Prezydent Dalia Grybauskaite uważa, że powinna pomóc Litwie. Dlatego ubiega się o reelekcję. Poprosiła obywateli o wsparcie finansowe jej kampanii wyborczej. Na swoim profilu w Facebooku pożaliła się, że jako kandydatka bezpartyjna nie otrzyma żadnego wsparcia z budżetu. Prawda czy fałsz?
„Postanowiłam ponownie wziąć udział w wyborach prezydenckich. Chcę i powinnam pomóc Litwie stać się krajem możliwości dla uczciwych ludzi. Aby nasza wolność i dobrobyt nie zostały rozkradzione. Będę samodzielną i niezależną kandydatką, dlatego nie otrzymam żadnego finansowania z budżetu. Partie parlamentarne otrzymują duże finansowanie z budżetu – w ciągu roku do 19 mln litów. Niepartyjni kandydaci mogą jednak polegać tylko na wsparciu ludzi. Tylko WY – ludzie Litwy – jesteście ze mną, dlatego wsparcie każdego z Was jest dla mnie bardzo ważne” – pisze Grybauskaite.
Tymczasem litewscy konserwatyści zapowiedzieli pod koniec stycznia, że nie wystawią swojego kandydata w tegorocznych wyborach prezydenckich, a ich faworytką, jak jeszcze całkiem niedawno deklarował Andrius Kubilius, będzie własnie Dalia Grybauskaite, bo „jest politykiem znanym, doświadczonym, mającym uznanie na arenie międzynarodowej” i jej prezydentura „jest Litwie potrzebna jeszcze jedną kadencję”.
Według litewskiego prawa finansowania kampanii wyborczej kandydat na prezydenta może gromadzić pieniądze na kampanię na kilka sposobów. Może wesprzeć sam siebie do kwoty 44 460 litów. Może też otrzymywać wsparcie od osób fizycznych (jedna osoba może wesprzeć kandydata o kwotę nie większą niż 22 320 litów). Trzeci sposób to drobne datki w wysokości do 40 litów. I ostatnie, najpoważniejsze źródło finansowania – to nieograniczone wsparcie partii politycznych.
Czy litewscy konserwatyści zmienili zdanie w sprawie kandydatury Dalii Grybauskaite? A może pani prezydent o ich poparciu jeszcze nie słyszała?
Kresy24.pl/zw.lt
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!