Kampania prezydenckie na Białorusi i wybór Aleksandra Łukaszenki na kolejną kadencję odbędą się w warunkach potrójnego kryzysu
Konflikt białorusko-rosyjski doprowadził do takiego upolitycznienia społeczeństwa, jakiego nie spodziewał się Łukaszenka, a wszystko przed wyborami prezydenckimi, zauważył białoruski politolog Walerij Karbalewicz.
Ekspert zwraca uwagę na szereg szczegółów, które odróżniają nadchodzącą kampanię wyborczą prezydencką od poprzednich.
„Oni (władze – red.) chcieliby przeprowadzić wybory poza płaszczyzną polityczną – jako biurokratyczną, rytualną procedurę, ale kiedy społeczeństwo zaczyna interesować się polityką, robi się trudno ”- zauważył Karbalewicz. Jego zdaniem nie oznacza to jednak, że może dojść do jakiegoś przełomu na białoruskiej scenie politycznej.
Według politologa, na nadchodzącą kampanię wyborczą wpływ będą miały trzy nakładające się na siebie kryzysy;
„Zbiegły się trzy kryzysy, które się nawzajem karmią. Pierwszym z nich jest kryzys białoruskiego modelu społecznego. Drugi to kryzys w stosunkach rosyjsko-białoruskich, który spowodował gwałtowne ograniczenie rosyjskiej pomocy gospodarczej, i trzeci to postępujący kryzys zaufania obywateli do władz” – zauważył ekspert.
Jego zdaniem, Łukaszenka ma teraz przeciwko sobie nie tyle opozycję, którą bezpardonowo zwalczał przez ćwierć wieku, ale społeczeństwo. To o tyle niepokojące, że rośnie ryzyko użycia siłowego komponentu w obawie przed utratą władzy.
Karbalewicz zwraca też uwagę na zniknięcie „czynnika ukraińskiego”, który zdecydowanie wpłynął na sytuację podczas kampanii przed wyborami prezydenckimi w 2015 roku.
„Wtedy władze wskazywały na Ukrainę i twierdziły: to nie ważne, że nasze emerytury i pensje są niskie, ale mamy pokój i bezpieczeństwo. Teraz czynnik ten zniknął, a ponadto ukraińska gospodarka się rozwija, średnia pensja na Ukrainie wynosi już ponad 500 USD” – mówi politolog.
Kolejny czynnik, który spowodował utratę kontroli nad społeczeństwem, to Internet, dzięki któremu władza utraciła monopol na informacje.
Istotną zasadniczą różnicą jest zmiana polityki Zachodu wobec Mińska.
„Dziś stawiają na wsparcie nie opozycji, ale stabilności Białorusi, na współpracę z istniejącym reżimem politycznym. Od Łukaszenki oczekuje się dziś tylko tego, by wybory przeprowadził spokojnie, bez przemocy i więźniów politycznych”.
Według Karbalewicza Aleksander Łukaszenka nie zdecydował jeszcze jaką strategię przyjmie w swojej kampanii wyborczej, ale najprawdopodobniej nie pójdzie do urn pod hasłem „obrońcy ojczyzny przed imperializmem rosyjskim”.
„Łukaszenka zachowuje się bardzo ostrożnie, nie chce palić mostów z Moskwą. Wciąż większość społeczeństwa pozytywnie odnosi się do sojuszu z Rosją. Chociaż najnowsze badania socjologiczne Wardamackiego wskazują, że trend jest odwrotny, nie sądzę, że w elektoracie Łukaszenki nastąpiły duże zmiany. Wejście w wojnę informacyjną z Rosją oznaczałby konflikt z wyborcami i uznanie porażki 20-letniej polityki integracyjnej”- uważa politolog.
Kresy24.pl za naviny.by
2 komentarzy
Sarmata
13 lutego 2020 o 08:58średnia pensja 500$ na ukrainie… ?? No to ciekawe?
Sarmata
13 lutego 2020 o 09:00średnia pensja na Ukrainie to ok 340$ – https://www.ukrinform.pl/rubric-elections/2687279-zeenski-opublikowa-ankiete-dotyczaca-rozwiazania-parlamentu.html – tak na szybko wygóglowałem…