Michaił Kalinin był współodpowiedzialny za masowe zbrodnie dokonane na Białorusinach. I Polakach. Jego podpis, obok innych członków politbiura widniał na decyzji o zamordowaniu polskich oficerów w Katyniu. Dzisiaj, w Mińsku i wielu innych białoruskich miastach, jego imieniem nazywa się ulice, place, wznosi się pomniki.
Brązowy posąg wysokości 5,5 m stoi w centrum Mińska na placu o tej samej nazwie. Rzeźba autorstwa Paliwczuka i Glebowa góruje tam od 1978 roku i posiada status obiektu o wartości historycznej i kulturowej. Po 40 latach zaczęła już gnić, dlatego Ministerstwa Kultury podjęło decyzję o restauracji pomnika. Prace sfinansuje miński komitet wykonawczy, który przeznaczył na ten cel 115 tysięcy rubli.
„To nieduża suma, mówi artysta, który przeprowadzi renowację pomnika. – Tam dzieci przychodzą, żeby na deskorolce pojeździć, przecież to może na nich spaść, i może się wydarzyć wielka tragedia. Z daleka może się tylko wydawać, że cokół to cztery płytki, ale jak podejść bliżej i przyjrzeć się stopom Michaiła Iwanowicza Kalinina, to widać, że mnóstwo tam pracy”.
„Byłbym za jego rozbiórką – mówi Radiu Svaboda historyk sztuki Siergiej Hareuski. – Rzecz nie w nakładach finansowych na odrestaurowanie. On jako persona jest absolutnie niesympatyczny – milczał, gdy jego żona siedziała w gułagu. I jego (pozytywna) rola w historii Białorusi jest jednak przesadzona. To jakiś anachronizm (…). Osobiście, chciałbym żeby stamtąd zniknął”, mówi Hareuski.
Michaił Kalinin odwiedził Białoruś kilkakrotnie, ale były to krótkie wizyty. Jedną z nich odbył w 1919 roku, gdy podróżował specpociągiem po kraju rad, agitując za potrzebą wdrażania idei Rewolucji Październikowej. Oprócz Mińska odwiedził Homel, Witebsk i Bobrujsk. W bolszewickiej Rosji i ZSRR, po śmierci Jakowa Swierdłowa został przewodniczącym Ogólnorosyjskiego Centralnego Komitetu Wykonawczego Rad Rosyjskiej FSRR, czyli formalną głową państwa.
Od utworzenia ZSRR łączył tę funkcję ze stanowiskiem przewodniczącego Centralnego Komitetu Wykonawczego ZSRR (głowy państwa związkowego). Od roku 1938 roku, czyli od wejścia w życie nowej konstytucji ZSRR, pełnił funkcję Przewodniczącego Prezydium Rady Najwyższej ZSRR. Ale historycy twierdzą, że te stanowiska niewiele znaczyły. Jak napisał w swoich wspomnieniach o Kalininie sekretarz Stalina, Boris Bożanow: „Formalnie było to coś w rodzaju Prezydenta Republiki, ale w rzeczywistości nie znaczyło nic”.
Znacznie głębszy ślad Kalinin pozostawił w historii represji politycznych. W 1934 roku podpisał Uchwałę CKW i Rady Komisarzy Ludowych, która stanowiła podstawę prawną dla masowych represji:
Wprowadzić następujące zmiany w obowiązujących kodeksach postępowania karnego republik związkowych, dotyczących rozpatrywania spraw o organizacji terrorystycznych i aktach terrorystycznych przeciwko robotnikom rządu sowieckiego:
Dochodzenie w sprawach ma być zakończone w ciągu nie więcej niż dziesięciu dni;
Akt oskarżenia doręcza się oskarżonemu na jeden dzień przed rozpatrzeniem sprawy w sądzie;
Sprawy mają się toczyć bez udziału stron;
Nie dopuszcza się apelacji, zaskarżenia wyroku a także petycji o ułaskawienie;
Kara śmierci będzie wykonana natychmiast po skazaniu.
Według nowych prawił dokumentu podpisanego przez Kalinina, w 1938 roku została skazana jego żona. Miała nieco więcej szczęścia, bo zamiast pod ścianę została zesłana do gułagu, gdzie spędziła 7 lat.
Podpis Kalinina, podobnie jak i innych członków politbiura, widniał na decyzji o zamordowaniu polskich oficerów w Katyniu. Wśród nich byli też Białorusini.
Historyk Andriej Kystymow uważa, że nadszedł czas, aby z przestrzeni Mińska i innych białoruskich miast zniknęły również inne haniebne nazwiska;
„Dzisiaj dziwnie byłoby wyrzucić tylko Kalinina i pozostawić Kirowa czy Swierdłowa”. Zdaniem Kystymowa, w kraju musi zmienić się polityka historyczna.
„Nie może być to oddolna, społeczna inicjatywa, ale publiczna, ogólnonarodowa polityka historyczna. Wtedy te nazwiska, które są z nami zupełnie przypadkowo, znikną z naszych ulic – wyjaśnia historyk. – W pewnym momencie nie myśleli o konsekwencjach historycznych, kiedy centralne ulice Mińskanazywali Surganowa, Zacharowa, Kozłowa i tak dalej. Co one oznaczają dla współczesnej Białorusi? Nic. A my mamy centrum Mińska dosłownie zaśmiecone takimi nazwami. (…) A Mińsk i mieszkańcy Mińska, Białorusini pozostają. I żyją pod tymi adresami!”.
Kresy24.pl za svaboda.org/ba
5 komentarzy
Marek1
19 listopada 2018 o 17:42A co jest dziwnego w konsekwentnej rusyfikacji Białorusi trwającej juz od końca XVIII w. To od czasów carskich jedno z głównych narzędzi wchłaniania sąsiednich narodów przez Imperium. Masowe osiedlanie rodzin rosyjskich żołnierzy i robotników w również czasach ZSRR skutecznie zmieniło strukturę etniczna tak na Białorusi jak wschodniej i środkowej Ukrainie, na Krymie, czy po II wś w obwodzie królewieckim. Dzięki poparciu Łukaszenki dla rusyfikacji obecnie jedynie ok 17% Białorusinów zna dobrze j. białoruski, a posługuje się nim na co dzień zaledwie kilka %. Zachód i Polska już PRZEGRAŁA dawno „wojnę” z Moskwą o dusze i serca Białorusinów. Jakiekolwiek marzenia o kolejnej Unii Lubelskiej to obecnie mrzonki dyletanta. Większość Białorusinów zdecydowanie bardziej identyfikuje się już z Rosją niż Zachodem/Polską i najwyższa pora się z tym już pogodzić.
ktos
20 listopada 2018 o 07:54Na szczescie tak to nie dziala. Kazdy chce zyc bogato i dazy do krajow ktore maja wysoki poziom kultury i bogactwa. A tu w zestawieniu UE vs. Rosja wygrywa ta pierwsza. Tak to jakos jest ze setki Bialorusinow wyjezdza na zachod a na wschod jakos tak im sie nie spieszy. Tak samo dlaczego sa ucieczki z Koriei Pn. a z Poludniowej juz nie?
Kronos
14 kwietnia 2020 o 20:38Co jest w tym dziwnego? No nie wiem. To tak samo jakbyś zadał pytanie ,,a co jest dziwnego w napadaniu na Polskę, skoro napadali na nią od zawsze?”. Ta sama ,,logika”.
Polak z Białorusi
23 listopada 2018 o 17:02Zgadzam się, Marku 1
bkb2
5 kwietnia 2019 o 16:34Wg najnowszych badań co 5 Rosjanin chce wyemigrować z Rosji…. Pozostałości ze zbrodniczego systemu sowieckiego któregoś dnia w jednym momencie rozpadną się w pył…. Białoruś nie będzie już połączona z Rosją… Tego nie chcą Białorusini 85 % ale także Rosjanie…. A to spowoduje ze na Białorusi będzie narastała z roku na rok coraz większa niechęć do Rosji i Putina…. Dzisiaj w Polsce mieszka i pracuje drugą największa grupa obcokrajowców z Białorusi… Ci ludzie wracają do swojego kraju i widzą coraz wyraźniej jaką patologią jest ich kraj…. USA dogadało się z Chinami a Rosja wyszła przed szereg bo miała nadzieję na rozróbę w Świecie…. To się zemści już niedługo….