„Jeszcze nie została uruchomiona, a już się sypie. A czego możemy się spodziewać gdy zostanie oddana do użytku?”, – mówią radiu Svaboda rozżaleni mieszkańcy Ostrowca na Grodzieńszczyźnie o powstającej pod ich domostwami pierwszej na Białorusi elektrowni jądrowej.
Oddanie do eksploatacji pierwszego bloku energetycznego białoruskiej elektrowni jądrowej w Ostrowcu zostało przesunięte na rok 2019, instalacja pierwszego reaktora powinna była rozpocząć się już pod koniec 2016 roku.
Tymczasem kolejne wypadki pokrzyżowały plany białoruskiego rządu i Rosatomu – rosyjskiego głównego wykonawcy i sponsora elektrowni.
Przeciwko białoruskiej elektrowni atomowej Litwa protestuje na najwyższym szczeblu państwowym, zwraca się do struktur międzynarodowych i apeluje, by nie kupować energii elektrycznej od Białorusinów. Powołała specjalnego „ambasadora ds. białoruskiej elektrowni atomowej” – został nim Darius Degutis.
Wysiłki Wilna wspiera prezydent Estonii, ale w większości krajów – jak mówi premier Litwy, „białoruską elektrownię atomową postrzega się wyłącznie przez pryzmat gospodarczy”.
Jak powiedział Darius Degutis w rozmowie z agencją BNS, niezwykle istotne jest to, że Polska popiera zatwierdzony przez litewski rząd projekt ustawy o ograniczeniu dostępu energii elektrycznej z niebezpiecznych elektrowni, a zwłaszcza z tej na Białorusi.
– Jeżeli mówimy o interkonektorze LitPol Link, o jego rozbudowie, to dla Polski zawsze było ważne, aby połączenie nie było wykorzystywane do tego, by na polski rynek trafiała tania, niebezpieczna i brudna energia z Rosji. Nasze przesłanie na dziś brzmi: Wzywamy partnerów i przyjaciół, odpowiednie organizacje, urzędy, Komisję Europejską oraz państwa zaznajomione z sytuacją do zablokowania budowy elektrowni w Ostrowcu – powiedział dyplomata.
MSZ Litwy w dziesięciu punktach przedstawił powody, dla których elektrownia atomowa w Ostrowcu jest niebezpieczna.
1. Wg. danych na grudzień 2016 rok, na budowie elektrowni atomowej w Ostrowcu potwierdzono 10 wypadków i 4 zgony pracowników. Informacje o incydentach i wypadkach są ukrywane przez władze, do opinii społecznej docierają z opóźnieniem kilku tygodniowym i pochodzą z nieoficjalnych źródeł.
2. 16 stolic europejskich znajdzie się strefie potencjalnie niebezpiecznej (np Wilno – 50 kilometrów, ok. 200 od polskiej granicy).
3. Miejsce na budowę zostało wskazane z pominięciem właściwej oceny (z dokumentów wynika, że w 1993 roku teren pod budowę został uznany przez ekspertów za niebezpieczny), nie została dokonana ocena oddziaływania na środowisko, kryteria wyboru miejsca budowy pozostają utajnione, alternatywne miejsca nie zostały poddane ocenie.
4. Niewiarygodna ocena zagrożenia sejsmicznego: w rejonie placu budowy miało miejsce największe na Białorusi trzęsienie ziemi (5-7 stopni w skali Richtera). W 1908 roku jego epicentrum było w pobliżu stacji Gudogaj – 4 km. od Ostrowca). Według Ministerstwa Spraw Zagranicznych Litwy, białoruscy eksperci podkreślają, że badania zostały oparte na błędnych informacjach.
5. Białoruś odmówiła przestrzegania 4 z 6 punktów raportu sporządzonego po analizie terenu budowy i projektu elektrowni, wykonanej przez tzw. misję SEED – Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. Eksperci powinni byli zatwierdzić wybór miejsca i projektu przed rozpoczęciem budowy, a ta trwa już 7 lat. Misja przybyła na Białoruś dopiero 16 stycznia 2017 roku.
6. Tzw. stress – testy powinny zostać przeprowadzone 5 lat temu, tymczasem nie było ich do tej pory! (zapowiadano ich rozpoczęcie na 1-10 września 2016 roku, następnie podano inne terminy, ale dotychczas o przeprowadzeniu badań nie informowano). Białoruś zobowiązała się przed Komisją Europejską do przeprowadzania stress – testów warunków skrajnych już w 2011 roku.
7. 95 proc. wody pitnej dla jednej trzeciej mieszkańców Litwy zostanie w razie wypadku zanieczyszczona. Dorzecza rzeki Willi, która ma być źródłem chłodzenia białoruskiej elektrowni, w 72 proc. znajdują się na Litwie.
8. Konstrukcja białoruskiej elektrownia będzie w stanie przetrzymać upadek lekkiego samolotu do 5 ton. Ale uderzenie dużego samolotu, np. 200-tonowego pasażerskiego samolotu doprowadzi do katastrofy na miarę Czarnobyla czy Fukuszimy. Inne podobne projekty elektrowni jądrowych w Europie są na tę okoliczność odpowiednio zabezpieczone.
9. Krajowy Urząd bezpieczeństwa radiacyjnego jest słaby politycznie i profesjonalnie: polityczne rozwiązania problemów technicznych, wątpliwe licencje, brak kontroli nad projektem elektrowni jądrowej. Na przykład w Fukuszimie do tragedii doszło z powodu awarii systemów bezpieczeństwa- zasilania systemu chłodzenia. Białoruś nie podjęła jeszcze decyzji, jak elektrownia w Ostrowcu będzie chroniona przed ewentualnym niebezpieczeństwem.
10. Władze białoruskie nie chcą współpracować. 330-tonowy reaktor spadł z wysokości 4 metrów (w rzeczywistości, dokładna wysokość jest nieznana), a władze usiłowały zataić informację o zdarzeniu. Kiedy zaczęły o nim pisać wszystkie media niezależne, początkowo zaprzeczyły, dopiero pod presją opinii publicznej przyznały, że „miał miejsce nieprzewidziany incydent”. Uszkodzenie było na tyle poważne, że obudowę korpusu trzeba było wymienić.
Kresy24.pl
3 komentarzy
andrzej
16 lutego 2017 o 12:33Kolejny raz- stacia ta buduese nie dlia energii a jak postrach, z umyslem.
SyøTroll
16 lutego 2017 o 13:11Wszystko prawda, ale głównym powodem dla którego powinniśmy się bać tej elektrowni jest to że może zmniejszyć zapotrzebowanie na gaz Białorusi o 5 mld m3 rocznie produkując 2,2 GW energii.
Ad 9) Jeśli dojdzie do najgorszego, kraje NATO zaatakują jakieś państwo bliskowschodnie lub afrykańskie, i będzie po krzyku.
Darek
17 lutego 2017 o 19:27Zacznijmy od podstaw:
W GW mierzymy moc, a nie energię. Elektrownia o mocy 2.2 GW pracująca non stop na pełnej mocy wyprodukuje 17.6 TWh energii elektrycznej (+ kilkadziesiąt TWh ciepła, dlatego tak ważne jest chłodzenie).
Aby wyprodukować 17.6 TWh energii elektrycznej w elektrowniach gazowo parowych należy zużyć ok. 3.2 mld m3 gazu (w najnowoczesniejszych poniżej 3mld m3). To kropla w morzu marnotrastwa energii jakie jest na Białorusi.