Rezygnacja Nursułtana Nazarbajewa z prezydentury stała się sensacją. Bo w reżimach dyktatorskich na przestrzeni poradzieckiej dyktatorzy co do zasady dobrowolnie nie odchodzą. Jeśli jednak przyjrzeć się bliżej sytuacji w Kazachstanie, okazuje się, że N. Nazarbajew nie oddaje całkowicie władzy następcy, następuje powolny, stopniowy, kontrolowany tranzyt władzy, Nazarbajew będzie teraz dzielić władzę z innymi ludźmi.
Czy podobny scenariusz jest możliwy na Białorusi – zastanawia się białoruski politolog Walery Karbalewicz.
„Dlaczego Nazarbajew odważył się na taki krok? Przede wszystkim oczywiste jest, że 78-letni przywódca Kazachstanu ma problemy zdrowotne i chce, żeby kraj uniknął wstrząsów, w razie konieczności natychmiastowego przekazania władzy. Ma za sobą dramatyczną lekcję Turkmenistanu i Uzbekistanu. Miejscowi dyktatorzy zmarli nieoczekiwanie, po czym ich klany straciły wszystko” – pisze na stronie www.sn-plus.com analityk.
Czy możliwy jest podobny wariant przekazania władzy na Białorusi? Według politologa doświadczenie Kazachstanu jest szczególnie istotne, ponieważ prezydent Łukaszenka podczas „Wielkiej rozmowy” 1 marca powiedział: „Obiecuję, że nie będę odprowadzany na tamten świat z fotela prezydenckiego”, i dodał: „dziś jestem skłonny sądzić, że będziemy musieli przyjąć nową konstytucję. Będziemy musieli wzmocnić inne gałęzie władzy, wykonawczą i legislacyjną”.
Łukaszenka wyjaśnił, że zmiany powinny nastąpić w ciągu pięciu lat, po zbliżających się wyborach prezydenckich. Większość ekspertów uważa, że Łukaszenka przygotowuje nową konstytucję dla swojego następcy, którego uprawnienia zostaną ograniczone.
„Istnieje jednak wiele wątpliwości dotyczących sposobu realizacji takiego scenariusza” – twierdzi Karbalewicz. – „chociażby problem osobistego bezpieczeństwa. W ciągu ćwierć wieku rządów Łukaszenka skutecznie niweczył możliwości swego spokojnego życia bez władzy. Teraz wszelkie prawne czy konstytucyjne gwarancje immunitetu dla byłego prezydenta mogą okazać się niewiarygodne”.
Jak dodaje Karbalewicz, z czysto psychologicznego punktu widzenia trudno wyobrazić sobie Łukaszenkę w roli „szarej eminencji”, rządzącej zza kulis, jak w przypadku Nazarbajewa.
„Zewnętrzne atrybuty władzy są dla niego zbyt ważne. Skrytykował Putina, gdy ten przekazał prezydenturę Miedwiediewowi, zachowując realną władzę. Ponadto Łukaszenka nikomu nie ufa, wszystkich podejrzewa o nielojalność. W wyniku negatywnego doboru personelu, jego otoczenie staje się słabsze. Są to tylko posłuszni wykonawcy, gorączkowo zapisujący w notatniku słowa prezydenta” – twierdzi Karbalewicz.
Istnieją również czynniki systemowe.
„Dyktator Nazarbajew bardzo różni się od dyktatora Łukaszenki. Przywódca Kazachstanu pozostawił następcom stosunkowo zamożne, zmodernizowane państwo. Przeprowadził reformy rynkowe w Kazachstanie, przyciągnął kapitał zagraniczny i teraz kraj może z się powodzeniem rozwijać, nie jest zależny od dotacji zewnętrznych. Łukaszenka praktycznie zachował na Białorusi sowiecką strukturę gospodarczą z dużym i nieefektywnym sektorem publicznym, kraj jest praktycznie uzależniony od rosyjskich dotacji. Od 10 lat Białoruś nie jest w stanie osiągnąć średniej pensji w wysokości 500 USD. Nazarbajew ma wzajemnie korzystne relacje ze wszystkimi ośrodkami władzy. Putin nigdy nie pomyślałby nawet o żądaniu „pogłębienia integracji” z Nazarbajewem. Był na tyle sprytny, by nie kłócić się z Zachodem, ostatnio złożył udaną wizytę w Waszyngtonie. „Łukaszenka włożył wszystkie swoje jajka do jednego rosyjskiego koszyka, co zaczyna zagrażać białoruskiej suwerenności” – czytamy w analizie.
Nursułtan Nazarbajew postawił na tożsamość narodową, wzmacniając kazachskie wartości etniczno-kulturowe, planuje się przetłumaczenie języka kazachskiego na alfabet łaciński. A. Łukaszenka prowadzi walkę z nacjonalistami, wbił język białoruski do getta, ignoruje BRL..
Wreszcie Nazarbajew cieszy się realnym prestiżem w społeczeństwie, co daje mu możliwość rządzenia w jakimkolwiek statusie. Jednocześnie ośmielam się sugerować, że osobowość A. Łukaszenki powoduje coraz większą irytację wielu Białorusinów. A w kryzysie zaufania wszelkie eksperymenty z zarządzaniem są bardzo ryzykowne.
oprac.ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!