie jest tak ważne, kto wygra wybory, chyba że jest to Poroszenko. Zwycięstwo któregokolwiek z dwóch pozostałych przywódców – niedoświadczonego politycznie komika Władimira Zełenskiego lub lewicowej politycznej weteranki Julii Tymoszenko, której polityka może doprowadzić do zerwania stosunków Ukrainy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i tym samym zdestabilizować kraj, da Putinowi więcej możliwości wpływania na Ukrainę. Głównym motywem Putina nie jest wybranie prezydenta przyjaznego Kremlowi, ale uświadomienie każdemu przyszłemu prezydentowi Ukrainy, że odmowa ustępstw wobec Kremla, doprowadzi do śmierci politycznej. A powody, dla których Kreml próbuje zakłócić kampanię Poroszenki, są również głęboko osobiste. Kiedy pięć lat temu Poroszenko doszedł do władzy, jawił się jako pragmatyczny kandydat, który zagwarantuje pokój. Z racji prowadzonego biznesu i bogactwa miał również reputację pragmatycznego polityka, otwartego na negocjacje. Putin prawdopodobnie myślał, że interesy Poroszenki w Rosji zmuszą go do kompromisu. Tymczasem ukraiński prezydent okazał się groźnym przeciwnikiem: Poroszenko wykorzystał swoje zdolności dyplomatyczne, by uzyskać szerokie poparcie na Zachodzie dla poważnych sankcji gospodarczych wobec Rosji.” – czytamy dalej.
„W kraju zaś, Poroszenko zmniejszył wpływ Rosji na kulturę, zakazując rosyjskich kanałów telewizyjnych i sieci społecznościowych, a także zachęcając do używania języka ukraińskiego w mediach i szkołach. Z powodzeniem lobbował za stworzeniem niezależnego ukraińskiego kościoła prawosławnego – religijnej schizmy, która zadała poważny cios historycznym roszczeniom Moskwy do Kijowa, a przy okazji będzie kosztowała rosyjską Cerkiew miliony dolarów w majątku kościelnym, a także znacznie osłabił wpływ jej „miękkiej siły” na Ukrainę. Co więcej, ukraiński przywódca zdołał również przekonać Stany Zjednoczone do przekazania Ukrainie śmiercionośnej broni, przywrócił ukraiński przemysł wojskowy i stworzył ogromną ukraińską siłę militarną. Wszystko to jest newralgicznym problemem dla Putina, który spodziewał się, że Ukraina ugrzęźnie pod wpływem agresji i destabilizacji sytuacji ze strony Rosji, i nie może pogodzić się z myślą, że Poroszenko może wygrać kolejną kadencję.” – pisze Karatnycky.
Dodaje, powołując się na informacje SBU, że od początku trwania kampanii wyborczej Rosja wykorzystała już setki milionów dolarów próbując wpłynąć na wybory na Ukrainie.
„Kreml dąży do podniesienia temperatury politycznej poprzez rozwijanie konfliktu międzyetnicznego i międzywyznaniowego oraz przedstawianie Poroszenki jako bezradnego przywódcy, który nie może utrzymać porządku. Kreml zintensyfikował także ataki cybernetyczne na ukraińskich urzędników i Centralną Komisję Wyborczą Ukrainy, do których dochodzi codziennie, a niekiedy co godzinę, a także prowadzi kampanię dezinformacji na portalach społecznościowych.Kreml prowadzi kampanię antyporoszenkowską, poszerzając możliwości przyjaznym Kremlowi biznesmenom i politykom- poprzez atrakcyjne oferty i dostęp do rynku.” – przekonuje amerykański analityk.
„Istnieją niezliczone przykłady. Jeden z czołowych ukraińskich prorosyjskich polityków, Wiktor Medwedczuk, którego córka jest chrześnicą Putina, i którego żona została niedawno uznana za większościowego właściciela firmy, która w 2018 roku wygrała przetarg na opracowanie rentownego rosyjskiego pola naftowego, wpływa też na kilka stacji telewizyjnych. Taras Kozak, parlamentarzysta i wpływowy importer rosyjskiego oleju napędowego, który jest również współwłaścicielem rosyjskiego producenta broni, kupił popularny kanał telewizyjny 112. Oligarcha Dmitrij Firtasz, który zarobił miliardy jako zatwierdzony przez Rosję pośrednik handlu gazem na początku 2000 r., jest właścicielem popularnego kanału telewizyjnego Inter, który nie powstrzymuje się od krytyki Poroszenki. Skala interwencji Rosji w ukraińską politykę może wydawać się niewiarygodna. Ale ważne jest, aby nie lekceważyć głębokiego pragnienia Putina przywrócenia wpływów na Ukrainie.” – podkreśla Andrian Karatnycky.
„W obliczu tych, rzec można twardych dowodów interwencji Rosji, krytykowany Poroszenko, zaczyna być przez wielu zachodnich obserwatorów postrzegany jako strategicznie uzasadniona alternatywa.” – puentuje.
„Oczywiście jego prezydentura uzyskuje różne oceny. Pomimo pewnego wzrostu gospodarczego, dla większości Ukraińców, których średnie miesięczne wynagrodzenie w grudniu wynosiło 390 USD, sytuacja nie poprawia się. I podczas gdy on nadzoruje walkę z korupcją, krytycy obwiniają go za wolne tempo reform, w tym w odniesieniu do wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych. Ale jakie są alternatywy? Jego rywale prawdopodobnie osłabią więzi Ukrainy z Zachodem lub stworzą niepewność, niszcząc ostatnie postępy.” – pisze ekspert.
„Zachodni politycy zdali sobie sprawę, że w ich interesie może być zaakceptowanie jego osiągnięć i przymknięcie oczu na niedociągnięcia. Ukraińscy liberalni patrioci również dochodzą do tego samego wniosku. Jak niedawno stwierdził Jarosław Hrycak, jeden z najsłynniejszych intelektualistów Ukrainy: „Najważniejszą decyzją przed którą stoją dzisiejsi liberałowie, to czy wesprzeć Poroszenkę w pierwszej turze, czy czekać do drugiej?”.” – kończy tekst Karatnycky.
oprac:ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!